Test: Mercedes-Benz Klasy V 300d 4Matic - wydanie drugie, luksusowe
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zapewne nie zauważyliście liftingu Mercedesa Klasy V, który doczekał się z zewnątrz kilku mało interesujących dodatków. O wiele więcej dzieje się we wnętrzu i pod maską. Twórcy chcieli, by auto jeszcze bardziej zbliżyło się do komfortu Klasy S.
Mercedes-Benz Klasy V 300d 4Matic - test, opinia
Nie jesteś tutaj, by czytać o filozofii, jaka towarzyszyła projektantom przy naciąganiu zmarszczek Klasy V, o tym ile szukali odpowiednich skór i kombinacji kolorystycznych czy o tym, z których linii są najbardziej zadowoleni (bo przypominają im np. zarys wydm na pustyni). Tego typu minivany mają proste zadania – przewozić ludzi z miejsca na miejsce, a jeśli się da, zapewnić im jak najwyższy komfort.
Standardowym wyborem – i w sumie dalej najbezpieczniejszym – jest skierowanie się do salonu Volkswagena i wyjechanie z niego nowym Caravelle. Mercedes jednak nie mógł znieść tego status quo na rynku. W związku z tym ciągle ulepsza swoją Klasę V. Tym razem mamy odświeżone wnętrze, fotele nawiązujące do tych w Klasie S oraz nowy 4-cylindrowy silnik.
Wnętrze
Kokpit Klasy V w końcu nawiązuje do tego znanego z osobowych braci z gamy. Mamy tu fikuśne, nieco barokowe linie nawiewów, ładne, choć plastikowe przestrzenie i większy ekran systemu MBUX, oferowanego razem z obsługą głosową. Płat tworzywa rozciąga się przez całą szerokość auta i nie radzę się nad nim pastwić – trzeszczy przy dotykaniu, co mercedesom (a zwłaszcza takim autom jak Klasa V czy testowanemu niedawno przeze mnie EQV) nie przystoi.
Kabina może jednak robić wrażenie wyglądem czy gadżetami. Zwłaszcza jeśli obudujemy się lodówką w podłokietniku czy podgrzewanymi/chłodzonymi uchwytami na napoje. Pod względem wygody w klasie vanów trudno to przebić. Nieco przyzwyczajenia wymaga system multimedialny i dotykowy pad, który pozwala na przeskakiwanie pomiędzy kolejnymi funkcjami (jak wcześniej krytykowany układ w Lexusie).
Fotele
Przedstawiciele Mercedesa upierają się, że Klasa V to inne wcielenie flagowej Klasy S, a potwierdzeniem tych słów ma być montaż luksusowych foteli. Każdy z nich wyceniany jest na 13 569 zł. Mogą służyć jako leżanka, mają ogrzewanie, wentylację i masaż! Załóżmy, że tak skonfigurowane auto będzie służyć do transportu pracowników wyższego i najwyższego szczebla na długich dystansach. Scenariusz mało prawdopodobny, ale jednak możliwy.
Po pierwszym zachwycie pojawia się jednak pytanie – jeśli chcieliby oni popracować, Mercedes przewiduje w takiej specyfikacji (z lodówką) jedno wyjście 230V. Niby można się podładować, ale co jeśli mamy też rozładowaną komórkę lub jedziemy we dwójkę? Czyżby trzeba było pakować przedłużacz?
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Pasażerowie tylnej kanapy Klasy S mają do dyspozycji wysuwane stoliki (lotnicze). Tutaj nie ma takiej możliwości, więc laptop zostaje na kolanach. Mercedes oferuje oczywiście tzw. "Pakiet Stołowy", który zamienia Klasę V w mobilne biuro, ale wtedy możemy zapomnieć o luksusowych fotelach. Szkoda, bo np. francuskie vany (np. Citroën Spacetourer) mają takie rozwiązanie.
Silnik
Mercedes Klasy V otrzymał nową, modułową jednostkę OM654, na rozwój której Daimler wydał miliony euro. Jest całkowicie aluminiowa, ma stalowe tłoki, cylindry pokryto materiałem nanoslide, który ma zmniejszać opory tarcia. Dodatkowo całe systemy oczyszczania spalin montowane są "na" silniku, a nie dalej w wydechu, więc gazy są szybciej oczyszczane, a filtry mają sprawiać mniej problemów. Co więcej, jest o ok. 40 kg lżejszy niż poprzednik.
Ma też większą kulturę pracy, ale nie ma co ukrywać, że w porównaniu do poprzedniego motoru o pojemności 2,1 l nie jest to żaden wyczyn. Każde uruchomienie Klasy V było subtelne niczym dostanie łopatą w twarz. Teraz jest (w miarę) cicho i przyjemnie, a jednostka czuje się idealnie w zakresie 1350 (!) – 2400 obr./min. Właśnie wtedy generuje robiące wrażenie 500 Nm, co pozwala jej w praktyce ukryć sporą wagę samochodu, wynoszącą nawet 2,5 tony! Klasa V zabiera się do przyspieszania w całkiem niezłym tempie (mniej niż 10 s do setki).
Oprócz długiej listy wyposażenia, na taką wagę z pewnością ma wpływ napęd na 4 koła. To dodatek raczej dla specyficznego klienta (choć auto dalej mieści się w "parkingowych" 2 metrach wysokości). Mercedes włożył też na pokład 9-biegową (wcześniej oferowana była 7-biegowa) przekładnię, która płynnie, choć nie zawsze chętnie, żongluje przełożeniami. W takich warunkach byłem bardzo pozytywnie zaskoczony spalaniem. Zużycie to ok. 10-12 l oleju napędowego w zależności od warunków miejskich, ok. 9 l na autostradzie i zdecydowanie mniej na drogach podmiejskich.
Moja opinia o Mercedesie Klasy V
- Nowy silnik to naprawdę przyjemna w obyciu konstrukcja
- Wysoki komfort podróży
- Niby bez "gwiazdy nie ma jazdy", a plastiki trzeszczą
- Samo włożenie foteli z masażem nie czyni z auta ekskluzywnego produktu
Pojemność silnika | 1 950 cm³ | |
---|---|---|
Rodzaj paliwa | olej napędowy | |
Moc maksymalna: | 239 KM przy 4200 rpm | |
Moment maksymalny: | 500 Nm przy 2400 rpm | |
Przekładnia: | automatyczna, 9-biegowa | |
Napęd: | Na 4 koła, 4Matic | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 9,0 s | - |
Prędkość maksymalna: | 210 km/h | - |
Zużycie paliwa (miasto): | 9,4 l/100 km | 10-12 l/100 km |
Zużycie paliwa (autostrada): | 8,2 l/100 km | 9 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 7,9 l/100 km | 9,8 l/100 km |