Škoda Superb IV© Autokult | Maciej Kuchno

Widziałem na żywo nową Škodę Superb. Jest gotowa, by przebić pierwszy milion

Filip Buliński
3 listopada 2023

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kto by pomyślał, że samochód nieśmiało podbierający klientów aut o dłuższej tradycji będzie tym, który na posterunku wytrwa najdłużej. W ledwo tlącym się jeszcze segmencie D nowa Škoda Superb jest niczym ostatni Mohikanin, wciąż oferując cały wachlarz opcji.

Ponad 1,6 mln sprzedanych egzemplarzy od 2001 r. Z każdą kolejną generacją Superb tylko zyskiwał na popularności. Wystarczy wspomnieć, że pierwsza odsłona rozeszła się w nakładzie "zaledwie" 137 tys. egzemplarzy, podczas gdy trzecia znalazła aż 845 tys. nabywców. Czy czwarta przebije magiczny milion? Nie jest to wykluczone.

Powiedziałbym nawet, że bardzo prawdopodobne, bowiem Škoda solidnie przygotowała się do ofensywy. Dla Polski to szczególnie istotne. Nasz rynek zajmuje trzecie miejsce pod względem popularności modelu – zaraz po Niemczech i Czechach. O argumentach nowej Škody Superb miałem okazję przekonać się osobiście podczas światowej premiery.

Škoda Superb IV
Škoda Superb IV© Autokult | Filip Buliński

Po co kombinować?

Zacznijmy od nadwozia. Czesi nie chcieli tutaj wprowadzać niepotrzebnego zamętu. Owszem, nowy model zyskał kilka centymetrów tu i tam (poza szerokością, która zmalała o 15 mm i rozstawem osi, który się nie zmienił), ale nie widać tego na pierwszy rzut oka. Sam stylista podczas prezentacji podkreślał, że ich celem było zachowanie stonowanej, ale niezaprzeczalnej elegancji, przy zaserwowaniu zauważalnie nowych kształtów. I to im się udało.

Škoda Superb IV
Škoda Superb IV© Autokult | Filip Buliński

Czy patrząc od boku, widać korelację z Passatem? Tak, ale pokrewieństwo obu aut nie jest tajemnicą. Należy też zaznaczyć, że Niemcy rozwój platformy zostawili Czechom, skupiając się głównie na własnym designie. Podczas gdy bliźniaczy Passat poszedł szlakiem przetartym przez elektryczną rodzinę ID, Superb skupił się na ewolucji znanych już linii. Co równie ważne, Volkswagen poddał bastion limuzynowatego nadwozia, co może oznaczać spotęgowany przypływ klientów chętnych na nadwozie typu liftback. Całość podsyca fakt, że konkurentów na rynku można policzyć na palcach jednej ręki.

Bardziej konserwatywne i stonowane podejście można jednak dostrzec we wnętrzu. To wyraźny sygnał, że Škoda wsłuchała się w prośby i potrzeby klientów, którzy cenią sprawdzone rozwiązania. To dlatego wielu podstawowych funkcji nie zamknięto w ekranie multimediów, który może mieć 10 lub 13 cali.

Škoda Superb IV
Škoda Superb IV© Autokult | Filip Buliński

Pod nim znajdziemy trzy pokrętła, z czego bocznymi sterujemy temperaturą czy podgrzewaniem lub wentylacją foteli, natomiast środkowym – głośnością muzyki, prędkością wentylatora, kierunkiem nawiewu czy trybami jazdy. Przełączanie między funkcjami odbywa się naciśnięciem pokrętła. Można łatwo i wygodnie? Można.

Nie wszystkie nowości przypadną do gustu tradycjonalistom. Po pierwsze – dźwignia zmiany przełożeń wylądowała w prawej manetce przy kolumnie kierowniczej, identycznie jak w nowym Passacie. To także znak, że żywot manualnych skrzyń w Superbie już się zakończył. Przeniesienie dźwigni zmiany biegów umożliwiło wygospodarowanie większej przestrzeni między fotelami i naprawdę trudno będzie nie zmieścić tutaj wszystkich szpargałów.

  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
[1/4] Škoda Superb IVŹródło zdjęć: © Autokult | Filip Buliński

Po drugie: w podstawowym wyposażeniu znajdziemy cyfrowe zegary. Ciekawa opcja – przy otwieraniu maski silnika, na prawym zegarze automatycznie pojawi się grafika pokazująca stan oleju. Pomysłowo. Niektórzy natomiast ucieszą się z innej opcji — Superb wreszcie został obdarowany wyświetlaczem head-up. Ale czy to rewolucja? Raczej oczekiwana od dawna aktualizacja.

Škoda obiecuje oczywiście nowości w zakresie multimediów, w tym stałą łączność z internetem czy aktualizacje przez chmurę. Sądzę jednak, że kierowca bardziej doceni świetną pozycję za kierownicą. Ta jest stosunkowo niska, ale widoczność wciąż nie pozostawia wiele życzenia. Za dopłatą będziemy mogli mieć nie tylko fotele z wentylacją, ale także masażem. Szkoda, że zniknął regulowany i wysuwany podłokietnik na rzecz stałego, dzielonego.

Škoda Superb IVŠkoda Superb IV
Škoda Superb IVŠkoda Superb IV;
Źródło zdjęć: © Autokult | Filip Buliński

Dobre wrażenie robią użyte do wykończenia materiały. Niemal wszędzie jest miękko, większość materiałów pochodzi z recyklingu, a plus należy się również za spasowanie — gdy naciskałem na deskę rozdzielczą, moich uszu nie dobiegł nawet najmniejszy szelest. To nie zdarza się już często, nawet w segmencie premium. Mówiąc o wnętrzu trudno nie zauważyć, że Škoda wciąż stawia przede wszystkim na dwie rzeczy – drobne, acz praktyczne rozwiązania oraz przestronność.

W pierwszym przypadku możemy liczyć m.in. na gniazdko USB-C przy lusterku wstecznym do podłączenia rejestratora jazdy, pakiet snu z rozkładanymi zagłówkami, skrobaczkę we wlewie paliwa, oczywiście parasolkę w boczku drzwi czy... praktyczny czyścik do wycierania ekranu. W drzwiach z kolei schowamy 1,5-litrową butelkę, a pod pokrętłami znajdziemy 15-watową, indukcyjną ładowarkę, która zyskała funkcję chłodzenia.

  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
[1/4] Škoda Superb IVŹródło zdjęć: © Autokult | Filip Buliński

Jeśli zaś chodzi o miejsce — wątpię, by komukolwiek go zabrakło. Czy to pasażerom z przodu, czy w drugim rzędzie siedzeń. Ustawiając fotel pod siebie, między kolanami a oparciem wciąż miałem ok. 6-7 cm. Także na stopy po maksymalnym obniżeniu przedniego fotela nie zabraknie miejsca. Sama pozycja na tylnej kanapie sprzyja dalekim podróżom, a uda są solidnie podparte przez długie siedzisko.

Z kolei kufer jest wręcz przepastny. Jego pojemność zarówno w liftbacku, jak i w kombi zwiększyła się – kolejno do 645 (o 20 l więcej) i aż 690 litrów (30 l więcej). To naprawdę ogromna przestrzeń, którą możemy dodatkowo zagospodarować organizerami, roletami czy poprzeczkami zabezpieczającymi nasze bagaże przed przemieszczaniem. Dostępne silniki będą tylko zachęcać do dalekich podróży.

Škoda Superb IVŠkoda Superb IV
Škoda Superb IVŠkoda Superb IV;
Źródło zdjęć: © Autokult | Filip Buliński

Szeroki wybór to podstawa

Kto liczył na silnik Diesla w nowym Superbie nie będzie rozczarowny. Škoda przygotowała dwa warianty 2-litrowego turbodiesla – o mocy 150 i 193 KM. W przypadku klasycznych benzyniaków wybór będzie jeszcze większy – podstawowy 1.5 TSI wyposażony jest w moduł miękkiej hybrydy i generuje 150 KM. Mocniejsze, 2-litrowe jednostki dają już do dyspozycji 204 i 265 KM.

Škoda Superb IV
Škoda Superb IV© Autokult | Filip Buliński

Wśród skrzyń wyboru nie ma – każda jednostka parowana jest z 7-biegowym DSG, a w przypadku najmocniejszych odmian diesla i benzyniaka napęd przenoszony będzie na cztery koła. Nowością jest z kolei hybryda plug-in. Teraz opiera się ona na 1,5-litrowym TSI, a cały układ generuje 204 KM. Mocniejszy wariant oferowany w Passacie, nie będzie dostępny. Należy również zaznaczyć, że PHEV sprzedawany będzie jedynie jako kombi.

Co jednak ważniejsze, Superb otrzymał większą baterią o pojemności 25,7 kWh. Dzięki temu możliwe będzie pokonanie na prądzie ponad 100 km. Energię uzupełnimy nie tylko prądem zmiennym o maksymalnej mocy 11 kW, ale także prądem stałym do 50 kW. Wówczas naładowanie akumulatora od 10 do 80 proc. zajmie ok. 25 minut. Škoda zapowiada także, że przygotowuje się do włączenia Superba w funkcję Plug&Charge wyłączający konieczność każdorazowego używania karty przy podłączaniu auta do publicznych ładowarek.

Škoda Superb IV
Škoda Superb IV© Autokult | Filip Buliński

Jeszcze lepszą wiadomością jest fakt, że w Superbie będziemy mogli zamówić nowe zawieszenie DCC+, które miałem okazję wypróbować podczas jazd zamaskowanym wówczas jeszcze Passatem. To system z dwuzaworowymi amortyzatorami, który pozwala wybierać nierówności płynniej oraz łagodniej przekazywać bodźce do kabiny. W skrócie – jest znacznie wygodniej.

Škoda, wypuszczając Superba, udowodniła, że jest jednym z ostatnich głosów rozsądku. I wcale nie chodzi tu o fakt zachowania reprezentanta segmentu D, a ergonomię oraz możliwości konfiguracji. Patrząc na nowy model, można wręcz odnieść wrażenie, że pewne transformacje i trendy mające miejsce w motoryzacji ominęły Superba. A przynajmniej nie wpłynęły na niego tak znacząco, by całkowicie odmienić jego charakter. Albo co gorsza, zamienić go w crossovera.

Škoda Superb IV
Škoda Superb IV© Autokult | Filip Buliński

Kiedy możemy się spodziewać auta? Sprzedaż ma ruszyć już w drugim kwartale 2024 r. Ceny pozostają wciąż tajemnicą. Biorąc pod uwagę, że Passat ma kosztować co najmniej ok. 180 tys. zł, a obecny Superb zaczyna się od 142 tys. zł, w przypadku cennika nowej odsłony, możemy oczekiwać kwoty startującej od ok. 150-160 tys. zł.

  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
  • Škoda Superb IV
[1/29] Škoda Superb IVŹródło zdjęć: © Autokult | Filip Buliński
ŠkodaŠkoda Superbpremiera
Komentarze (42)