"Chcemy zainwestować w taki zakład w Polsce". Wywiad z dyrektorem Renault Polska Fabienem Goulmy
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Elektromobilność w Polsce nie ma łatwej drogi. Dostrzega to także dyrektor zarządzający Renault Polska, który chce dawać klientom przede wszystkim wybór. Fabien Goulmy zdradził mi w wywiadzie również, że Polska może być obiektem bardzo ważnego projektu związanego z regeneracją aut używanych.
Filip Buliński: Przede wszystkim gratuluję nowego Scenica. Wygląda niesamowicie.
Fabien Goulmy: Dziękuję.
W 2022 roku Renault sprzedało w Polsce ponad 14 tys. samochodów, a w pierwszej połowie tego roku to już ponad 10 tys. aut. Można się więc spodziewać poprawy wyników do końca roku. Jak Pan myśli, skąd ten wzrost?
Dwie ważne kwestie: po pierwsze – oferta. Jeśli ulepszasz swoją ofertę, poprawisz sprzedaż — to już drugi pełny rok Arkany, a ostatnio wypuściliśmy Australa. Oba modele odniosły sukces. To jest więc pierwszy aspekt – udoskonalanie i poszerzanie oferty. Drugą rzeczą jest wydajność sieci dealerskiej. Wymagamy od nich proaktywnego pokazywania samochodu potencjalnym klientom na imprezach, sponsorowania, organizowania jazd próbnych – to jest bardzo ważne, ponieważ zwiększasz szansę kontaktu między potencjalnymi klientami a naszą gamą.
Myślę, że możemy zajść jeszcze dalej. W przyszłym roku powinniśmy przyspieszyć rozwój, ponieważ nasza oferta dalej będzie się powiększać — właśnie wypuściliśmy nowe Clio, przed końcem roku wprowadzimy na rynek nowego Espace’a i nową fazę (lifting – przyd. red.) Arkany, a w przyszłym roku nowego Captura, Rafale i Scenika. Powinno to zwiększyć nasz udział oraz wzmacniać pozycję na polskim rynku.
Powiedział Pan, że w przyszłym roku również spodziewacie się lepszego wyniku sprzedaży. Trudno jednak nie zauważyć ciągłego wzrostu cen samochodów. Czy z tego powodu w najbliższej przyszłości nie spadnie zainteresowanie klientów?
W Polsce przestaliśmy podnosić ceny, gdy tylko mogliśmy kontrolować koszty, ponieważ w ciągu dwóch lat mieliśmy do czynienia ze wzrostem kosztów. Musieliśmy amortyzować to ceną aut, ale widzimy granicę. Rozumiemy, że na przykład stopa procentowa jest wysoka, ale musimy zachęcić jakoś klientów. Teraz postanowiliśmy zaprzestać podwyżek, a na dodatek od września wprowadzamy dla klienta pewną korzyść, atrakcyjną ze strony finansowej, czego nie zrobiliśmy przez dwa lata.
Czy sądzi Pan, że mogą tu pomóc takie programy jak wynajem krótkoterminowy czy usługi carsharingu?
To inna historia. Oferty, o których wspomniałem, będą dotyczyć przede wszystkim zakupu. Jeśli wolisz wynajmować samochody, jako klient masz różne opcje, zarówno wynajmu krótkoterminowego, jak i carsharingu, którego partnerem jesteśmy w Polsce z firmą Trafficar. To dobry sposób na korzystanie z samochodu, gdy masz ograniczone możliwości i określone potrzeby, ale także możliwość odkrycia marki. Drugi aspekt, jeśli nie możesz kupić lub nie chcesz kupować auta, ale masz potrzebę długoterminową, to na pewno możesz skorzystać z leasingu. Rozwijamy również wynajem krótkoterminowy dla dealerów, gdy klienci mają określone potrzeby.
Czy dotyczy to także vanów? W końcu Polska jest dla Renault ważnym rynkiem w tym segmencie.
Nie skupialiśmy się na usługach wynajmu krótkoterminowego w segmencie lekkich pojazdów użytkowych, ponieważ nie jest to zbyt opłacalne. Mimo wszystko staramy się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom i działać w tym obszarze, choć w ograniczony sposób. Właśnie ze względu na pozycję Renault w segmencie aut użytkowych zastanawiamy się, jak rozwinąć poprzez naszych dealerów wynajem krótkoterminowy dla Mastera lub Trafika m.in. dlatego, że specyficzne potrzeby firmy mogą wynikać z okresowego szczytu działalności. Pracujemy nad tym.
Porozmawiajmy o samochodach elektrycznych. Temat ten jest w Polsce dość trudny. Ceny odgrywają dużą rolę, ale wyzwaniem jest także infrastruktura. Czy uważa Pan, że Polska jest gotowa na elektromobilną transformację?
Na pewno nie jest tak gotowa, jak niektóre inne kraje. Wszystko jest kwestią rozwoju. Na przykład Norwegia czy Kraje Północne ogółem są znacznie bardziej zaawansowane w zakresie mobilności elektrycznej. Ale jak powiedziałeś wcześniej, w Polsce mamy inne problemy. Pierwszym jest to, że energia elektryczna jest w dużej mierze oparta na węglu. Po co więc rozwijać elektromobilność, skoro nie jest ona czysta. Drugim problemem są możliwości wytwarzania energii elektrycznej, która może nie podołać na tak dużą skalę. Trzecim problemem są często nieprzygotowane instalacje dostawców energii. Wszystkie te inwestycje należy wykonać najpierw, zanim rozwinie się rynek samochodów elektrycznych. Szybkość ich wykonania ograniczają jednak fundusze.
Moim celem jako przedstawiciela marki jest zaproponowanie klientom alternatywy. Jeśli Polska nie jest w pełni gotowa na auta elektryczne, powinniśmy zapewnić dobre hybrydy, co robimy na przykład Australem HEV. Będzie to prawdopodobnie jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, układ hybrydowy na rynku. Oczywiście nadal mamy silniki benzynowe i będziemy je kontynuować, jeśli tylko rynek wykaże takie zapotrzebowanie i to nie tylko za pośrednictwem Renault, ale przede wszystkim z Dacią. Warto podkreślić, że mamy także wersje z silnikami LPG dla obu marek.
Co może skłonić Polaków do przesiadki na samochody elektryczne?
Cóż mogę powiedzieć. Mam nadzieję, że elektryczna gama Renault będzie sposobem na przyspieszenie przejścia Polaków na rynek elektryczny z dwóch powodów. Zwiększamy zasięg w autach, a ten jest dla wielu kluczowy. Weźmy na przykład Scenika, który przejedzie 620 km i może realnie zaspokoić potrzeby związane z mobilnością. Ponadto chcemy walczyć oryginalnym designem, łącząc to z odwołaniem do przeszłości, jak tak w zapowiedzianych R5 i R4, a także w jakiś sposób Scenikiem. Mam nadzieję, że te projekty stworzą dodatkową motywację dla niektórych osób do przejścia na samochody elektryczne.
Ostatnie pytanie dotyczy programu ReFactory. Jak na razie okazał się strzałem w dziesiątkę, tymczasem rynek samochodów używanych w Polsce jest bardzo duży. Renault planuje budowę kilku zakładów regeneracji pojazdów używanych. Czy nasz kraj jest uwzględniany w tych planach?
Jestem zmotywowany programem ReFactory. W październiku wraz z kilkoma dealerami odwiedzę fabrykę ReFactory we Francji. Chcemy zainwestować w taki zakład w Polsce, ponieważ, jak powiedziałeś, rynek samochodów używanych jest tu dość duży. Niektórych ludzi nie stać na nowy samochód i naszym obowiązkiem oraz kluczowym aspektem całej strategii jest możliwość oferowania klientom dobrej jakości samochodów używanych.
Nie boi się Pan, że regenerowane samochody spalinowe mogą spowolnić sprzedaż aut elektrycznych?
Nie naszym zadaniem jest decydować. Wszystko zależy od klienta. My musimy dać możliwość wyboru. Gdy tylko zobaczymy, że klienci coraz częściej pytają o samochody elektryczne, a coraz rzadziej o silniki benzynowe, hybrydowe czy cokolwiek innego, dostosujemy produkcję do zapotrzebowania. Ale to nie jest mój wybór. Wybór różnych rodzajów rozwiązań mobilnych będzie należał do klientów.