Będą nowe przepisy o wykroczeniach w UE. Kierowcy już się nie wywiną
Urzędnicy Unii Europejskiej przygotowują się do korekty przepisów dotyczących wykroczeń drogowych popełnianych za granicą. Wiele wskazuje na to, że zmiany będą stanowiły zaostrzenie kursu wobec łamiących prawo kierowców. Być może jednak pojawią się i nowe standardy dotyczące policyjnego sprzętu.
06.12.2022 13:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
System do poprawki
Przepisy w sprawie ułatwień w zakresie transgranicznej wymiany informacji dotyczących przestępstw lub wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu ruchu drogowego niebawem zostaną zmienione. Unijni urzędnicy właśnie przystąpili do oceny skuteczności wprowadzonego w 2015 r. prawa. Następnym krokiem będzie zaproponowanie zmian, których celem będzie poprawa w dziedzinie egzekwowania kar dla zmotoryzowanych.
Najważniejszym fragmentem poprzedniej dyrektywy jest zapis, na podstawie którego powołano do życia krajowe punkty kontaktowe. To instytucje, które na prośbę służb drogowych innych państw członkowskich udostępniają dane właścicieli pojazdów, które za granicą zostały uwiecznione na przykład przez fotoradary. Dyrektywa określa również, że po uzyskaniu danych zagraniczna służba może korespondencyjnie wystąpić o zapłatę mandatu (w języku właściwym dla kraju zarejestrowania pojazdu).
A co jeśli kierowca nie zapłaci? Wówczas sprawa może zostać skierowana do sądu w kraju sprawcy, a należność wyegzekwowana przez komornika. To jednak dość długa i kłopotliwa droga. Niektórym kierowcom udaje się doczekać przedawnienia sprawy. Czasami do tego etapu w ogóle może nie dochodzić, a służby w kraju popełnienia wykroczenia zadowalają się oczekiwaniem na ponowne pojawienie się sprawcy w danym państwie, by wtedy – na miejscu – wyegzekwować należność. Niewykluczone, że po zmianach w dyrektywie sprawiedliwość będzie miała dłuższe ręce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Za granicą też zaboli
Według danych Unii Europejskiej obcokrajowcy stanowią jedynie 5 proc. poruszających się po drogach kierowców, ale z trzykrotnie większym prawdopodobieństwem niż krajowi zmotoryzowani popełnią wykroczenie. Wiele zależy jednak od kraju. Na przykład we Francji aż 25 proc. zarejestrowanych przekroczeń prędkości popełniają zagraniczni kierowcy. Jednocześnie obecnie w EU tylko połowa mandatów nakładanych na zagranicznych kierowców jest egzekwowana. Nic więc dziwnego w tym, że przedstawicielom części państw będzie zależeć na uszczelnieniu systemu.
Propozycję zmian w dyrektywie przedstawiła Europejska Rada Bezpiecznego Transportu (ETSC). Organizacja proponuje, by skrócić proces pozyskiwania danych zagranicznych kierowców poprzez wdrożenie elektronicznego systemu obiegu informacji. Gdyby uprawnione instytucje miały dostęp do baz danych o właścicielach pojazdów zarejestrowanych w UE, sprawa byłaby dużo łatwiejsza i szybsza niż dziś.
Jednocześnie ETSC proponuje, by władze Unii Europejskiej zmobilizowały państwa członkowskie do pełniejszego korzystania z już istniejących narzędzi. Zgodnie z nowym pomysłem państwo może przejąć na siebie egzekwowanie należności finansowych za wykroczenia drogowe popełnione w innych krajach UE. W praktyce oznaczałoby to, że w związku z wykroczeniem popełnionym za granicą i nieopłaconą karą do polskich kierowców przychodziłaby korespondencja z Urzędu Skarbowego w Opolu – tak jak w przypadku nieopłaconych krajowych mandatów.
Wymogi również dla urzędników
Interesującym zagadnieniem jest propozycja ETSC, by władze Unii Europejskiej wyznaczyły minimalne wymogi, jakim będzie musiał podlegać system automatycznego wykrywania wykroczeń drogowych. Chodzi o to, by ukarani kierowcy nie kwestionowali mandatów twierdząc, że urządzenia rejestrujące w danym kraju nie spełniały wymogów jego kraju zamieszkania. Określenie minimalnych parametrów fotoradarów czy zestawów do odcinkowego pomiaru prędkości mogłoby przynieść korzyści wszystkim kierowcom. Ci, którzy jeżdżą zgodnie z prawem, mieliby pewność, że piraci drogowi zostaną ukarani, a ci, którzy złamali przepisy, wiedzieliby, że zostali potraktowani sprawiedliwie.
Wymogi miałyby dotyczyć nie tylko parametrów sprzętu, którym posługują się służby, ale też jego wykorzystania. Proponuje się wprowadzenie standardu, by pojazdy były fotografowane z przodu i z tyłu, a nie tylko z jednej strony. Innym proponowanym rozwiązaniem jest ustanowienie jednego w UE progu tolerancji dla przekroczenie prędkości. W Polsce jest to zwykle 11 km/h. Oznacza to, że przy ograniczeniu do 50 km/h fotoradar wykona zdjęcie dopiero w razie przejazdu z prędkością 61 km/h lub wyższą. Za granicą ten próg jest zwykle wyraźnie niższy lub nie ma go wcale.
Ciekawym pomysłem ETSC jest, by władze Unii Europejskiej określiły również sposób, w jaki urządzenia kontroli ruchu powinny być rozmieszczane. W Polsce na przestrzeni lat do rzadkości nie należały przypadki, gdy fotoradary były umiejscawiane nie do końca właściwie.
Ostatnią propozycją ETSC jest wprowadzenie do dyrektywy wskazówek dotyczących kształtowania systemu kar za naruszenia przez państwa. Zdaniem organizacji dobrym rozwiązaniem byłoby, aby władze UE wskazały, na podstawie statystyk i badań dotyczących ofiar zdarzeń drogowych, jak poważnie powinny być karane poszczególne wykroczenia. Słowem, chodziłoby o stworzenie hierarchii wykroczeń drogowych, aby groźne zachowania nie były traktowane zbyt pobłażliwie, a błahe za poważnie.
ETSC odniosło się również do trwającego od kilku miesięcy procesu przeglądu dyrektywy o prawie jazdy. Organizacja apeluje do władz UE o wprowadzenie wzajemnego uznawania nałożonych w jednym kraju UE zakazów prowadzenia pojazdów. Proponowaną nowością miałby być również system punktów karnych dla obcokrajowców. Takie rozwiązanie miałoby zniechęcić przyjezdnych do łamania prawa. Zdaniem ETSC ważne mogłoby być również zapewnienie policji za granicą dostępu do informacji o nałożonych punktach karnych w kraju zamieszkania danej osoby. W przypadku możliwych widełek kary dałoby to policjantowi informacje potrzebne do podjęcia decyzji o wysokości mandatu.
Czas pokaże, ile spośród propozycji ETSC pojawi się w unijnych dokumentach. Z problemem wypadków drogowych i wykroczeń pozostających bez kary coś jednak trzeba będzie zrobić.