Test: Mercedes Vito po liftingu - poprawki w elektronice
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mercedes odświeżył całą gamę pojazdów dostawczych, w tym Vito. To koniec z przestarzałą deską rozdzielczą, do tego auto dostało masę systemów bezpieczeństwa. Czy to zmiana na lepsze? Niestety, to zależy.
Nowe Vito poznacie po tylnych światłach z trzema paskami, nowym kształcie LED-ów do jazdy dziennej i… to w sumie tyle. W segmencie aut używanych stylistyka nie jest priorytetem, ale Vito można mocno doposażyć, by nie wyglądał jak byle blaszak. Wraz z aktualizacją na liście wyposażenia znalazły się reflektory multibeam LED – czyli wyposażone w 84 diod światła, które nie tylko nie oślepią nadjeżdżających kierowców, ale i np. doświetlą pobocze.
Najważniejsze zmiany miały jednak miejsce we wnętrzu. Koniec z topornymi multimediami, czas na bardziej skomplikowany – i rozmawiający z kierowcą! – system MBUX. Jest on już od dawna w osobowych mercedesach, więc jeśli ktoś miał kontakt z tą marką w ciągu ostatnich... powiedzmy pięciu lat, nie będzie zaskoczony. "Pani Mercedes" z którą można porozmawiać, jakby nie ewoluowała w tym czasie.
MBUX składa się 10-calowego ekranu, komputera pokładowego z wyświetlaczem 5,5 cala (klasyczne zegary zostały) oraz nowej kierownicy, która teraz może być podgrzewana. Jej montaż jest obowiązkowy, bowiem ma ona masę paneli dotykowych do obsługi wszystkich opcji. Nie ma co ukrywać – czasami reagują, czasami nie i kilka lat po jej wprowadzeniu, dalej irytują. Gdzie tu postęp?
Mercedes zainstalował też kilka użytecznych gadżetów (a raczej opcji, do których trzeba dopłacić). To między innymi bezkluczykowy dostęp, elektrycznie podnoszona klapa bagażnika, dwa porty USB, bezprzewodowa ładowarka, kamery 360 czy aktywny system utrzymania pasa. Auto może też samo zahamować jeśli wykryje ruch poprzeczny (na co jest wybitnie wyczulone) jak i może utrzymać prędkość po odczytaniu jej ze znaków – działa to jak u konkurencji, czyli średnio.
W przypadku takich samochodów jak Vito, w konfiguratorze możemy naprawdę "popłynąć" i dodać takie gadżety jak nawet szklany dach. To już lekka przesada (moim zdaniem byłaby nawet w Klasie V), ale warto pamiętać, że egzemplarz ze zdjęć to tylko przykład konfiguracji wnętrza. Można zdecydować się na kanapy, indywidualne siedziska czy podwójny fotel z przodu. W drugim rzędzie możemy mieć dwa isofixy, w trzecim, po zamówieniu ławki/leżanki, nawet trzy.
Niestety dalej między bajki można włożyć łatwe demontowanie foteli. Nie jest to system tam wygodny jak np. w Volkswagenach, a sam pojedynczy fotel jest bardzo ciężki. Aranżacja przestrzeni pasażerskiej to nie jest zabawa na pięć minut.
Vito oferowane jest przede wszystkim z dwulitrowym silnikiem Diesla w różnych wariantach mocy. To modułowa jednostka OM 654 wprowadzona w 2016 roku, która znalazła zastosowanie w całej gamie – od klasy A do Sprintera. Bazowe egzemplarze Vito mają 102 KM (nie są dostępne w Polsce), 136, 163, 190 i 237 KM. Wersja na zdjęciach – 116 CDI – ma 163 KM.
Takie auto przyspiesza do setki w 10,3 sekundy (na pusto) i myślę, że jest to rozsądne minimum. Dziewięciobiegowy automat (jedyny dostępny) radzi sobie bez zarzutu. Nie dziwi więc umiarkowanie zużycie paliwa. Dokładne dane w tabelce poniżej.
Mercedes Vito Tourer 116 CDI - spalanie | |
---|---|
Miasto | 8,4 l/100 km |
Droga krajowa | 5,2 l/100 km |
Droga ekspresowa | 7,4 l/100 km |
Autostrada | 8,4 l/100 km |
Mercedes oferuje Vito od 183 tys. zł netto. Przykładowy "blaszak" 116 CDI z długim nadwoziem wyceniony na 230 239 zł wymaga wpłacenia 34 536 zł (15 proc. netto), a umowa trwa 24 miesiące i jest ograniczona przebiegiem 20 tys. km rocznie. Miesięcznie wychodzi więc 1762 zł netto.
Jeśli szukamy "woła roboczego", tańsze mogą okazać się propozycje od Forda (Custom, blaszak z dwustrefową klimatyzacją i podgrzewaną kierownicą za 180 tys. zł netto) czy chociażby trojaczków Toyota/Citroën/Peugeot. Proace wyceniany jest na 160 tys. zł netto w wersji Comfort – tej lepszej.
Ale jeśli szukamy czegoś do przewozu osób, Volkswagen ma Multivana za minimum 215 tys. zł netto, a dobrze wyposażone odmiany Style to nawet 280 tys. zł. Do tego na rynku ma pojawić się – może nie tak duży jak klasyczne vany, ale też będzie w wersji dziewięcioosobowej.
- Szerokie możliwości konfiguracji
- Oszczędny (i popularny) silnik
- Kierownica z panelami dotykowymi była słaba w momencie premiery i nic się nie zmieniło pod tym względem
- Ciężkie fotele i toporne mocowania utrudniają aranżację wnętrza
- Nadmiernie czułe systemy bezpieczeństwa