Nissan Micra N‑Sport: usportowiony hatchback dla tych, którzy nie lubią szybko jeździć
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy pod koniec 2017 roku usłyszałem, że miejski nissan doczeka się usportowionej wersji, w mojej głowie pojawiła się wizja następcy Micry SR 160. Realia okazały się zgoła inne, ale Japończycy przynajmniej nie udają. Wprost mówią, że Micra N-Sport to nie jest hot hatch.
Na lifting Nissana Micry jeszcze za wcześnie, ale to nie znaczy, że nie można wprowadzić do gamy zmian. Już w zeszłym roku w cenniku japońskiego hatchbacka pojawiły się elektrycznie otwierane szyby z tyłu (jak mogło tego brakować na początku?), a teraz pod maskę trafiły dwa nowe silniki. Jest też automat Xtronic oraz specjalna wersja N-Sport. Ta ostatnia interesowała mnie najbardziej.
Zobacz także
Skoro nie hot hatch to co to jest?
Nissan używa do opisania Micrę N-Sport słowa "warm", czyli ciepły. Oznacza to, że zamiast konkurować z Fordem Fiestą ST czy Volkswagenem Polo GTI, na celownik bierze Fiestę ST-Line i Ibizę FR. Mamy więc drobne zmiany stylistyczne na zewnątrz i w środku, inaczej zestrojone zawieszenie, ale pod maską znajdują się takie same silniki jak w zwykłej Micrze. Do wyboru są dwie nowe, litrowe jednostki, które wbrew pozorom są różnymi konstrukcjami.
Obie to trzycylindrowe motory, przy czym słabsza IG-T generuje 100 KM. Może występować z pięciobiegową manualną przekładnią lub nowym automatem Xtronic. Do charakteru N-Sport zdecydowanie bardziej pasuje 117-konny silnik DIG-T opracowany w koooperacji z Daimlerem. Warto podkreślić, że jest to inna jednostka. Występuje tylko z 6-biegową skrzynią ręczną.
Jak jeździ N-Sport?
Na krętych drogach Portugalii usportowiona Micra czuje się wybornie. Już zwykła wersja hatchbacka moim zdaniem jeździ bardzo dobrze, a N-Sport wyciąga z zawieszenia to, co najlepsze. Samochód chętnie składa się w zakręty i prowadzi się bardzo przewidywalnie. Dzięki obniżonemu o 10 mm zawieszeniu nadwozie nie wychyla się tak mocno, jak w normalnej Micrze. Układ kierowniczy jest bardziej precyzyjny, lecz nie jest to poziom wspomnianej wcześniej Fiesty.
Te dwie ostatnie zmiany występują w standardzie w każdej Micrze ze 117-konnym silnikiem. Sam motor ochoczo wkręca się na obroty, wydając przy tym uzależniający dźwięk pracującej turbosprężarki. Spodziewałem się bardziej basowego wydechu, ale to miła odmiana. Sześciostopniowa skrzynia manualna jest dobrze zestrojona, a drążek pracuje precyzyjnie. To ważne, bo sięga się po niego często – poniżej 3 tys. obrotów silnikowi brakuje "pary", co odczułem najbardziej podczas podjazdów pod wzniesienia.
Szkoda, że Nissan nie zdecydował się na mocniejszą jednostkę. Sprint do setki w 9,9 sekundy pozostawia wiele do życzenia i choć N-Sport daje frajdę z jazdy, z tyłu głowy cały czas ma się, że konkurenci są zwyczajnie szybsi. W kuluarach dowiedziałem się, że był plan na przygotowanie Micry Nismo, ale Japończycy nie dysponują odpowiednim silnikiem. To byłoby coś.
Do gustu przypadło mi wnętrze Micry N-Sport. Na fotelach pojawiła się tapicerka z Alcantarą i skórą, kierownica sprawia wrażenie bardziej mięsistej, a całości dopełnia czarna podsufitka. Z zewnątrz usportowionego hatchbacka można rozpoznać po 17-calowych felgach, lusterkach z imitującymi włókno węglowe nakładkami oraz czarnymi wstawkami. Auto występuje tylko w czterech kolorach: czerwonym, grafitowym, czarnym oraz białym.
Jak spisuje się ten słabszy silnik?
Litrowy motor IG-T zastępuje w ofercie jednostkę o pojemności 0,9 litra, która dotychczas była najchętniej wybieranym silnikiem w Micrze w Polsce. W przeciwieństwie do DIG-T, ta konstrukcja jest zdecydowanie bardziej spokojna i nastawiona na komfort. Dynamika jest na akceptowalnym poziomie, ale – podobnie jak w przypadku mocniejszego brata – trzeba poczekać, aż wskazówka obrotomierza przekroczy 3 tys. obr./min. Warto dodać, że oba silniki zaskakują kulturą pracy.
Nie przekonałem się natomiast to skrzyni automatycznej. Pod nazwą Xtronic kryje się usprawniona przekładnia CVT, która teraz oferuje wirtualne przełożenia. Po dociśnięciu pedału gazu ciągle najpierw robi się głośno, a dopiero potem samochód przyspiesza, Micra rozpędza się też zauważalnie gorzej. Po pierwszych jazdach wybrałbym ręczną skrzynię, szczególnie, że różnica w cenie jest duża.
Ile teraz kosztuje Micra?
Podstawowa Micra w wersji Visia+ i z bazowym silnikiem IG 71 to wydatek 52 290 zł. Dopłata do nowej, 100-konnej jednostki to 2750 zł, z kolei skrzynia Xtronic podnosi cenę auta o 5200 zł. Chętni na 117-konny motor muszą wybrać przynajmniej odmianę Acenta i taki samochód kosztuje cennikowo 61 110 zł. Usportowiony N-Sport jest dostępny z dwiema nowszymi jednostkami i ceny startują od 66 990 zł. Najbardziej atrakcyjna konfiguracja z silnikiem 117 KM kosztuje 70 890 zł.