Test: Volkswagen Touran 1.5 TSI Evo - nie pokochasz go, ale na pewno docenisz
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co mają ze sobą wspólnego tygrys, niedźwiedź polarny i minivany? Wszystkie one są zagrożone wyginięciem. Praktyczne dziecko niemieckiego giganta w tym segmencie – Volkswagen Touran – podobnie jak rywale niknie w oczach z powodu panujących na rynku trendów. A szkoda, bo ma całkiem sporo do zaoferowania.
Volkswagen Touran 1,5 TSI 150 KM - test, opinia
Nie zrobi wrażenia na sąsiadach, a część twoich znajomych zapewne uzna, że zakup takiego samochodu jest jak przyznanie się pogodzenia się z losem. Tak, Volkswagen Touran z pewnością nie znajduje się w głównym nurcie mody, która w Europie każe przesiadać się do SUV-ów i crossoverów nabywcom aż 40 proc. nowych aut. Nie oznacza to jednak, że model ten z góry skazany jest na śmierć i na parkingu dealera powinien zająć miejsce gdzieś pod płotem, z daleka od wjazdu. To przyzwoite auto starej szkoły, które zostało dozbrojone w nowoczesne rozwiązania. Dodatkowo może okazać się świetnym środkiem transportu na wakacyjny wyjazd, co ma swoją wartość w czasach, gdy wielu z nas unika komunikacji zbiorowej.
Touran wygląda jak młody mężczyzna w staromodnym płaszczu. Już z daleka proporcje samochodu jasno mówią nam, że mamy do czynienia z pojazdem, którego koncepcja powstała przed laty. Niemcom nie udało się unowocześnić sylwetki swojego minivana tak, jak stylistom Renault czy Citroena. Francuscy fachowcy, kreśląc Scenica i C4 Spacetourera, potrafili nadać im nieco charakteru i lekkości. Z drugiej strony dziecko Volkswagena nie udaje czegoś, czym nie jest.
Niemieckiemu autu posmaku nowoczesności nadają LED-owe światła z tyłu i z przodu. Diodowe kierunkowskazy umieszczone w obudowie lusterek oraz śmiałe przetłoczenia na boku karoserii mają dodawać Touranowi nieco wigoru. Relingi tworzą zgrany zespół z chromowanymi ramkami okien, a aluminiowe felgi o pięciu cienkich, podwójnych ramionach próbują odjąć wizerunkowi auta nieco wagi. Nie udaje się to jednak w pełni i efekt jest raczej nudny. Ocena książki jedynie po okładce może być jednak pochopna.
Wszystko dla ludzi
Ambicją projektantów Volkswagena nie było rywalizowanie pod względem prezencji z SUV-ami, ale stworzenie pełnoprawnego minivana. Samochodu, który o klienta walczy nie tyle wyglądem, ile swoimi możliwościami. A te są naprawdę imponujące. Touran w pięcioosobowej wersji pod klapą słusznych rozmiarów kryje 834 l przestrzeni bagażowej. Podłoga jest idealnie prostokątna, a nadkola zagospodarowane przydatnymi niszami, w których można przewozić część ładunku. Ci, którzy wybiorą wersję siedmioosobową, będą mieli do dyspozycji 134 l podstawowej przestrzeni bagażowej. Maksymalnie auto pięcioosobowe może wziąć na pokład 1980 l ładunku. Wystarczy na naprawdę długi urlop.
Jeśli jednak nasze potrzeby przewozowe są nieco mniejsze, na tylnych miejscach podróżni nie zaznają krzywdy. 2791 mm rozstawu osi przekłada się na w pełni zadowalającą ilość miejsca na nogi. Nie inaczej jest z przestrzenią nad głową. 979 mm odległości od siedziska tylnego siedzenia do podsufitki to tylko o 11 mm mniej niż w większym o dwie klasy Touaregu. SUV Volkswagena może przy tym zaoferować nieco mniejszy bagażnik. Dodatkowym atutem Tourana jest fakt, że każdy z pasażerów jadących z tyłu podróżuje na oddzielnym fotelu. Co prawda ten środkowy jest nieco węższy, ale wszystkie pozwalają na wzdłużną regulację położenia i pochylenia oparcia. Gratką dla dzieci będą rozkładane z oparć przednich foteli stoliki z miejscem na kubek, puszkę czy butelkę. Przyjemność podróżowania podwyższa również spory szklany dach (kosztuje 5,5 tys. zł).
A jak jest z przodu? Z pewnością warto dopłacić 1060 zł do fotela ergoActive z regulacją podparcia lędźwiowego. Po odpowiednim ustawieniu fotela długa jazda samochodem nie jest wyzwaniem dla pleców. Deska rozdzielcza Tourana jest doskonałym przykładem niemieckiej szkoły ergonomii. Niczym nie zaskakuje, ale dzięki temu kabina jest wygodna w obsłudze. Zastrzeżenia można mieć tylko do małej półki po lewej stronie kierownicy. Jest ona na tyle płytka, że nie mieści się w niej telefon. Jeśli więc pasażer zechce naładować swój aparat, własny trzeba będzie trzymać w kieszeni. Z powodzeniem jednak można ją wykorzystywać do przechowywania biletów autostradowych czy parkingowych.
Niemieccy styliści nie usunęli z środkowej części deski rozdzielczej klawiszy i pokręteł służących do sterowania nawiewem oraz klimatyzacją. Projekt tej części wnętrza jest przez to mniej czysty. W zamian otrzymujemy jednak intuicyjną i łatwą obsługę tej istotnej w podróży funkcji. Można to robić bez odrywania wzroku od drogi, co zwiększa bezpieczeństwo. Pod zaślepką przed fotelem pasażera ukryto napęd CD oraz sloty na dwie karty SD. To ukłon w stronę tych, którzy wciąż używają tradycyjnych nośników rozrywki.
Dla mnie mocnym zarzutem względem wnętrza testowanego tourana jest wszechobecność wykończenia typu "piano black". Błyszcząca czarna powierzchnia snuje się na całej szerokości deski rozdzielczej i wypełnia jej środkową część. Znalazła się nawet na wieńcu kierownicy. O ile w folderze może to wyglądać dobrze, to w prawdziwym życiu tak nie jest. Na plastiku doskonale widać każdy pyłek kurzu i odcisk palca, co już po kilku dniach po odczyszczeniu wnętrza czyni je mało estetycznym.
Nowoczesność w ginącym segmencie
Volkswagen Touran to świetny strzał dla każdego, kto potrzebuje samochodu na wakacyjną wyprawę. W takiej podróży kierowca ceni wygodę i Niemcy zrobili wiele, by ją zapewnić. Sercem testowanego egzemplarza był benzynowy silnik 1.5 TSI EVO o mocy 150 KM, który współpracował z dwusprzęgłową skrzynią o siedmiu przełożeniach. Oczywiście sam fakt, że nie trzeba co chwilę sięgać do lewarka, zwiększa wygodę jazdy, ale do działania skrzyni można mieć pewne zastrzeżenia.
Zupełnie rozumiem to, że oprogramowanie podzespołu w normalnym trybie jazdy stara się przytrzymywać silnik na niskich obrotach. Niestety, skłonność do jak najszybszej zmiany biegów występuje również przy ruszaniu. W efekcie do ruchu można włączyć się wolno - tuż po ruszeniu "wskoczy" dwójka - lub bardzo dynamicznie, gdy pedał przyspieszenia wciśniemy niemal do podłogi. Znacznie wygodniej rusza się w trybie Sport, ale włączanie go tylko na okoliczność dojeżdżania do ulicy z pierwszeństwem przejazdu nie jest możliwe. Podczas jazdy skłonność skrzyni do wyboru niskiego przełożenia nie przeszkadza, a w razie konieczności nagłego przyspieszenia mechanizm sprawnie zrzuca biegi.
Można nie kochać automatycznych skrzyń biegów, ale nawet ich przeciwnik musi przyznać, że w dobie przejawiających coraz większe możliwości asystentów jazdy taki wybór ma największy sens. Podobnie jest w Touranie. Od wersji Comfortline, a więc o stopień niższej niż testowany egzemplarz, samochód standardowo wyposażony jest w aktywny tempomat. Działa on do 210 km/h i samochodzie z automatem ma przydatną w korku funkcję "stop & go".
Innym sprzymierzeńcem kierowcy jest niewymagający dopłaty system Side Assist. Nie tylko ostrzega on o znajdowaniu się pojazdu w martwym punkcie lusterek, ale w razie próby zmiany pasa odbija kierownicą, by nie doszło do kolizji. Układ jest pomocny również podczas wyjeżdżania tyłem z prostopadłego miejsca parkingowego. W razie wykrycia zbliżającego się pojazdu asystent ostrzeże kierowcę, a w razie potrzeby również zahamuje. Z rezerwą należy jednak podchodzić do asystenta pasa ruchu. O ile sprawdzi się on na autostradzie, to na drogach krajowych zdarza mu się popełnić błąd – na przykład podczas omijania wysepek.
Jak upłynie nam podróż Touranem? Pod względem prowadzenia jest to typowe dziecko Volkswagena. Auto nie pozwoli kierowcy poczuć wybitnej więzi z drogą, ale też nie można wskazać tu na jakieś poważne niedomaganie. Samochód jest przewidywalny, podczas jazdy jasno daje jednak odczuć swoją masę i wyżej położony środek ciężkości. Silnik o mocy 150 KM w zupełności wystarcza i nie zawodzi oczekiwań nawet na autostradzie. Przy poruszaniu się ze stałą, umiarkowaną prędkością, aktywuje się dwucylindrowy tryb pracy jednostki napędowej, który pomaga w obniżaniu spalania. Volkswagen z patentem na przewóz rodziny w mieście spali do 9 l/100 km, ale przy delikatnym traktowaniu na trasie odwdzięczy się wynikiem nawet 5,5 l/100 km.
Pieniądze
Ile trzeba zapłacić za Tourana? Aktualnie, w promocyjnej ofercie, wyprodukowany w 2020 r. samochód z silnikiem 1.5 TSI o mocy 150 KM kosztuje przynajmniej 94 290 zł. Cennik wersji Highline rozpoczyna się kwotą 108 190 zł, a za testowany egzemplarz trzeba byłoby zapłacić 144 460 zł. Co na to konkurencja? Dłuższe o 10 cm Renault Grand Scenic z silnikiem o mocy 140 KM i automatyczną skrzynią biegów w bogatszej wersji Intens kosztuje 112,9 tys. zł, a z silnikiem o mocy 160 KM 115,9 tys. zł. Dopłacimy jednak za część elektronicznych asystentów. O 9 cm krótszy od Tourana Citroen C4 Spacetourer w najbogatszej wersji z automatem kosztuje przynajmniej 99,3 tys. zł, ale silnik legitymuje się mocą 130 KM. Podobnie jak w Renault trzeba będzie dopłacić do pakietu elektronicznych asystentów. Na tym tle propozycja Niemców wydaje się wyważona.
- duży zasób miejsca dla podróżnych i bagażu
- przyzwoita wygoda podróżowania
- duża liczba asystentów bez dopłaty
- dobra ergonomia wnętrza
- niskie spalanie przy spokojniej jeździe poza miastem
- mało emocjonujący wygląd
- dość wysokie spalanie w mieście
- malejąca popularność minivanów może przełożyć się na wartość rezydualną
Silnik i napęd: | ||
---|---|---|
Układ i doładowanie: | R4 | |
Rodzaj paliwa: | benzyna | |
Objętość skokowa: | 1498 cm3 | |
Moc maksymalna: | 150 | |
Moment maksymalny: | 250 Nm przy 1500-3500 rpm | |
Skrzynia biegów: | 7-biegowa, automatyczna | |
Pojemność bagażnika: | 834 l (przy dwóch rzędach siedzień) | |
Osiągi: | ||
Prędkość maksymalna: | 209 km/h | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 8,9 s | |
Zużycie paliwa (średnio): | 7,4 l/100 km | 7,9 l/100 km |