Nie zmieściła się w bramkach. Wypadek na oczach inspektorów, potrzebny był śmigłowiec
Do niecodziennego wypadku doszło na dawnych bramkach na autostradzie A4 w Gliwicach. Kierująca jeepem nie trafiła w tor jazdy i uderzyła w barierę separacyjną rozdzielającą dwa sąsiednie pasy. Natychmiastowej interwencji podjęli się stojący za bramkami pracownicy Inspekcji Transportu Drogowego. Na miejsce wezwany został nawet śmigłowiec LPR.
30.12.2022 11:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Opisywane zdarzenie miało miejsce w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia (25 grudnia). O poranku pracownicy Inspekcji Transportu Drogowego tradycyjnie już pełnili służbę na placu za bramki na autostradzie A4 w Gliwicach. Inspektorzy upewniali się m.in. co do tego, czy kierowcy stosują się do zakazu poruszania się pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 12 ton.
Nie zmieściła się w bramkach. Wypadek na oczach inspektorów, potrzebny był śmigłowiec
W pewnym momencie pracę inspektorów przerwało zdarzenie, które miało miejsce przed bramkami - na jezdni od strony Wrocławia w kierunku Katowic. Kierująca jeepem źle wymierzyła przestrzenie między bramkami i uderzyła czołowo w barierę rozdzielającą sąsiednie pasy ruchu.
Siła uderzenia była na tyle duża, że przód jeepa został mocno zniszczony. Pracownicy Inspektoratu natychmiast pojawili się na miejscu wypadku i zabezpieczyli je, aby uniknąć kolejnej tragedii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta podróżowała w środku z młodą dziewczyną. Początkowo wydawało się, że nie doznały one poważniejszych obrażeń i interwencja ratowników medycznych nie będzie konieczna. W pewnym momencie kierująca jeepem poczuła się gorzej i na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wylądował on po przeciwległej stronie bramek na pasach autostrady.
Praca funkcjonariuszy na miejscu wypadku, a także późniejsze lądowanie śmigłowca LPR doprowadziły do chwilowych zastojów na autostradzie A4 na trasie z Wrocławia do Katowic. Kierowcy musieli się też liczyć z tym, że dwie bramki zostały wyłączone z użytku.