Nikodem Wierzbicki, Mistrz Polski Kia Platinum Cup 2019 (fot. Dominik Kalamus/Kia Platinum Cup)

Mistrzostwo Polski w niedzielę, kartkówka w poniedziałek. Wywiad z Nikodemem Wierzbickim, mistrzem Kia Platinum Cup 2019

Mateusz Żuchowski
28 października 2019

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Mistrzem tegorocznej edycji najpopularniejszego polskiego pucharu wyścigowego Kia Platinum Cup został Nikodem Wierzbicki. Szesnastoletni poznaniak zdradza, jak w jego wieku można zacząć swoją przygodę z motorsportem, czy jest szansa na pozyskanie sponsorów i co zrobić, by odnieść w wyścigach sukces.

Autokult: Co robi Mistrz Polski na co dzień?

Nikodem Wierzbicki, Mistrz Polski Kia Platinum Cup 2019: Mistrz Polski na co dzień chodzi do szkoły, a po zajęciach trenuje na symulatorze (śmiech).

Jak w Twojej szkole zareagowali na to, że wraca do nich mistrz Polski Kia Platinum Cup?

Było bardzo wesoło. Jestem w szkole związanej z motoryzacją i zarówno nauczyciele, jak i inne osoby wiedzą, o co chodzi w wyścigach i sami śledzą sporo serii. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi i dumni z tego, że wywalczyłem tytuł. Gratulacjom nie było końca.

Miałeś "dzień luzu" i nie byłeś wybierany do odpowiedzi?

O nie. Aż tak ulgowo nie było. U nas nie ma luzów. Każdy jest równo traktowany i musiałem być przygotowany do zajęć jak każdy inny uczeń.

Nikodem Wierzbicki (fot. Dominik Kalamus/Kia Platinum Cup)
Nikodem Wierzbicki (fot. Dominik Kalamus/Kia Platinum Cup)

Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie wyścigami?

Moja przygoda z motorsportem rozpoczęła się w 2010 roku, gdy tata zabrał mnie na szkółkę kartingową do Poznania. Organizatorem tego wydarzenia był Automobilklub Wielkopolski. Spodobało mi się i zacząłem regularnie jeździć. W przeszłości tata startował w wyścigach motocyklowych i też chciał w jakiś sposób wrócić do motorsportu. Moje początki nie należały do najłatwiejszych. Mając dobre wyniki szybko zacząłem startować ze starszymi zawodnikami. Teraz to procentuje i czuję się dużo pewniej za kierownicą.

Skąd pomysł na starty Picanto?

Jeden z kartingowców powiedział nam, że istnieje taka seria wyścigowa. Razem z Darkiem Nowickim, który ma w swoim garażu wyścigowe Picanta, odbyłem pierwsze treningi i spodobało mi się. Oficjalnie zadebiutowałem w serii w 2017 roku.

Teraz już masz licencję wyścigową, więc należy zapytać, czy masz prawo jazdy?

Jeszcze nie mam prawa jazdy, ale planuję zrobić za dwa lata. Chcę od razu wyrobić dokument na kategorię B, więc muszę jeszcze poczekać.

Nikodem Wierzbicki (fot. Dominik Kalamus/Kia Platinum Cup)
Nikodem Wierzbicki (fot. Dominik Kalamus/Kia Platinum Cup)

Każdy zawodnik powtarza, że najtrudniejszą rzeczą w motorsporcie jest znalezienie budżetu na starty. Czy zgromadzenie odpowiednich środków w Kia Platinum Cup jest równie trudne?

Muszę przyznać, że pierwszych sponsorów znalazłem dopiero w Kia Platinum Cup. Było o to dużo łatwiej niż w kartingu, dzięki medialności tej serii, a to najbardziej interesuje sponsorów. Każdy z nich chce być pokazany w telewizji, gazetach i w Internecie. Znalezienie środków na starty za kierowcą Kii wymaga pewnej pracy, ale jest o wiele łatwiej niż w innych seriach. Również potrzebny budżet nie jest aż tak duży. To jest naprawdę najtańsza seria wyścigowa w Europie.

W Kia Platinum Cup startujecie w stukonnych Picanto. Myślisz, że w tym budżecie dałoby się stworzyć jeszcze lepszy pojazd, czy ta mała wyścigówka jest wystarczająca, by poznać świat wyścigów?

Nie ma i nie będzie lepszej serii, by rozpocząć przygodę z wyścigami. Picanto jest specyficznym autem i mimo, że to wyścigówka, to nie ma żadnych problemów z częściami, czy z motorem. W innych seriach silnik czy skrzynię biegów trzeba wymieniać 2-3 razy w roku. W Picanto ze względu na wytrzymałość podzespołów nie musimy tego robić tak często i wymagany budżet jest dużo mniejszy.

W tym roku walka między kierowcami KPC była niezwykle zacięta, ale to Ty niejednokrotnie okazywałeś się najlepszy. Co czułeś, gdy przekraczałeś linię mety danego wyścigu przed innymi zawodnikami?

Po przejechaniu okrążeń kwalifikacyjnych i wyścigów pojawiał się spokój. Ważny był każdy punkt. Za mną jest rewelacyjny sezon, ponieważ cały czas walczyliśmy. Gdybym zdobył tytuł dominując w stawce, nie czułbym się tak dobrze jak teraz, gdy na każdy punkt trzeba było zasłużyć naprawdę ciężką pracą i taktyką. Taka zacięta rywalizacja motywowała do jeszcze większej pracy i lepszej jazdy.

Jak zostaje się mistrzem Polski w wieku 16 lat? Czy w związku ze swoimi wiekiem czułeś dodatkową presję? Jak radziłeś sobie ze stresem?

To fantastyczne uczucie, zwłaszcza że wygrałem w tak zaciętym i wyrównanym sezonie. Jeden nieudany wyścig mógł sprawić, że szanse na mistrzostwo przepadały. Dużo kierowców liczyło każdy punkt. Sprawdzali i kalkulowali, co trzeba było zrobić, by zdobyć tytuł. Ja nie zaprzątałem sobie tym głowy. Przyjechałem do Włoch, nie wiedząc, jakie wyniki muszę osiągnąć. Pojechałem swoje. Najważniejsza była chłodna głowa. Trzeba się tym bawić i odpuścić niepotrzebne nerwy. W przeszłości, gdy te pojawiały się u mnie, nigdy nie wychodziło z tego nic dobrego.

Do startów przygotowujesz się mentalnie?

Gdy jeździłem w kartingu, korzystałem z usług psychologa sportowego. Po kilku latach treningów wiem, jak radzić sobie mentalnie. Dzień w dzień po szkole, czy pracy, większość kierowców, w tym ja, jeździ też wirtualnie, gdzie również trzeba zmagać się z nerwami. Pozwala to zebrać dodatkowe informacje, również o sobie samym przed realnymi startami.

Jak wygląda twoja kariera e-racingowa? Śledząc twój profil społecznościowy, można zauważyć, że naprawdę dużo się ścigasz.

Wirtualna jazda wymaga niesamowicie dużo pracy, by dostosować się do nowych aut i torów, ponieważ co kilka tygodni je zmieniamy. Jak w realnej rywalizacji też muszę znaleźć odpowiednie ustawienia. Widzę po sobie, że symulator bardzo pomaga mi w jeździe wyścigowym Picanto. Przez dwa lata nie jeździłem na torze Monza, a po treningu na symulatorze poradziłem sobie świetnie.

A jak z treningami fizycznymi?

Oczywiście przygotowuję się fizycznie, zwłaszcza poprawiłem swoją wytrzymałość. Moje treningi głównie opierały się na jeździe na rowerze, co uwielbiam robić. W szkole nieźle też sobie radzę w biegu na 1000 metrów (śmiech). Najważniejsza jest jednak chłodna głowa i spokojna jazda w wyścigach.

Sezon 2019 zakończył się dla Ciebie doskonale. Masz już jakieś plany związane ze startami w przyszłym roku?

Wiadomo, że wszystko zależy od budżetu, a w innych seriach są potrzebne dużo większe pieniądze. Obecnie przygotowuję się do kolejnych startów Picanto. Zimą będę jeździł na superoesach i torze Poznań, by szlifować swoją formę. Zobaczymy, jak ułożą się rozmowy ze sponsorami. Liczę, że ten wywiad mi w nich pomoże (śmiech). Jeszcze nic nie jest pewne, ale Picanto jest w garażu i zawsze można dołączyć do stawki. Oby tak się stało!

Nikodem Wierzbicki (fot. Dominik Kalamus/Kia Platinum Cup)
Nikodem Wierzbicki (fot. Dominik Kalamus/Kia Platinum Cup)

Rozmawiał Łukasz Łuniewski/Kia Platinum Cup

Źródło artykułu:WP Autokult
wywiadywyścigiwyścigi wtcc
Komentarze (1)