Dla koncernów są zbyt dużym ryzykiem. 7 konceptów, które mogłyby powtórzyć sukces Bronco
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ford przez bardzo długi czas nie był gotowy na wprowadzenie do produkcji Bronco. Teraz, gdy zamówienia zaczęły spływać, marka zauważyła, jak duży błąd popełniała przez lata. Myślę, że kilka konceptów z ostatnich lat miałoby szansę na podobny sukces.
3500 egzemplarzy limitowej linii "First Edition" Bronco rozeszło się na pniu. Kolejne 3500 aut również. Amerykanie – no dobrze, my również – oszaleli na punkcie Forda Bronco. Samochód terenowy, inspirowany klasycznymi kształtami pierwowzoru z lat 60., nagle wylądował wśród takich odrodzonych legend jak Jeep Wrangler czy Land Rover Defender.
Choć na razie obecność Forda Bronco w Europie stoi pod znakiem zapytania, jest kilka innych konceptów, które byłyby przyjęte równie ciepło na Starym Kontynencie. Niektóre z gorących premier ostatnich lat, jak chociażby elektryczna Honda e czy Opel GT X Experimental (w salonach: Opel Mokka) już niedługo wyjadą na drogi. Na te wymienione poniżej będziemy musieli trochę poczekać, choć prawdopodobnie zaginą w mrokach motoryzacyjnej historii.
Nissan IDx i IDx Nismo
Wspaniałe nawiązanie do Datsuna 510 wywołało w 2013 roku niemałe poruszenie. Mały, tylnonapędowy Nissan mógłby stać się interesującym autem sportowym za przystępną cenę. Słowo klucz: mógłby. Jeden z inżynierów przyznał, że projekt był dla marki bardzo ryzykowny. Segment małych aut jest przepełniony, a dzielenie i tak małego rynku z Toyotą GT86 (która jakimś specjalnym hitem nie jest) nie dawało podstaw do inwestowania pieniędzy w rozwój. Na szczęście Nissan przyznał, że pracuje nad modelem 400Z. Może więc w przyszłości znajdzie się miejsce dla małego IDx? Zobaczymy.
Volkswageny z rodziny ID
Tutaj sprawa wydaje się o wiele prostsza. Volkswageny z rodziny ID są elektryczne, co pozwala na dość swobodną zabudowę i oszczędności dzięki obecności jednej płyty podłogowej. Osobiście bardzo ucieszyłby mnie plażowy Buggy, który został zaprezentowany w 2019 roku. O wiele bardziej prawdopodobne jest jednak pojawienie się uroczego następcy dostawczego Bulliego o nazwie ID Cargo. Tak, słyszymy o nim od dawna, ale Volkswagen ma już gotową płytę i potrzebuje wyłącznie nadwozia…. No i armii informatyków, którzy postawią na nogi rodzinę ID jeszcze w tym roku. Oby!
Mazda Vision Coupe
Goście salonu samochodowego w Genewie zbierali szczęki z podłogi gdy Mazda zaprezentowała tam koncept RX-Vision v.2.0. Już pierwowzór wbijał w ziemię, a przez lata sytuacja się nie zmieniła. Długie nadwozie, kabina przesunięta do tyłu, napęd na tył i silnik Wankla pod maską. To wystarczyło, żeby pobudzić wyobraźnię fanów. Niestety, na razie możemy jedynie sądzić, że nowa Mazda 6 będzie mocno czerpała z tego konceptu (zwłaszcza, że mniejsza 3 naprawdę wygląda jak koncept). Silnik Wankla za to powróci, choć nie w takiej formie jaką byśmy chcieli – będzie generatorem prądu w samochodach elektrycznych.
Mercedes-Maybach 6 Cabriolet
Jasne, Mercedes może rozpływać się nad wykończeniem Maybachów, lecz nie ma co ukrywać, że osoba postronna może pomylić flagową niemiecką limuzynę z byle Klasą S. Dlatego Maybach potrzebuje mocnego uderzenia, za którym ludzie będą oglądać się na ulicy. Takiego auta, które będzie wskazywało status i dobry smak właściciela. Trudno o inny samochód lepiej spełniający te warunki. Mercedes-Maybach Vision 6 Cabriolet jest oczywiście elektryczny, ma zasięg 500 km i moc 750 KM. Czego chcieć więcej? Chyba tylko tego, żeby wszedł do produkcji.
Jaguar CX-75
Tu może nieco naciągnę pierwotne założenia, ale Jaguar CX-75 z pewnością jest warty uwagi. Producent przy tworzeniu konceptu zagrał dość odważnie, mówiąc o czterech silnikach elektrycznych i generatorze w postaci turbiny gazowej. Jak to zwykle bywa w przypadku Jaguara (pamiętamy historię XJ 220), spotkanie z rzeczywistością okazało się dość bolesne. W wersji produkcyjnej ograniczono założenia do "zaledwie" silnika spalinowego i zbudowania 250 egzemplarzy. Skończyło się na zarzuceniu projektu ze względów finansowych, kilku prototypach i pojawieniu się w "Spectre", gdzie jeździł nim przeciwnik Jamesa Bonda. Szkoda, projekt miał większy potencjał.
Holden Efiji
Bądźmy poważni – gdybym miał wybrać jeden koncept, który powinien pojawić się na drogach, bez wątpienia byłby to Holden Efiji. Liczący już 15 lat (!) koncept nadal wygląda rewelacyjnie. Wziął swoje linie od samochodów z wczesnych lat 50. XX wieku, lecz jak twierdzą twórcy jest on nawiązaniem do Holdena FJ. Przepiękny kolor nosi nazwę "Soprano Purple". Pod maską mamy 6-litrowy silnik V8 o mocy 644 KM, połączony z czterobiegowym automatem. Nawet Amerykanie chcieli ogrzać się w jego chwale, nazywając go Amerykańskim Konceptem Roku. Niestety, Holden już nie istnieje, ale jakakolwiek marka z USA mogłaby przywrócić tę legendę na drogi.
BMW Nazca C2
BMW starało się zainteresować opinię publiczną konceptem Vision iNext, który jest elektryczny, przyjazny środowisku i wygląda jak bardzo drogi but Nike’a z serii Air. Nie da się jednak ukryć, że firma z Bawarii swojego supersamochodu nie ma, zasłaniając się świetnymi osiągami BMW M8 Competition. Zamiast skupiać się na elektrykach czy czterodrzwiowych coupe, inżynierowie powinni odkopać koncept Nazca C2. 1100 kg wagi, nadwozie narysowane przez Giugiaro i jednostka V12 o pojemności 5 litrów. Fakt, że generowała mniej mocy niż chociażby nowy Mercedes-AMG A45S jest powodem do żartów, ale dziś moc mogłaby przekroczyć 1000 KM. No i najważniejsze – nerki nadal miałyby sensowną wielkość.