Tanie auta o sportowym zacięciu, których nie kupisz w Polsce. Globalny przegląd rynku
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Szybkie kompakty i hatchbacki segmentu B wbrew pozorom nie są wyłącznie domeną europejskiego rynku motoryzacyjnego. W pozostałych zakątkach globu nierzadko można kupić równie ciekawe, a przy tym tańsze odpowiedniki hot hatchy. Postanowiłem przyjrzeć im się bliżej.
Nietrudno odnieść wrażenie, że producenci oferujący usportowione modele na Starym Kontynencie zmierzają w tym samym kierunku. Hot hatche, takie jak Audi RS3 czy Mercedes-AMG A45 AMG, podniosły mocową poprzeczkę na tyle wysoko, że 200 KM mechanicznych w miejskim aucie i 300 KM w kompakcie uznaje się obecnie za normę.
Większa moc oznacza zazwyczaj również wyższą cenę. W Polsce trudno kupić auto o sportowym zacięciu za kwotę mniejszą niż 100 tys. zł. Ostrzejsze kompakty przestały być prostymi i relatywnie tanimi pojazdami. Na szczęście są jeszcze rynki, gdzie sytuacja wygląda nieco inaczej. Oszałamiające osiągi grają tam mniejszą rolę niż czysta radość z jazdy, a ceny nie zwalają z nóg.
Oto 7 nieoczywistych aut o sportowym zacięciu, które mogłyby być świetną alternatywą dla europejskich hot hatchy.
Fiat Argo HGT
Argo to południowoamerykański mieszczuch, który na tamtejszych rynkach zastąpił modele Punto i Palio. Pięciodrzwiowe, nieźle wyglądające nadwozie mierzy tylko 4 metry długości. Mimo to na pokładzie znajdziemy miejsce dla 5 pasażerów.
Największą popularnością w gamie modelu cieszą się cywilne wersje z benzynowymi silnikami 1.0 oraz 1.3. Fiat postanowił jednak zaszaleć, wprowadzając do oferty także sportową wersję HGT, która powinna przypaść do gustu wielbicielom szybkich hatchbacków w starym stylu.
Pod maską pracuje bowiem silnik o pojemności 1,8 litra i mocy 130 KM. Do wyboru 6-biegowa skrzynia manualna lub automat o takiej samej liczbie przełożeń. Sprint do setki trwa mniej niż 9 sekund, a bojowy wygląd przykuwa wzrok. Cena? W przeliczeniu na złotówki około 45-50 tys. zł za nowy egzemplarz.
Renault (Dacia) Sandero RS
Auto, które w Polsce mogłoby się sprzedawać jak świeże bułeczki. Francuzi z RenaultSport wykorzystali całe swoje dotychczasowe doświadczenie, by zmienić budżetową Dacię w sportową maszynę. Tak powstało Sandero RS oferowane w Ameryce Południowej pod marką Renault.
Usztywnione i obniżone zawieszenie, kamera cofania, system nawigacji czy automatyczna klimatyzacja to tylko niektóre z luksusów na pokładzie. Najważniejszy jest jednak silnik - wolnossąca dwulitrówka o mocy 150 KM, która pozwala osiągać setkę w 8 sekund i rozpędzać się do ponad 200 km/h. A wszystko to w wyjątkowo atrakcyjnej cenie 69 990 reali brazylijskich, czyli nieco ponad 52 tys. zł.
Łada Vesta Sport
Kolejny budżetowy sportowiec nie pochodzi z Ameryki Południowej, lecz Rosji. Vesta Sport jest najostrzejszą odmianą popularnego kompaktu sprzedawanego na Wschodzie w kilku wersjach nadwoziowych: hatchback, sedan i kombi. Rosjanie przy budowie topowej odmiany wykorzystali doświadczenie zdobyte w wyścigach WTCC.
Dzięki temu Vesta prowadzi się jak przystało na auto tego typu, a prosty, wysokoobrotowy silnik 1.8 o mocy 145 KM powinien przypaść do gustu fanom prawdziwej motoryzacji. 9,3 sekundy do setki oraz 193 km/h prędkości maksymalnej trudno dziś nazwać sportowymi osiągami. Mimo to chętnych na takie auto raczej by u nas nie zabrakło. Tym bardziej że cena za najlepiej wyposażoną odmianę to niecałe 56 tys. zł.
Kia Forte GT
Nie wszyscy wiedzą, że najnowsza generacja Kii Ceed, na niektórych rynkach ma swój odpowiednik z nadwoziem typu sedan. Przykładem może być model Forte znany m.in. z USA oferowany także w usportowionej odmianie GT.
Pod względem napędu jest to bliźniak naszego Proceeda oraz Ceeda GT. Oznacza to, że pod maską znajdziemy doładowaną jednostkę 1,6 T-GDI o mocy 204 KM sprzężoną z 7-stopniowym automatem lub - co ciekawe - 6-stopniową skrzynią manualną. A wszystko to za 22 490 dolarów, czyli nieco ponad 90 tys. zł.
Hyundai Elantra Sport
Pozostając przy jednym koncernie i amerykańskim rynku, nie sposób nie wspomnieć o Hyundaiu Elantrze Sport. W USA jest pozycjonowany wyżej niż Kia Forte, lecz wykorzystuje ten sam 1,6-litrowy, 204-konny napęd z 7-biegowym automatem.
W Europie trudno o alternatywę dla tego modelu. Najmocniejsza Elantra dostępna w polskich salonach ma bowiem 128 KM mocy. Może gdyby Hyundai zdecydował się wprowadzić na nasz rynek wariant Sport, auto cieszyłoby się większą popularnością. Oczywiście pod warunkiem, że cena byłaby równie atrakcyjna co w USA, gdzie za koreańskiego sedana trzeba zapłacić 24 tys. dolarów, czyli niecałe 100 tys. zł.
Volkswagen Jetta GLI
Szukając szybkiego kompaktu w USA znacznie łatwiej o sedana niż hatchbacka. Kolejnym przedstawicielem tego gatunku, a przy okazji godnym konkurentem dla hyundaia i kii, jest Volkswagen Jetta GLI wykorzystujący dwulitrową jednostkę TSI o mocy 230 KM. Do wyboru 6-biegowa skrzynia manualna lub 7-biegowe DSG.
Auto zapewnia naprawdę niezłe osiągi - pierwsza setka pojawia się na liczniku już po 6,1 sekundy. Przy tym jest praktyczne i nieźle wyposażone. Już w standardzie można liczyć na światła LED, automatyczną klimatyzację czy rozbudowane multimedia z Wi-Fi. A wszystko to za 26 245 dolarów, czyli 109 tys. zł, - mniej więcej tyle, ile trzeba zapłacić w Europie za nieźle wyposażone Polo GTI z 200-konnym silnikiem.