Jak połączyć tradycję i nowoczesność? Nowy Rolls-Royce Phantom okiem swojego projektanta
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niewiele jest samochodów, które przez lata zachowały swój klasyczny wygląd. Na palcach jednej ręki można policzyć producentów wybierających własne tradycje nad obowiązującymi trendami. I nie ma w tym nic złego. Cały świat zmienia się diametralnie, więc samochody muszą za nim nadążyć. Jednak są marki, których niepowtarzalny styl nigdy się nie zmienił i pewnie tak się nie stanie.
Szukając takich producentów, na myśl przychodzi Wielka Brytania. Kraj równie tradycyjny, co herbata o 5 po południu czy deszcz w Londynie. Kraj obywateli zgodnych, że najważniejszą osobą dla nich jest ich królowa. Kraj, gdzie samochodem jeździ się po złej stronie, a do mierzenia używa się złych jednostek. Jedyny kraj, w którym mogłaby powstać marka jak Rolls-Royce.
Ich samochody są jak nic innego na rynku. Tutaj nie liczy się lekkość, sportowe prowadzenie czy modna sylwetka. Podchodząc do Rolls-Royce'a wiesz, że to Rolls-Royce, nawet jeśli widzisz tylko jego zarys. Miałem o tym okazję przekonać się na polskiej premierze nowego Phantoma. Limuzyna była przykryta płótnem, ale i tak aż biła od niej majestat.
Materiał nie ukrywał jej rozmiaru. Phantom jest olbrzymi, ale nie w przerażający sposób. Budzi respekt. Nie jest jak ktoś, kogo boisz się spotkać o 3 w nocy wracając z imprezy. Raczej ktoś, kogo nawet o tej 3 w nocy będziesz zasypywać pytaniami. Jeszcze przed odsłonięciem podziwiałem charakterystyczną sylwetkę, po której można poznać Rolls-Royce'a. Było jednak w niej coś nowego.
Gdy zasłona opadła, wrażenie pozostało. Nowy Phantom bardzo przypomina swojego poprzednika, ale tylko z pozoru. Odkrywając każdy szczegół czułem się, jak fan oglądający remake ulubionego filmu. Poszczególne elementy wyglądały znajomo, ale biła od nich nowoczesność. Wsiadając do środka czułem się jak w "Rollsie", pomimo cyfrowych zegarów czy rozbudowanego systemu sterowania nawigacją.
Projektantom udało się coś niebywałego. W świeżo wyglądającym samochodzie uchwycili ducha klasycznego Rolls-Royce'a.. Zrobili to bez kopiowania rozwiązań sprzed lat, a raczej dzięki sięgnięciu do korzeni marki i zrozumieniu jej tradycji. Nie znam zbyt wielu klientów brytyjskiej marki, ale myślę, że nie zawiodą się nowym Phantomem.