Dręczył kobietę na drodze. Wiemy, co dalej z kierowcą BMW
W sierpniu było głośno o kierowcy, który swoim BMW M3 wielokrotnie zagrażał bezpieczeństwu w ruchu drogowym i próbował wymusić na jadącej zgodnie z przepisami kobiecie zatrzymanie. Policja namierzyła dręczyciela i wszczęła postępowanie. Wysłano już wniosek do sądu.
11.11.2022 | aktual.: 11.11.2022 08:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sierpień 2022. Kobieta jedzie autostradą z dopuszczalną prędkością i wyprzedza samochód osobowy z przyczepą. Za nią jedzie niebieskie BMW M3. Po wyprzedzeniu kobieta zjeżdża na prawy pas. Kierowca BMW wyprzedza ją, zjeżdża również na ten pas i hamuje, stwarzając zagrożenie w ruchu drogowym. Ale to nie koniec – to początek.
BMW zwalnia, zmusza kobietę do jazdy z prędkością 50 km/h, trzyma się blisko, nie pozwala wyprzedzać. Potem daje się wyprzedzić, "siada" na zderzak i naciska. Mówi coś przez otwarte okno, wymusza zatrzymanie, zjeżdża na pas awaryjny. Po ponad pół godziny daje sobie spokój.
Próba zatrzymania na autostradzie A1.
Powyższe nagranie ze zdarzenia trafiło na YouTube na kanał o nazwie "Bandyta z Kamerką". Sprawą zajmuje się policja w Kutnie. Teraz wiadomo, że złożono wniosek do sądu o ukaranie. Zdaniem prowadzącego profil "Bandyta z kamerką" na Twitterze funkcjonariusze zaproponowali grzywnę w wysokości 5 tys. zł i zatrzymanie prawa jazdy na 6 miesięcy. Dokumenty jednak tego nie potwierdzają.
5000 zł za takie zachowanie mogłoby bulwersować
Dla osoby, którą stać na BMW M3 (ok. 500 tys. zł), grzywna w wysokości 5000 zł to takie obciążenie, jakby właścicielowi auta za 5 tys. zł wystawiono mandat na kwotę 50 zł. Jednak wcale grzywna nie musi tyle wynieść.
Dwie z wymienionych we wniosku podstaw prawnych są zagrożone grzywną do 30 tys. zł. Jedna do 3000 zł. Nim ulegniecie emocjom, pamiętajcie, że ostateczna decyzja należy do sądu, który może wymierzyć adekwatną grzywnę, nawet wyższą niż 30 tys. zł i zatrzymać prawo jazdy na dłuższy czas. Funkcjonariusze we wniosku nie proponują wysokości grzywny, lecz wskazują podstawę do ukarania.