W Genewie pokazali, na co ich stać. Jeepy o kosmicznej mocy, pięćsetki piękniejsze niż kiedykolwiek
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy w Genewie prawie każde stoisko przepełnione jest elektrycznymi, autonomicznymi konceptami, Grupa FCA stoi twardo na ziemi i prezentuje szerokie spektrum aut gotowych do produkcji. Na targach pojawiły się nie tylko urocze pięćsetki, ale i stylowe alfy romeo czy ponad 700-konne jeepy.
Jeśli organizować konferencje prasowe, to tylko w stylu Jeepa. W halach Palexpo każdy z producentów starał się o jak najbarwniejszą oprawę swojego stanowiska, ale grupa FCA przygotowała chyba najefektowniejszy występ. Podejrzenia odnośnie czegoś większego pojawiły się, gdy w poszukiwaniu toalety znalazłem się za kulisami największej imprezy motoryzacyjnej w Europie. Tutaj czekały już wranglery gotowe do wyjechania na scenę. Zaczęło się jednak spokojnie.
Scena najpierw należała do poliftowego Jeepa Cherokee. Styliści z grupy FCA doszli do wniosku, że poprzednie wcielenie okazało się zbyt odważne dla niektórych klientów. Teraz Cherokee nieco złagodniał, lecz nadal daje się poznać jako pełnoprawna terenówka. Nie chodzi tylko i wyłącznie o grill z siedmioma wlotami powietrza. To również w pełni niezależne zawieszenie, napęd 4x4 z reduktorem i blokadą tylnej osi. Marka Jeep w ciągu najbliższych lat będzie jednym z najważniejszych elementów koncernu, ma bowiem walczyć w rosnącym segmencie SUV-ów. Jeśli myślicie, że przez to legendarne terenówki będą "zmiękczone", cóż... Jeep został zakwalifikowany przez prasę jako SUV już w latach 70.
Gwiazdą konferencji był jednak nowy Wrangler. Dwa egzemplarze w różnych specyfikacjach zjechały z pierwszego piętra stoiska ku uciesze fanów. Wrangler będzie oferowany w wersji Sport, Sahara i typowo off-roadowej Rubicon, zarówno w odmianach pięcio- jak i trzydrzwiowej. W nowym wydaniu kultowy Jeep stojący w Genewie okazał się bardzo cywilizowany. We wnętrzu zastosowano lepsze materiały (choć projekt deski dalej wydaje się nieco toporny), kojący nerwy system audio i dodatki pokroju podgrzewanych foteli czy kierownicy.
Wrangler oprócz silników V6 będzie mógł być wyposażony w czterocylindrową jednostkę o mocy 270 KM. Jeśli to dla nas za mało, zawsze można zastanowić się nad Jeepem Grand Cherokee. Jego topowa odmiana Trackhawk ma 707 KM (to motor wyjęty z Challegera Hellcata), a przyspieszenie do setki zajmuje mu zaledwie 3,7 s. Wygodny SUV, który na światłach jest szybszy niż zdecydowana większość aut sportowych? Jesteśmy na tak.
Ale Grupa FCA to nie tylko uwielbiające błoto (i jak się okazuje również tory) Jeepy. To również, a może przede wszystkim, Fiat. Na stoisku tej marki można było znaleźć Fiata 500 w rewelacyjnie wyglądającej wersji Collezione. Pięćsetka jest już na rynku od dłuższego czasu, jednak dalej przyciąga wzrok. Co więcej, oferowana jest też w szybkiej (i dzikiej) wersji Abarth 695 Rivale z zawieszeniem Koni i hamulcami Brembo. Ten maluch może mieć nawet 180 KM.
Włosi skupili się na wyróżnieniu swoich aut wśród tłumu. Kompaktowy Tipo doczekał się wersji S-Design. Ma on biksenonowe reflektory, 18-calowe felgi czy przyciemnione tylne szyby. Fiat 500X otrzymał nawet matowy lakier, niespotykany w tej klasie. Matowe wykończenie pojawiło się również na Alfach Romeo. W tym wypadku mówimy o limitowanej edycji Nurburgring Edition, w ramach której oferowane będą Giulia i Stelvio Quadrifoglio. Powstały, by uczcić rekordy na legendarnym "Zielonym Piekle". Zaplanowano jedynie 108 egzemplarzy – po jednym na każdy rok istnienia Alfy Romeo.
Czarne charaktery z pewnością zwróciły uwagę na stanowisko Maserati, które w tym roku postawiło na edycję Nerissimo. Mroczne barwy zagościły na karoseriach, kołach i we wnętrzach limuzyn Maserati. Nie zabrakło jednak klasycznego niebieskiego lakieru czy pięknej, białej skóry.
Największym zainteresowaniem cieszyło się oczywiście stanowisko Ferrari, gdzie włoska marka przedstawiła model 488 Pista z najmocniejszym silnikiem V8 w historii firmy. Ewolucja 488 GTB ma 720 KM i przyspiesza do stu kilometrów na godzinę w 2,85 s. Choć Ferrari stało się bardziej samodzielne ostatnimi czasy, nie zrezygnowano ze stanowiska wśród pojazdów grupy FCA.
To oznaczało, że czerwone bolidy stały obok gigantycznych pick-upów z serii RAM i Dodge’a Challengera Demon. Te auta nie są oferowane w Polsce, ale nigdy nic nie wiadomo. Przecież już niedługo w salonach znajdziemy torowego Grand Cherokee Trackhawk…