Taryfikator to za mało? Policja ma nowe pomysły na zmianę prawa
Polska zatrzymała się na drodze do dorównania zachodnim krajom pod względem bezpieczeństwa na drogach. Dlatego też policja proponuje, by przeszczepić na polski grunt kilka rozwiązań z Norwegii. Jakich? Na przykład mandaty bez górnej granicy kwoty.
25.11.2024 12:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niedawno polski rząd przedstawił założenia dotyczące zmiany przepisów dotyczących kierowców. Oczywiście idą one w kierunku zaostrzenia konsekwencji dla tych, którzy łamią przepisy, narażając przy tym innych uczestników ruchu. Swoje pomysły ma też policja. Zakończył się właśnie polsko-norweski projekt "POL-NOR II – Współpraca w obszarze bezpieczeństwa ruchu drogowego – wymiana doświadczeń i dobrych praktyk", w ramach którego nasi mundurowi wymieniali doświadczenia ze swoimi norweskimi kolegami.
Nie trzeba chyba nikogo informować, że w skandynawskim kraju poziom bezpieczeństwa na drogach stoi na o wiele wyższym poziomie niż w Polsce. Dlatego też polscy policjanci podsumowali obrady i wskazali kilka rozwiązań, których przeszczepienie na polski grunt nie byłoby – ich zdaniem – złym pomysłem. O co dokładnie chodzi?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powiązanie kar za niebezpieczne wykroczenia drogowe z wysokością osiąganych dochodów lub majętnością. Polski taryfikator pozwala ukarać kierowcę mandatem w maksymalnej wysokości 5000 zł, co i tak jest znacznie wyższą kwotą niż 500 zł, obowiązujące do końca 2021 r. W porównaniu z Norwegią i tak mamy jednak łagodny system. Tam za niektóre przewinienia płaci się adekwatnie do możliwości finansowych. Jak informuje policja, znane są przypadki, w których np. za jazdę pod wpływem alkoholu norweski kierowca musiał zapłacić 300 tys. norweskich koron, czyli ok. 100 tys. zł.
Kara bezwzględnego więzienia za alkohol. W Norwegii kierowca, który został przyłapany na prowadzeniu przy zawartości alkoholu przekraczającej 0,7 prom., podlega bezwzględnej karze pozbawienia wolności. W więzieniu spędza np. miesiąc lub dwa.
Zmniejszenie liczby znaków drogowych. "Polskie drogi cechują się jedną z największych w Europie liczbą znaków drogowych" – informuje policja. W efekcie liczne znaki ograniczają widoczność i rozpraszają kierowców.
Takie same zasady ruchu na drogach publicznych i niepublicznych. Jak informuje policja, istnienie w Polsce dwóch różnych systemów, w zależności od statusu drogi, nie sprzyja czytelności sytuacji w ruchu.
Nakaz kierunkowego wykształcenia i odpowiedniego doświadczenia dla osób, które są odpowiedzialne za organizację ruchu i działania, mające wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego. W Norwegii takie osoby muszą ukończyć studia na kierunku inżynieria ruchu drogowego lub pokrewnym. W Polsce bywa z tym różnie.
Podczas remontu drogi dwukrotna nagana policji dotycząca oznakowania sprawia, że kierownik budowy lub kierownik prac traci prawo do wykonywania swoich czynności na rok. W Polsce grozi za to jedynie mandat, więc roboty drogowe bywają oznaczane w sposób daleki od ideału.
Pomysły policjantów są interesujące. Teraz jeszcze musiałyby się spotkać z pozytywnym przyjęciem u polityków.