Najmocniejszy w 74‑letniej historii. Aston Martin pokazał nowego Vantage'a
Po zaprezentowaniu w zeszłym roku DB12 marka ze skrzydlatym logo nie zwalnia tempa i ma kolejną nowość dla fanów brytyjskiej motoryzacji. Aston Martin pokazal właśnie najnowsze wcielenie kultowego Vantage'a. Auto otrzymało nie tylko ogromną moc i masę technologii, ale także wreszcie zmieniono to, co było jego najsłabszym ogniwem.
12.02.2024 | aktual.: 12.02.2024 12:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pod maskę nowego Vantage'a trafił zmodyfikowany ręcznie składany silnik 4.0 Twin-Turbo V8, który teraz generuje o 115 KM więc od poprzednika, czyli aż 665 KM i absurdalne 800 Nm momentu obrotowego. Bulgoczący przed kierowcą potwór współpracuje z automatyczną, 8-stopniową skrzynią ZF i rozpędza brytyjskie auto do pierwszej setki w zaledwie 3,4 s.
Oczywiście tylko zwiększenie mocy i momentu nie przystoi takiej marce przy wprowadzaniu zmian. Aston Martin Vantage otrzymał również nowe zawieszenie, idealny rozkład masy oraz większą sztywność nadwozia. Obsesyjną uwagę poświęcono elektronicznemu wspomaganiu układu kierowniczego (EPAS), który teraz ma zębatkę o stałym przełożeniu 12,8:1 wraz ze zmiennym wspomaganiem zależnym od prędkości. To wszystko ma przekładać się na doskonałą precyzję prowadzenia.
Jeśli chodzi o stylistykę, to z zewnątrz również pojawiło się parę zmian, choć tutaj skupiono się głównie na froncie nowego Astona i dobrze, bo tył, choć ma już parę lat, to nadal wygląda świetnie. Zmieniły się reflektory, pojawiła się większa o 38 proc. atrapa chłodnicy, przeprojektowano przedni zderzak, a całe auto przytyło w biodrach o 3 cm. Można powiedzieć, że zmiany są, ale przypominają raczej wizytę u kosmetyczki niż operację plastyczną. Do tej pory w Vantage'u najmniej spektakularne i można powiedzieć, że nieco zacofane, było wnętrze. Na szczęście słowem klucz jest słowo "było".
Teraz środek Vantage'a wreszcie nadąża za nowoczesną i dynamiczną sylwetką. Od smukłych nawiewów i zintegrowanego ekranu systemu informacyjno-rozrywkowego po spory zestaw fizycznych przełączników w dolnej części konsoli środkowej. To połączenie zawsze będzie się sprawdzać, bo nawet najlepiej działający ekran dotykowy nie zastąpi pewności i ergonomii prawdziwych przycisków.
Oczywiście zastanawiacie się pewnie nad ceną, ale ta jeszcze nie jest znana. Brytyjska marka zapewne pochwali się nią jeszcze w pierwszej połowie 2024 r., natomiast już teraz można być pewnym, że tanio nie będzie.