Zima staje się dla młodszych kierowców wyjątkowym zjawiskiem, a przez to mogą popełniać spore błędy.© fot. Aleksander Ruciński

9 najgorszych rzeczy, jakie możesz zrobić z autem w czasie mrozu

Marcin Łobodziński
15 stycznia 2021

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wielu polskich kierowców, zwłaszcza młodszych, w tym roku po raz pierwszy doświadczyło mocnych mrozów. Od lat zimy są dość łagodne, ale w tym roku sytuacja wygląda inaczej. O tym, jak przygotować się na takie warunki, już pisaliśmy. Tym razem wspomnę o rzeczach, których nie należy robić w czasie mrozu.

Mycie samochodu

Jeśli twoje auto jest już bardzo brudne od śniegu oraz błota i chcesz je umyć, udaj się na myjnię ręczną. Sam nie myj samochodu, chyba że zrobisz to w ciepłym garażu. Korzystanie z myjni bezdotykowej może okazać się wielkim błędem. Po myciu auto szybko zamieni się w skorupę lodu, a jej części będą spadać na drogę. Co więcej, dotyczy to także oświetlenia oraz szyb.

Pewnym kompromisem może być myjnia automatyczna, ale nie spotkałem jeszcze takiej, która całkowicie osusza auto. Co prawda samochód będzie umyty i nie zamieni się w skorupę lodu, ale zamarzną na nim krople, które mogą odpadać w czasie jazdy i uderzać w inne samochody.

Koła po walce ze śniegiem

Jeśli nie usuniesz śniegu z felg, to mogą pojawić się silne wibracje auta przy większej prędkości.
Jeśli nie usuniesz śniegu z felg, to mogą pojawić się silne wibracje auta przy większej prędkości.© fot. Marcin Łobodziński

Choć nie zalecam korzystania z myjni bezdotykowej na mrozie, to radzę odwiedzić taką myjnię w jednej sytuacji – kiedy pokonasz głęboki śnieg lub wydostaniesz się z zaspy śnieżnej. Kiedy śnieg utknie wewnątrz obręczy koła, to będzie powodował silne wibracje podczas jazdy z większą prędkością – ok. 80 km/h wzwyż. Nie licz na to, że sam odpadnie. Zwłaszcza, jeśli zmiesza się np. z błotem. Jeszcze gorzej, kiedy zamarznie w nocy. To już nie tylko kłopot z wibracjami, ale też odpadającymi dużymi kawałkami, które będą uderzały w samochody jadące za twoim lub w elementy podwozia.

Na myjni bezdotykowej można w kilka minut rozwiązać kłopot. Użyjcie programu z ciepłą wodą, usuńcie śnieg z felg i jak najszybciej odjedźcie. Jest szansa, że koła pozostaną w należytym stanie i nie pokryją się dużą warstwą lodu.

Zbyt pochopne włączanie wycieraczek

Niekiedy wydaje się, że to, co jest na szybie, można po prostu usunąć wycieraczkami. Niestety w czasie mrozu mogą one przymarznąć do szyby, niekiedy bardzo mocno. Do tego stopnia, że nie ruszą nawet z miejsca po włączeniu. Niestety silniczek urządzenia się włączy i będzie mocno przeciążony. Robiąc to raz, prawdopodobnie nic się nie stanie, choć w starszym aucie można w ten sposób wykończyć mechanizm. To samo się dzieje, jeśli chcecie odśnieżyć szybę wycieraczkami, pracującymi pod znacznym obciążeniem.

Najpierw zdejmij śnieg, potem lód, a na koniec włącz wycieraczki
Najpierw zdejmij śnieg, potem lód, a na koniec włącz wycieraczki© fot. Marcin Łobodziński

Błędem jest też używanie wycieraczek na zamarzniętej szybie. Bardzo szybko niszczą się wtedy pióra, tak ważne w warunkach zimowych. Pamiętaj więc, że wycieraczki włącza się wtedy, kiedy na szybie poza brudem i wodą nie ma niczego innego.

Zostawianie na ręcznym – również tym elektrycznym

Wielu z nas odruchowo zaciąga hamulec postojowy (tzw. ręczny) po zakończeniu jazdy. W starszych autach może zakończyć się to zamarznięciem i brakiem możliwości ruszenia, kiedy auto będzie stało na śniegu. Napęd nie będzie wystarczająco skuteczny, by odblokować hamulec. Jeszcze gorzej będzie z hamulcem elektrycznym, bo linkę w tradycyjnym można próbować trochę rozruszać i "zerwać" hamulec. Elektryczny może stanąć na amen.

Jeśli masz samochód z elektrycznym hamulcem postojowym, to nie tylko go nie zaciągaj, jeśli nie jest to absolutnie konieczne, lecz także sprawdź po wyłączeniu silnika, czy nie zaciągnął się sam. W wielu samochodach dzieje się to w pełni automatycznie, ale można go odblokować.

Jazda bocznymi drogami (uwaga na czarny lód)

Boczne drogi czasami przyspieszają dotarcie do celu, jeśli są nam lepiej znane niż innym kierowcom, którzy wybierają główne trasy. Ale tak jest z reguły wtedy, kiedy warunki są dobre. Zimą, kiedy spadnie śnieg i utrwali go mróz, wybór takiej trasy może być nie tylko nieopłacalny, ale i kiepski w skutkach.

Jazda bocznymi drogami nie tylko może nie przyspieszyć, ale i skończyć się przerwaniem jazdy
Jazda bocznymi drogami nie tylko może nie przyspieszyć, ale i skończyć się przerwaniem jazdy© fot. Marcin Łobodziński

Boczne drogi, m.in. techniczne, są rzadko odśnieżane, a nawet cienka warstwa zmrożonego śniegu ubitego przez innych kierowców daje przyczepność niewiele lepszą od lodu. Bardzo łatwo o poślizg i wpadnięcie do rowu czy na drzewo. Co gorsza, na niektórych odcinkach może być tak, że nie widać w którym miejscu jest krawędź jezdni, a przecież nie wiadomo co jest pod śniegiem na poboczu.

Dlatego zimą znacznie lepszym wyborem jest dłuższa, może nawet bardziej czasochłonna trasa, ale dobrze odśnieżona lub chociaż z widoczną czarną nawierzchnią. Warto jedynie pamiętać, że czarne nie oznacza jeszcze dobrego, bo na niektórych drogach może pojawiać tzw. czarny lód, czyli cienka warstwa przezroczystego lodu na asfalcie, którą trudno zauważyć.

[b]CZARNY LÓD:[/b] Zjawisko zamarznięcia cienkiej warstwy wody na asfalcie, który wygląda jak przyczepny, a w praktyce jest ślizgawką. Z reguły pojawia się rano i w miejscach zacienionych. Często czarny lód to warstwa łatwo zrywalna, ale mimo to znacząco zmniejszająca przyczepność. Aby uniknąć niespodzianek zaleca się mocniejsze zahamowanie na takiej nawierzchni, by sprawdzić, czy jest na niej czarny lód. Jeśli przy niedużej sile hamowania uruchomi się system ABS, to oznacza obecność czarnego lodu. Zerknij tylko w lusterko, czy nic za tobą nie jedzie.

Walka z podsterownością

Jeśli znajdziecie się na drodze o kiepskiej przyczepności i zbyt szybko wejdziecie w zakręt, to w znakomitej większości przypadków najpierw pojawi się podsterowność. Jest to uślizg przedniej osi, który nie pozwala skręcić, przez co auto wyjeżdża na zewnątrz zakrętu. Jak się wtedy zachować?

Wielu mniej doświadczonych kierowców walczy z podsterownością, co jest największym błędem. Podsterowność ma to do siebie, że trzeba ją przeczekać. Mocniejszy skręt kół niewiele daje, a nawet może przynieść odwrotny efekt. Opony mają najlepszą przyczepność, kiedy są ustawione na wprost, a im mocniejszy skręt, tym mniej przyczepności.

Silny skręt niewiele da jeśli chcesz odzyskać przyczepność. Jeśli się ratujesz, to dołóż do tego jeszcze maksymalne hamowanie.
Silny skręt niewiele da jeśli chcesz odzyskać przyczepność. Jeśli się ratujesz, to dołóż do tego jeszcze maksymalne hamowanie.© fot. Marcin Łobodziński

Kiedy pojawi się delikatna podsterowność, a masz jeszcze trochę miejsca na drodze, staraj się zmniejszyć (tak, zmniejszyć!) skręt kół i połączyć to ze zdjęciem nogi z gazu. Wtedy jest duża szansa, że złapią przyczepność i auto skręci, choć będzie potrzebowało większego promienia. W najwyżej kilkuletnich samochodach z ESP można też delikatnie pogłębić skręt w celu wymuszenia na ESP silniejszego działania. Dotyczy to jedynie aut, w których system przeciwpoślizgowy opiera się o zasadę torque vectoringu.

Jeśli podsterowność jest silna, można dołożyć jeszcze hamowanie. I tu koniecznie trzeba pamiętać, że w aucie bez systemu ABS należy hamować bardzo delikatnie, w aucie z ABS można hamować z całej siły. Jeśli jest to auto wyposażone w nowoczesny system ESP, do hamowania można dołożyć też silny skręt, co wymusi na systemie pracę jak w sytuacji krytycznej.

Hamowanie z ABS-em

Hamowanie z systemem ABS to wciąż czarna magia dla wielu kierowców, którzy czując pracę systemu nie wciskają pedału hamulca do końca, bo wydaje im się, że już wystarczy. Co gorsza, potrafią nawet odpuścić hamulec. Poniższy tekst opisuje taką sytuację.

Na śniegu czy lodzie jeśli zależy ci na jak najszybszym zatrzymaniu auta, hamuj z całej siły. Nie przejmuj się pracą pedału hamulca i tym, że zapaliły się światła awaryjne. Hamulce z ABS są tym skuteczniejsze, im większą siłę do tego przyłożysz. Ma to ogromne znacznie np. na czarnym lodzie. Obszernie na ten temat pisałem w poniższym tekście.

Opony zimowe tylko na jednej osi

"Oszczędni" kierowcy nierzadko zakładają opony zimowe tylko wtedy, kiedy jest to konieczne i tylko na jedną oś. Dwie opony są bowiem tańsze niż cztery. Kardynalnym błędem, niemalże powszechnym w takich przypadkach, jest wybór przedniej osi. Co gorsza, takie rady można nawet uzyskać u wulkanizatorów!

Dlaczego to błąd? Wybór przedniej osi podyktowany jest tym, że większość samochodów jest przednionapędowa, więc chodzi wyłącznie o możliwość ruszania z miejsca i ewentualnie hamowania. Kierowcy wychodzą z założenia, że najważniejsze jest po prostu to, by auto było w stanie jechać. Nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo jest to złudne. Nie każdy też wie, że za stabilność pojazdu odpowiada tylna oś, a nie przednia.

Owszem, zimówki na przedniej osi pozwolą sprawnie ruszyć z miejsca, a nawet skutecznie hamować, ale wystarczy zakręt pokryty śniegiem, delikatna destabilizacja, a tylna oś "odpłynie" na letnich oponach. Najgorsze jest to, że przyczepność przedniej osi daje poczcie pewności i sprawia, iż jedzie się szybciej niż wtedy, gdyby wszystkie koła miały letnie opony. Poślizg tylnej osi (nadsterowny) nie będzie już łatwy do opanowania na letniej parze opon, a skutki mogą być tragiczne, bo auto może wypaść z drogi bokiem.

Choć to wbrew wielu opiniom "fachowców" i wydaje się trochę nielogiczne, to mając tylko jedną parę opon zimowych, załóż ją na tylną oś i prowadź samochód tak, jak gdybyś nie miał ich w ogóle.

Złudny napęd 4x4

Złudne są nie tylko opony zimowe na jednej osi, ale także napęd na cztery koła. Samochody z takim napędem, nawet na oponach letnich przyspieszają dość sprawnie na śniegu, a na zimowych ruszają prawie jak na czystym asfalcie. Problem w tym, że hamują dokładnie tak samo jak samochody z napędem przednim czy tylnym.

Dlatego jeśli masz samochód z napędem na cztery koła, pamiętaj o tej subiektywnej różnicy, że masz dużą przewagę na autami z napędem na jedną oś podczas ruszania, przyspieszania, a nawet w zakręcie, ale na hamowaniu nie masz nic, co ci dodatkowo pomoże. Jeśli dzięki temu rozpędziłeś się do większej prędkości, to przed przeszkodą przewagę mają ci, którzy nie mają napędu 4x4 i jadą wolniej.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (36)