Suzuki Jimny Pickup istnieje, ale kupicie je tylko w Nowej Zelandii
Najnowsza odsłona Suzuki Jimny fabrycznie jest dostępna tylko w jednej wersji nadwoziowej, która raczej nie stanowi atrakcyjnej propozycji dla chcących przewozić większe ładunki. Nowozelandzki oddział marki postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, dzięki czemu tamtejsi klienci mogą bez problemu nabyć Jimny w wersji pickup.
17.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 12:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pickupy mają bogatą historię w Australii i Nowej Zelandii. W przeciwieństwie jednak do Amerykanów, tamtejsi klienci od potężnych półciężarówek wolą raczej zwyczajne auta osobowe z praktyczną paką zamiast tylnej części nadwozia.
Na lokalnym rynku określa się je mianem UTE. Stąd takie auta jak Holden Commodore VF UTE, czy Ford FG X Falcon będące naprawdę szybkimi i relatywnie komfortowymi pojazdami osobowymi z otwartą przestrzenią ładunkową. Do panujących trendów dostosował się również lokalny oddział Suzuki, który oferuje tam model Jimny Pickup.
Auto jest przebudowywane na miejscu. Tylna część nadwozia zostaje odcięta i zastąpiona praktyczną paką. Choć może wydawać się to mało profesjonalne, przeróbki są dziełem fachowcow, a tak zmodyfikowane auta spełniają wszelkie wymogi homologacyjne.
Nowozelandzki oddział Suzuki jako bazę do budowy pickupów wykorzystuje wyłącznie podstawowe wersje modelu. Nie ma co więc liczyć na bogate wyposażenie. Podstawowe multimedia z Bluetooth i poduszki powietrzne to właściwie jedyne luksusy. Nie znajdziecie tu nawet klimatyzacji.
Co więcej, cena nie wydaje się przesadnie atrakcyjna. Sama konwersja to wydatek o równowartości blisko 30 tys. zł, co winduje cenę do poziomu około 85-90 tys. zł. Mimo to chętnych nie powinno zabraknąć, gdyż zapotrzebowanie na małe pickupy jest tam zaskakująco wysokie. Poza tym w Europie nawet standardowe Jimny potrafi kosztować więcej.