Ford Everest to Ranger w innych ciuszkach. Pod maską tylko silniki Diesla
Ford pochwalił się nowym modelem Everest. To tak naprawdę pick-up Ranger pozbawiony paki. Na razie nie trafi on jednak do europejskiej sieci sprzedaży.
01.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Postawienie" SUV-a na platformie pick-upa nie jest niczym nowym. Podobny zabieg przeprowadziło kiedyś Mitsubishi w przypadku limitowanego w Polsce Pajero Sport. Ford nie eksperymentował, a wprowadzenie nowej generacji Everesta sprawiło, że rozstaw osi w porównaniu do poprzednika jest dłuższy o 50 mm.
Oferta silnikowa również wskazuje, że Everest raczej nie pojawi się w Europie. To dwie jednostki wysokoprężne. Pierwsza z nich ma dwa litry pojemności i cztery cylindry. Większa ma już trzy litry i jest to V6. Niezależnie od silnika przekładnia jest automatyczna i ma dziesięć biegów. Oficjalne dane dot. mocy i momentu obrotowego nie zostały udostępnione. Wiadomo za to, że dostępne będą auta z napędem na tył i na cztery koła.
Everest może mieć zabezpieczenie podwozia, blokadę dyferencjału na tylnej osi, tryby jazdy poza asfaltem oraz dwa mocowania holownicze w przednim zderzaku. Ford może też przejechać przez bród mający 80 cm głębokości – nieźle. Weźmie też na hak przyczepę mającą 3,5 tony DMC.
Choć Everest ma się sprawdzić poza asfaltem, nie oznacza to, że kabina jest spartańska. Tu znajdziemy nawet 12-calowy ekran multimediów, cyfrowe zegary, bezprzewodową ładowarkę, wentylowane i ogrzewane fotele (jak i kierownicę). Więcej informacji producent poda w najbliższym czasie.