Test: Toyota GR Supra 2.0 - sportowy, wciągający wóz w wersji fit
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy uniwersalne hot hatche przebijają już bez problemu granicę 300, a nawet 400 KM pod maską, nazwanie 258-konnej Toyoty Supry autem sportowym może być nieco naciągane. Nie dajcie się zmylić – to dalej jeden z najciekawszych samochodów ostatnich lat. Kto wie, czy nawet nie lepszy niż wersja 6-cylindrowa.
Toyota GR Supra 2.0 - test, opinia
Zagrajmy w prostą grę. Co wybierasz: 6-cylindrową Toyotę Suprę o mocy 340 KM czy 4-cylindrową Suprę i 100 tys. zł w gotówce? Dzięki przepisom podatkowym obowiązujących w Polsce mocniejsza Supra – choć to przecież niemal takie samo auto – wskakuje na wyższy próg akcyzy (18,6 proc.), przez co staje się produktem (jakby) luksusowym. Z kolei 4-cylindrowa toyota wyceniona jest na 209 tys. zł. Nadal sporo, ale to przecież BMW.
Pożartowaliśmy, więc przejdźmy do konkretów. Wystarczy powiedzieć, że gdyby nie współpraca motoryzacyjnych gigantów, nigdy nie zobaczylibyśmy tej konstrukcji. Od razu projektowana była jako roadster (BMW Z4), więc Supra z dachem już na deskach kreślarskich miała przewagę pod względem sztywności. Jednostki napędowe też z japońskimi hybrydami nie mają za wiele wspólnego. Pod maską znajdziemy 258-konny silnik (aż 400 Nm!) doładowany sprężarką z twin scrollem.
Pamiętam, jak Mariusz Zmysłowski przekonywał, że 4-cylindrowy silnik w Jaguarze F-Type ma sens. Myślałem wtedy, że przesiadka z prywatnego Swifta zawróciła mu w głowie, ale teraz, na przykładzie Supry, zrozumiałem, o co mu chodziło.
Nie chodzi nawet o to, że sportowych możliwości auta nie ma jak wykorzystać na drogach publicznych. Mniejszy silnik okazuje się i tak wystarczający. Rozpędza Suprę do setki w 5,2 s, jest elastyczny, zadowala się całkiem znośnymi ilościami paliwa i… nie brzmi. No, może jeśli przełączycie auto w tryb sport, uda wam się osiągnąć jakieś strzały z wydechu, ale na co dzień Supra nie będzie zwracać na siebie uwagi – przynajmniej hałasem, bo pod względem wyglądu przyciąga wzrok wszystkich, niezależnie od wieku.
Może zachwyt nad 4-cylindrową wersją jest spowodowany faktem, że to mariaż niezłego silnika z genialnym podwoziem? Mniejsza jednostka to 100 kg mniej i przesunięcie motoru bliżej kabiny, a co za tym idzie - poprawa rozkładu mas. Pomimo dość leniwego w przekazywaniu informacji wspomagania doskonale wiadomo, co auto zamierza zrobić. Wydawanie poleceń jest proste i naturalne jak ruch dłonią. Supra ma mniejszy rozstaw osi niż GT86 (tak, wiem, trudno w to uwierzyć), przez co chce "iść bokami" cały czas. Wystarczy, że nawierzchnia jest lekko wilgotna i zamiatasz tyłem, nawet ruszając spod świateł. Rondo? Lecisz bokiem. Parkujesz pod marketem? Lecisz bokiem. Odbierasz dziecko ze szkoły? Lecisz bokiem.
Szczerze mówiąc, z miejsca kierowcy zakładałem, że Supra jest lżejsza – waży 1470 kg. Można nieco przyczepić się do przekładni. To sprawdzona, 8-biegowa konstrukcja produkcji ZF, której oprogramowanie napisano ewidentnie pod przejście homologacji. Już przy prędkości 73 km/h wrzuca najwyższy bieg, wymuszając poziom 1000-1100 obr./min. Naprawia to tryb sport. Czy skrzynia manualna byłaby lepsza? Najwyraźniej stałem się zbyt wygodny, bo stwierdzam, że nie. Zresztą, Toyota i tak nie ma w planach oferować "manuala".
Warto zastanowić się nad egzemplarzami z pakietem sport, bowiem te dostają lepsze hamulce (4 tłoczki zamiast 1), adaptacyjne zawieszenie i aktywny mechanizm różnicowy. 4-cylindrowa supra nie jest autem gorszym. Jest po prostu inna – lżejsza, dająca więcej zabawy w zakrętach. Podobnie sprawa miała się z Mustangiem (do którego zaraz wrócę, bo jest dla Supry bardzo ważny!). Dziwne, że nie nazwano jej po prostu GT86.
Supra nie jest autem idealnym. Kierownica jest brzydka, z wnętrza widać mniej więcej tyle, co z T-34, czyli nic. Wysiadanie pozbawia godności, a bagażnik otwierać można tylko z kabiny i można do niego sięgnąć z miejsca kierowcy. Auto w bieli wygląda jak hełm żołnierza Imperium, a opcjonalny alarm sprawia, że czasami deska rozdzielcza wywala choinkę błędów. Nie zmienia to faktu, że jadąc na zakupy, wybieram sklep na drugim końcu miasta, by dłużej nacieszyć się jazdą Suprą.
Czas na łyżkę dziegciu. Nie bardzo rozumiem, kto kupiłby 4-cylindrową Suprę za 209 tys. zł (219 tys. zł z pakietem sport, czyli dobrami z wersji Fuji Speedway), skoro Ford Mustang z 5-litrowym silnikiem o mocy 450 KM wyceniany jest na ok. 225 tys. zł. Jest większy, może mieć "manuala", brzmi lepiej. W pojedynku na punkty po prostu wygrywa.
Moja opinia o Toyocie GR Suprze z 2-litrowym silnikiem
- Świetna, sztywna konstrukcja
- 4-cylindrowy silnik radzi sobie całkiem nieźle...
- ...godząc to z akceptowalnym spalaniem
- Zwraca na siebie uwagę wszędzie, gdzie się pojawi
- Zwraca na siebie uwagę wszędzie, gdzie się pojawi
- Automatyczna skrzynia wymusza absurdalnie niskie obroty
- Traci sens, jeśli na rynku jest Mustang
Pojemność silnika | 1998 cm³ | |
---|---|---|
Rodzaj paliwa | Benzyna | |
Moc maksymalna: | 258 KM przy 5000 - 6500 obr./min | |
Moment maksymalny: | 400 Nm przy 1550-4400 obr./min | |
Pojemność bagażnika: | 290 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 5,2 s | - |
Prędkość maksymalna: | 250 km/h | - |
Zużycie paliwa (miasto): | - l/100 km | 10,1 l/100 km |
Zużycie paliwa (autostrada): | - l/100 km | 8,1 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 7,4 -7,6 l (WLTP) | |
Ceny modelu | ||
Model od: | 209 900 zł | |
Cena egzemplarza testowego: | 219 900 zł |