Wypoczynek w dobrym tonie. Szczawnica zza szyb nowej Mazdy 6

Wypoczynek w dobrym tonie. Szczawnica zza szyb nowej Mazdy 6

Mateusz Żuchowski
26 listopada 2018

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po chwilowym zachwycie wakacjami all inclusive powracamy do tego, co naprawdę dobre. Odkrywając przy okazji prawdziwe skarby. Takim wyjątkowym miejscem jest Szczawnica. Na weekend „do wód” udajemy się stylową limuzyną pasującą do małopolskiej, architektonicznej perły: nową Mazdą 6.

Polacy wiedzieli, co dobre, już w połowie XIX wieku. Wtedy to właśnie doceniono wyjątkowe położenie Szczawnicy na styku Beskidu Sądeckiego i Pienin, oraz lecznicze wody z tutejszych źródeł. 150 lat temu eleganckie pijalnie, restauracje i pensjonaty w każdym sezonie odwiedzały setki pionierskich turystów, w tym między innymi Cyprian Kamil Norwid, Henryk Sienkiewicz, Maria Konopnicka czy Jan Matejko.

Obraz
© Fot. Mateusz Żuchowski

Wycieczka do ponadczasowego stylu

Dziś to niezwykłe dziedzictwo Szczawnicy jest dostępne na wyciągnięcie ręki. Czeka na turystów, odwiedzających chętnie jej parki i uliczki nawet w taki przypadkowy jesienny weekend, jak ten, w który docieram tu ja. To świadectwo ciągle żywej historii składa wyjątkowa, zabytkowa architektura, która samodzielnie stała się już kolejną atrakcją miasta i częściowo przyczyną mojej podróży.

Nie jest wzniosła ani prowokacyjna. Wręcz przeciwnie – buduje urok tego miejsca dając poczucie intymności i bliskości z przyrodą. Opowiada historię ludzi, którzy budowali to miejsce. Takich jak Józefa Szalaya, który postanowił stworzyć ze Szczawnicy kurort europejskiej klasy. Wraz ze zmianą jego gustu zmieniała się także twarz miasta. Dziś możemy doświadczyć wszystkie jego obliczy.

Obraz
© Fot. Mateusz Żuchowski

Pierwsze budynki powstałe wokół centralnego placu (dziś pl. Dietla) zbudowano w stylu klasycystycznym. Z czasem w kolejnych pierścieniach zabudowy zaczęło pojawiać się coraz więcej motywów alpejskich czy nawet góralskich, wzbogacających bogatą, drewnianą ornamentyką szczyty dachów, balustrady, obramienia okien i werandy w różnych zaułkach miasta.

Gdy uzdrowisko w Szczawnicy stało się na początku XX wieku własnością hrabiego Adama Stadnickiego, ten przyprawił je magią „lat dwudziestych, lat trzydziestych”, pozostawiając po sobie funkcjonujące po dziś Inhalatorium utrzymane w stylu art déco. O dalszy rozwój szczawnickiego kurortu i utrzymanie jego charakteru niewymuszonej elegancji dbają po dziś potomkowie rodziny Stadnickich, którym niedawno udało się odzyskać część odebranego im po II Wojnie Światowej miasteczka.

Obraz
© Fot. Mateusz Żuchowski

By czerpać z podróży do Szczawnicy jak najwięcej satysfakcji, najlepiej nadać jej formę jak najbardziej do tego miejsca stosowną. Komfortową, i estetyczną, ale nie "szpanerską", zbudowaną na pokaz, raczej zrównoważoną i minimalistyczną. Co ciekawe, w motoryzacji podobne ideały można znaleźć dopiero w miejscu bardzo dalekim od naszego górskiego kurortu – w Japonii. Choć geograficznie jest odległa, to estetycznie jej sztuce jest nadspodziewanie blisko klimatowi jaki panuje między Pieninami a Beskidem Sądeckim.

Podobnie jak i architektura, tak i Mazda 6 - druga z przyczyn mojej podróży do Szczawnicy - opowiada swoim wyglądem intrygującą historię . Podczas gdy inni producenci starają się budować autorytet swoich limuzyn klasy średniej coraz to bardziej agresywnym i bardziej dosłownym epatowaniem ostrymi liniami, przysadzistymi formami i szokującymi detalami, Mazda odpowiada projektem odświeżająco odmiennym i spokojnym.

Obraz
© Fot. Mateusz Żuchowski

Kształt wszystkich nowych, wyróżniających się na drodze modeli tej marki, wywodzi się z filozofii designu Kodo – pojęcia oznaczającego "Duszę ruchu". Podczas gdy obecne trendy każą innym producentom tworzyć coraz bardziej zabudowane i pękate nadwozia, Mazda ripostuje to zgrabną, smukłą sylwetką, optycznie osadzoną blisko ziemi. Nie dąży do konfrontacji z otoczeniem, a pozostaje z nim w zgodzie. Jej płynne linie, pojawiające się i zanikające w kolejnych częściach nadwozia, wyglądają jak wyrzeźbione przez wiatr.

Wchodząca na polski rynek nowa generacja Mazdy 6 wprowadza te założenia na jeszcze wyższy poziom, nadając kształtom jeszcze więcej smukłości, a detalom – wyrafinowania. Intrygujący, trójwymiarowy efekt tworzy obramowanie grilla przenikające przez przednie światła i sama atrapa chłodnicy głęboko osadzona w oprawie. Z kolei horyzontalne linie tyłu wspartego na szerokim rozstawie kół nadają wrażenia większej stabilności. W tym wyważonym projekcie jest głębsza myśl, którą odzwierciedla także intensywny odcień nowego lakieru Soul Red Crystal.

Obraz
© Fot. Mateusz Żuchowski

Własną drogą

Mazda 6 nie podąża ślepo za trendami także w środku. Goście kabiny znajdą w niej tylko te innowacje, które naprawdę poprawią ich komfort podróży. Moim ulubionym jest niezwykły, nie stosowany nigdy wcześniej system wentylacji foteli, która odbywa się tu nie tak jak wszędzie poprzez tłoczenie zimnego powietrza, ale zasysanie ciepła i wilgoci, co w znaczącym stopniu zwiększa skuteczność tej funkcji.

Dobrze jest też widzieć tutaj klasyczne pokrętła i fizyczne przyciski. Zastępowanie ich za wszelką cenę dotykowymi panelami nie jest koniecznie dobrą drogą, po potrafią być one uciążliwe w obsłudze, szczególnie podczas jazdy. Dodając do tego jeszcze wykończenie delikatną tapicerką ze skóry Nappa najwyższej jakości, oraz autentyczne, japońskie drewno sen, dostajemy kabinę, w której można się odprężyć, jeszcze zanim ruszy się z miejsca.

To właśnie takie odważne, jedyne w swoim rodzaju rozwiązania pozwalają Maździe zachować tożsamość i niezależną pozycję pośród dużo większych koncernów, wydających się w porównaniu anonimowymi molochami. To nieszablonowe myślenie przejawia się także w zastosowanych w samochodach tej marki technologiach.

Obraz
© Fot. Mateusz Żuchowski

Podczas gdy w głównym nurcie motoryzacji obowiązuje moda na zmniejszanie silników, Mazda 6 przypomina, co inni utracili wraz z odejściem od większych, wolnossących jednostek benzynowych. Jak można się przekonać po podróży z 2,5-litrowym silnikiem SKYACTIV-G na pokładzie, to przewidywalność reakcji na gaz, linearny rozwój mocy, a przede wszystkim – absolutny spokój i komfort.

Parę godzin podróży do Szczawnicy pozwala w pełni przekonać się, że tylko duży silnik pozwala przemieszczać się z takim charakterem i pozbawionym wysiłku stylem. Przy zastosowaniu nowoczesnych technologii, jednostka tej wielkości także potrafi być nadspodziewanie oszczędna. Z drugiej zaś strony dostarcza intensywnych wrażeń zza kierownicy.

Obraz
© Fot. Mateusz Żuchowski

Jej 194 KM w połączeniu z dopracowanym pod względem dynamicznym podwoziem (ustawiali je w końcu ci sami ludzie, którzy są też odpowiedzialni za fenomenalnego roadstera MX-5!) pozwala poczuć ożywiające Jinba Ittai na otaczających Szczawnicę, fenomenalnych górskich drogach. Cieszę się, że przyjechałem tu tym samochodem, szczególnie, gdy na nowo odkrywam zapomniane przeżycie czyli to, jak świetnie "hamuje silnikiem" wolnossąca jednostka o wysokim stopniu kompresji.

Po dniu wielkiej turystyki w niepowtarzalnym stylu, powracam do Szczawnicy. Mijając odnowione fontanny i zadbane altanki myślę o tym, że jeśli dobry ton klasyki udaje się połączyć z nowoczesnością, to efekt jest naprawdę pociągający. By się o tym przekonać, wystarczy się wybrać w te strony… albo poznać nową Mazdę 6!

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/28]

Artykuł powstał we współpracy z marką Mazda

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (12)