Arrinera Hussarya GT na testach przed Festiwalem Prędkości w Goodwood
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wyścigowa odmiana polskiego samochodu sportowego Arrinera Husarya GT pojawi się w Goodwood na słynnym festiwalu prędkości. Auto prawdopodobnie weźmie udział w przejazdach, dlatego sprawdzano je ostatecznie na lotnisku Bruntingthorpe Airfield w wyjątkowo mokrych warunkach.
O Arrinerze piszemy od maja 2011 roku, kiedy to firma Arrinera Automotive zaprezentowała nowe wizualizacje projektu znanego wcześniej pod nazwą Veno. Generalnie prace trwają od 2008 roku, ale było sporo problemów z podwykonawcami i trzy lata później wszystko ruszyło jakby od nowa. W czerwcu 2011 roku zaprezentowano samochód w wersji, nazwijmy to próbnej. Na przełomie lipca i sierpnia prowadzono jazdy testowe, a w maju 2012 roku publikowaliśmy informację, że pierwsze samochody trafią do klientów właśnie w tym roku, że są już pierwsze zamówienia, a cena to 509 tys. zł. Producent podał też specyfikację techniczną, w tym silnika V8 o pojemności 6,2 litra i mocy 650 KM. Po okresie dłuższego przestoju w mediach pojawiła się burza, pisano, że auto nigdy nie powstanie, a firma nadal trwała przy swoim i zapowiedziała nawet wersję produkcyjną.
Wiele osób negowało cały projekt, a Arrinera Automotive podała w międzyczasie informacje o miejscu produkcji swojego samochodu. Arrinera miała być budowana w nowo powstałym wówczas zakładzie SILS Centre Gliwice, a w lipcu pojawiły się wizualizacje samochodu w ostatecznej wersji produkcyjnej. Na szkicach komputerowych zadebiutowało nie tylko auto, ale także nowa nazwa Hussarya inspirowana polską jazdą konną. Dostaliśmy nawet zaproszenie do miejsca, które można by nazwać centrum projektowym Arrinery. Poznaliśmy nie tylko ojca Arrinery, Łukasza Tomkiewicza, ale także projektantów zarówno stylistyki samochodu jak i jego mechaniki. Poznaliśmy sporo szczegółów z przeszłości i ambitne plany firmy na przyszłość. To był kwiecień, rok 2013.
Zobacz także
Pod koniec tego roku, tego, w którym pierwsi klienci mieli już się cieszyć swoim własnym, polskim supersamochodem, prowadzono dopiero testy ramy, a w marcu 2014 pokazano kolejne szkice auta produkcyjnego w wersji ostatecznej. Dwa miesiące później Arrinera weszła na giełdę, a jesienią rozpoczęto testy gotowego samochodu. Opublikowaliśmy informację, że za projekt wnętrza będzie odpowiadała bardzo uznana firma Luc&Andre. Powoli przestawaliśmy też rozumieć kto jest kim w spółce/spółkach, jaka firma za co odpowiada i opublikowaliśmy taką wiadomość:
Wreszcie przyszedł rok 2015 i Arrinera Hussarya zadebiutowała na Poznań Motor Show, dzięki czemu każdy Polak mógł zobaczyć swoją dumę narodową, jaką jest supersportowe, polskie auto, które zgodnie z powyższą informacją, całkowicie polskie powoli przestawało być, a klientów szuka się przede wszystkim poza naszym krajem. W Poznaniu pojawił się samochód w wersji GT, czyli wyścigowej, co nie do końca składa się w logiczną całość. Dlaczego? Ponieważ w wyścigach samochodów obowiązuje coś, co zwie się homologacją. By ją uzyskać, trzeba najpierw zbudować określoną liczbę samochodów drogowych, ponieważ auto wyścigowe bazuje na produkcyjnym. Zatem na razie Arrinera Hussarya GT absolutnie nie jest samochodem wyścigowym, najwyżej torową zabawką pokroju McLarena 570S Sprint czy Ferrari serii FXX.
W tym miejscu dochodzimy do dnia dzisiejszego, w którym pojawiły się zdjęcia wyścigowej Arrinery w Wielkiej Brytanii, przygotowywanej do Festiwalu Prędkości w Goodwood. To już ponad 5 lat od pierwszej, opublikowanej przez nas informacji o Arrinerze.