Test: BMW M850i xDrive Cabrio - droga do szczęścia w 3 etapach
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oczarować można na wiele sposobów. Zaczynając od prezencji, przez charyzmę, wszechstronne uzdolnienie, nietuzinkowy charakter, aż po elokwencję. I nie musi to dotyczyć człowieka. Bo te aspekty mógłbym przypisać do BMW M850i Cabrio, którym pokonałem pół Polski, jeszcze zanim liście na oknem zrobiły się żółte.
W dzisiejszych czasach, gdy nawet najmniejsze samochody mogą mieć ogromne koła, a przedstawiciel każdej klasy stara się być sportowym, zwracającym uwagę i "dynamicznym podczas postoju", wydaje się, że powoli coraz trudniej zrobić wrażenie. A jednak. Czasem wystarczy klasyczna forma otwartego nadwozia uzupełniona liniami godnymi luksusowego jachtu, pokryta lakierem, za którego równowartość jeszcze nie tak dawno kupilibyśmy nowy (choć najtańszy) samochód. Tak jak w BMW M850i Cabrio.
Gdzie się pojawiało, tam był i zachwyt. Duża w tym zasługa matowego Frozen Marina Bay Blue za 31 tys. zł. I BMW najlepiej pasuje właśnie na oblane słońcem wybrzeże. Zachwyt to jedno, ale wygłuszając nieco serce, można usłyszeć cichutkie pytanie z kategorii retorycznych, z dalekich zakątków rozsądku: "po co to komu?" Na szczęście zaraz po naciśnięciu przycisku zapłonu na konsoli echo znika. Ale czy M850i Cabrio może być wszechstronne? Tydzień wystarczył, by się o tym przekonać.
Etap I – podróż we czwórkę
BMW M850i Cabrio na papierze jest imponujących rozmiarów kabrioletem. Z długością prawie 4,9 m, szerokością 1,9 m i rozstawem osi nieco ponad 2,8 m, wydaje się, że równie pokaźny jest także w środku. Faktem jest, że kierowca i pasażer mogą poczuć się jak królewska para na wakacjach, ale zachwyt nad jakością materiałów, wspaniałą, koniakową skórą czy drewnianym wykończeniem może zostać przerwane w momencie, gdy ktoś będzie musiał usiąść na tylnej kanapie. W chwili, gdy chcemy przewieźć kogoś wyższego niż dziecko w foteliku, robi się problem.
Podobnie jest w przypadku, gdy każda z osób chce wziąć bagaż, a jednocześnie pragniecie zaaplikować sobie nieco wit. D w naturalny sposób. Miękki, składany w 15 s dach lokuje się po złożeniu w rozkładanej kieszeni zachodzącej od góry do bagażnika. Gdy dach jest rozłożony, wspominana kieszeń może być schowana i tym samym zwiększa nam się przestrzeń do 350 litrów. Decyzja należy więc do was – albo prażące słońce, albo dużo bagażu. W przypadku pierwszego etapu mojej podróży, której celem było Trójmiasto, wygrała druga opcja.
Pomijając jednak kwestie przestrzeni, BMW robi wszystko, by ewentualny ścisk na tylnej kanapie był jedyną niedogodnością. Chociaż na klapie dumnie pręży się literka "M", to nie bez powodu w drabince są jeszcze pełnoprawne produkty od M GmbH. W M850i Cabrio nie pożałujesz, że wybrałeś drogi gorszej kategorii. W komfortowym ustawieniu, adaptacyjne podwozie (choć też sygnowane M) pozwala się po prostu rozpłynąć. Największym zaskoczeniem było, że na krótkich nierównościach zachowywało się lepiej, niż pneumatyczne zawieszenie Mercedesa na felgach podobnych rozmiarów.
Do tego w tle spokojnie bulgocze sobie 4,4-litrowe V8, które nieprowokowane przypomina anglika pijącego popołudniową herbatkę, trzymając filiżankę z wyprostowanym małym palcem. Przy prędkościach autostradowych bez problemu można zejść poniżej 10 l/100 km, a drogi krajowe pozwalają obciąć kolejne 1,5-2 litry, co sprawia, że 68-litrowy bak nie opustoszeje w okamgnieniu. Chęć długich podróży, nawet z wysokimi prędkościami, wzmaga też świetne, jak na kabriolet z miękkim dachem, wyciszenie, które pozwoli dodatkowo rozkoszować się przyzwoicie grającym systemem audio Bowers&Wilkins (za bagatela 20,9 tys. zł).
Etap II – miejski labirynt
Wspomniany zachwyt wzmaga na intensywności w momencie wjechania w tereny o większym zagęszczeniu ludności. Choć nie siedzimy za kółkiem porsche czy innego włoskiego egzotyka, M850i skutecznie przyciąga wzrok. Mnie to nie dziwi. Stylistom BMW udało się wydobyć z długiej, majestatycznej linii elementy zarówno wulgarne, jak i szarmanckie, nadające niezaprzeczalnego szyku.
Zatopienia się w tłumie nie ułatwiają wspomniane wymiary. Podobnie jak manewrowania na parkingu, ale w tym akurat pomaga skrętna tylna oś i system kamer 360 stopni o fantastycznej jakości obrazu. Całe szczęście, że były – strach przed obtarciem którejś z 20-calowych felg rósł proporcjonalnie do wysokości krawężnika. Ewentualnie pomóc może też asystent, który zapamiętuje kilkudziesięciometrowy, ostatnio pokonany odcinek i potrafi samodzielnie tym samym szlakiem wrócić.
Z jednej strony M850i Cabrio wydaje się dusić nieco w miejskim środowisku, ale z drugiej urozmaica zabudowany krajobraz. Co prawda jazda z otwartym dachem w korku nie będzie należała do przyjemnych z uwagi na spaliny, ale lekkość prowadzenia i (znów) świetne zawieszenie łagodzą nerwy. Oczywiście nie jest to komfort rodem z Serii 7, jednak po rundce po mieście nie będziecie musieli odszukiwać kontaktu do swojego fizjoterapeuty.
Przed przycierkami czy uderzeniami chronią też wszelkie inne systemy – od awaryjnego hamowania, przez czujnik martwego pola, aż po asystenta pasa ruchu, który swoją drogą nieco na wyrost reagował, nawet po "złagodzeniu" ingerencji w ustawieniach. Nawet w mieście 530 KM nie pokazuje swojej mało ekonomicznej strony. Co prawda zejście poniżej 10 l/100 km jest mało realne, ale okolice 11-12 l są normą.
Etap III - najlepszy
Wreszcie mogłem nie tylko wyrwać się z miasta, ale także porzucić dotychczasowych pasażerów. Zostałem tylko ja, bezchmurne niebo i stado galopujących, bawarskich koni. Udałem się więc do miejsca, gdzie ten samochód pasuje jak frytki do hamburgera. Rzecz jasna zaraz po nadmorskim bulwarze. Mazury. Z krętymi, wciągającymi zakrętami o nie najlepszej, ale świetnie uwydatniającej możliwości zawieszenia, nawierzchni.
To tu najchętniej puszczałem w pełen galop 530 KM, a 750 Nm dostępnych było od 1800 obr./min, czyli praktycznie od momentu, kiedy pojawia się myśl o wyprostowaniu prawej nogi. 4,4-litrowe V8 jest elastyczne niezależnie od wybranego przełożenia czy prędkości, wkręcając się coraz wyżej z subtelnym bulgotem.
Przechodząc w tryb Sport, podzespoły takie jak aktywny dyferencjał M, adaptacyjne zawieszenie M czy sportowy układ kierowniczy zmieniają swoje nastawy, przekształcając wygodnego krążownika w maszynę, która mimo swojej masy przekraczającej 2,1 tony, potrafi być zwinna niczym łasica, m.in. za sprawą skrętnej osi. No dobrze, może jak krokodyl. Potężny, ale precyzyjny, szybki i zdecydowany w swoim działaniu. Nie wahający się ani przez chwilę, gdy zachodzi potrzeba wspomożenia linii jazdy napędem przekazywanym też na przednią oś. Choć od pierwszych chwil nie ma wątpliwości, że pierwsze skrzypce grają tu tylne koła.
To też na mazurskich drogach V8 oddycha najchętniej, pełną piersią. Rozbrzmiewając intensywnym, ale nieprzesadzonym bulgotem, przeszywa mazurskie lasy, które odbijając echo, wzmacniały przyjemność z każdego dohamowania i prostej. Jazda po krętym, nieco pomarszczonym miejscami asfalcie jest jednak nie tyle angażująca i wymagająca, jak w rasowym sportowcu, ale zwyczajnie satysfakcjonująca i wciągająca.
Bo w końcu M850i to nie rasowy sportowiec. To genialny krążownik, którym możesz ruszyć w podróż życia, gdyby nagle najdzie Cię myśl, że chcesz to wszystko rzucić i ruszyć w Bieszczady. Pakujesz walizki, bierzesz kogoś do towarzystwa, zrzucasz dach (albo i nie, jeśli pasażerów jest więcej) i rozkoszujesz się świetnie płynącym podwoziem. Choć trzeba przyznać, że przyspieszenie jest brutalne. Ale trudno oczekiwać głaskania po głowie, gdy samochód osiąga setkę w 3,8 s.
Całą magię dopełnia gołe niebo nad głową. Gdy jest za gorąco – włączasz wentylację foteli. Gdy za zimno – ciepły nawiew na szyję z foteli. Gdy za mocno wieje – przymykasz boczne szyby i stawiasz schowanego w pokrowcu windshota. Tutaj każdy element jest dopracowany tak, by dawać jak najwięcej relaksującej przyjemności. Nie musi być ona gwałtowna i rycząca – może objawiać się zwykłym pochłanianiem kolejnych kilometrów.
- Zawieszenie zgrabnie łączące dwa światy - komfortu i ten bardziej ekscytujący
- Wykończenie wnętrza i materiały
- Szybka i dobrze odczytująca intencje skrzynia biegów
- Elastyczny i stosunkowo oszczędny (jak na swoje możliwości) silnik
- Intuicyjne multimedia
- Bardzo mało miejsca na tylnej kanapie
- Większa ilość bagażu obarczona jest koniecznością jazdy z zamkniętym dachem
- Nadpobudliwe systemy bezpieczeństwa, nawet w "łagodnych" trybach
Pojemność silnika | 4395 cm³ | |
---|---|---|
Rodzaj paliwa | Benzyna | |
Skrzynia biegów | Automatyczna, 8-biegowa | |
Moc maksymalna: | 530 KM przy 5500-6000 rpm | |
Moment maksymalny: | 750 Nm przy 1800-4600 rpm | |
Pojemność bagażnika: | 350 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 3,8 s | - |
Prędkość maksymalna: | 250 km/h | - |
Zużycie paliwa (miasto): | b.d. | 12,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | b.d. | 8,3 l/100 km |
Zużycie paliwa (autostrada): | b.d. | 9,6 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 10,8-10,9 l/100 km | 11,3 l/100 km |
Ceny: | ||
Model od (840i Cabrio): | 494 700 zł | |
Wersja od: | 635 500 zł | |
Cena egzemplarza: | 756 830 zł |