Test: Škoda Kodiaq Laurin&Klement 1,5 TSI 150 KM - luksus na powierzchni skóry
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
SUV-y są dziś powszechnie pożądane, a luksusowe auto tego typu jest szczytem marzeń wielu kierowców. Škoda przygotowała dla takich klientów model Kodiaq w najbardziej ekskluzywnej wersji. Niestety, auto zrobi większe wrażenie na pasażerach, niż na kierowcy.
Wydanie poprawione
Kodiaq nie jest już nowością w segmencie SUV-ów. Po czterech latach od swojej premiery samochód wciąż jest co najmniej interesujący pod względem prezencji. Nie zachwyca, ale i nie trąci myszką. W przypadku każdego modelu Škody zasadą jest, że dopisek "Laurin&Klement" zwiększa zainteresowanie przechodniów. Jasno wskazuje bowiem na fakt, że właściciel auta nie pożałował dodatkowej kwoty, by lepiej wyposażyć swoje auto i uzyskać w ten sposób czeską wersję samochodowej elegancji.
Z zewnątrz, poza wspomnianymi emblematami, znajdującymi się na przednich błotnikach, a także 19-calowymi felgami o stonowanym wzorze, nic się nie zmieniło. Zupełnie inaczej rzecz ma się z wnętrzem. Przestronny SUV Škody w wersji L&K próbuje się przypodobać tym, którzy od kabiny pasażerskiej wymagają więcej niż tego, by umożliwiała przedostanie się z punktu A do punktu B. Podstawową zmianą jest skórzana tapicerka. Jej jasny odcień rozświetla auto i pozytywnie wpływa na przyjemność z jazdy. Zapunktować potrafią również same fotele. Elektrycznie sterowane, z regulacją podparcia lędźwiowego odcinka kręgosłupa, ogrzewaniem i wentylacją mogą zapewnić wygodne miejsce pracy kierowcy.
Testowana wersja umożliwiała podróż siedmiu osobom. Pasażerowie, można byłoby powiedzieć środkowej kanapy, mają do dyspozycji sporą ilość miejsca nad głowami. Jeśli jednak chodzi o przestrzeń na kolana, to jest ona zależna od położenia siedziska. W konfiguracji dla pięciu osób pasażerowie z tyłu będą rozkoszowali się sporą dozą wygody. Kiedy z podłogi bagażnika podniesiemy oparcia dwóch dodatkowych foteli, ilość dostępnej dla każdego przestrzeni będzie owocem kompromisu pomiędzy pasażerami. Ci z samego tyłu mają znacznie bliżej do sufitu, więc miejsca te przeznaczone są raczej dla niższych dorosłych bądź dzieci.
Czy reszta kabiny budzi skojarzenia z solidnością aut marki premium? Materiały przyzwoitej jakości są tu dobrze zmontowane, dzięki czemu do uszu kierowcy podczas jazdy nie docierają podejrzane dźwięki. System nawigacji działa gorzej niż podpowiedzi usługi Google, ale sama szybkość działania czy głosowe sterowanie tym podzespołem nie nastręcza kłopotów. Do dyspozycji mamy również elektronicznych asystentów kierowcy. Zaczerpnięte od Volkswagena układy spisują się bardzo dobrze. Wyręczają kierowcę, nie powodując zagrożenia.
Czy to już premium?
Przyjemne wnętrze z wygodnymi fotelami i elektroniczni pomocnicy poprawiają komfort jazdy dużym czeskim SUV-em. To, co w kwestiach użytkowych jest atutem modelu, w testowanej wersji staje się jednak jego słabością, która każe zadać pytanie o sens takiego "premium". Chodzi o rozmiar. 4,7 m długości zwiastuje sporą wagę. Czuć ją nie tylko w ostrych zakrętach, ale również podczas nabierania prędkości. W przypadku auta, pod maską którego znalazła się benzynowa jednostka 1,5 l, rezultaty mogą rozmijać się z oczekiwaniami. Auto ze skrzynią DSG pozwala osiągnąć "setkę" po 9,8 s. Z jednej strony nie jest to zły rezultat, z drugiej jednak od samochodu, który próbuje aspirować do miejsca na nieco wyższej półce, oczekiwałbym więcej.
W czasie spokojnej jazdy na drogach krajowych nie występuje żaden problem. Skrzynia stara się o to, by silnik nie osiągał wysokich obrotów, dbając o uszy podróżnych i portfel właściciela. Spalanie spada wówczas poniżej 7 l/100 km. Podróż autostradą obnaża jednak braki tej wersji auta. Przy wyższych prędkościach przyspieszenie wymaga nieco czasu, a manewry trzeba planować z wyprzedzeniem. Na szczęście siedmiobiegowa przekładnia przy prędkości 140 km/h nie pozwala silnikowi osiągać rejestrów wyższych niż 2,6 tys. obr./min. Spalanie wynosi wówczas 8,4 l/100 km.
Tak naprawdę jednak największym problemem było zachowanie zespołu napędowego w mieście. Przekładnia DSG stara się zaoszczędzić paliwo z taką zaciekłością, że gdy włączamy się do ruchu, niemal natychmiast zmienia bieg na drugi. To powoduje zwłokę w przyspieszaniu, a tętno kierowcy nagle wzrasta. Takiej sytuacji można uniknąć na dwa sposoby. Pierwszym jest wciśnięcie pedału przyspieszenia do oporu. Wówczas wskazówka obrotomierza zbliży się do czerwonego pola, a auto wyskoczy do przodu. Taki styl ruszania nie każdemu jednak przypada do gustu. Drugą metodą jest więc przełączenie skrzyni w położenie "S". Wówczas drugi bieg "wskakuje" odpowiednio później, a kierowca ma odpowiednią skalowalność przyspieszenia. Kłopot jednak w tym, że tryb "S" pozostaje aktywny i zezwala na zmianę biegu na kolejny znacznie później, niż życzylibyśmy sobie tego w codziennej jeździe.
Cena - adekwatna
Czy benzynowy Kodiak L&K z silnikiem 1,5 l to SUV z wyższej półki? Raczej nie. Nawet jeśli w poczuciu klimatu premium nie przeszkadza nam samo logo producenta, to skutecznie zrobi to jednostka napędowa. Ci, którzy od tej wersji czeskich aut oczekują czegoś więcej, powinni zainteresować się inną wersją silnikową – np. dwulitrowym TSI o mocy 190 KM. Dopłacając 18 tys. zł, otrzymamy nie tylko większy silnik, ale też napęd na cztery koła, który zwiększy uniwersalność samochodu.
Zakup auta w testowanej konfiguracji nie jest jednak zupełnie pozbawiony sensu. Jeśli nie zależy ci na poczuciu choćby części nimbu marek premium, możesz potraktować wersję Laurin&Klement jako sposób na nabycie dobrze wyposażonego auta. Aktualnie oznacza to wydatek 147 750 zł (cena promocyjna). Oznacza to, że względem podstawowej wersji Ambition trzeba dopłacić 35 350 zł. Za te pieniądze otrzymujemy m.in. nawigację z ekranem o przekątnej 9,2 cala, skórzaną tapicerkę, kamery 360 stopni, adaptacyjny tempomat, funkcję monitorowania martwego pola lusterek, system rozpoznawania znaków drogowych czy LED-owe reflektory.
W aucie, które otrzymałem do testu, dodatkowo trzeba było zapłacić za elektroniczne zegary (1,8 tys. zł), wentylowanie foteli (2,0 tys. zł), trzeci rząd siedzeń (4,0 tys. zł), elektryczne sterowanie foteli (2,1 tys. zł) czy - o dziwo - system bezkluczykowego dostępu do auta (1,2 tys. zł). To wywindowało cenę samochodu (bez promocji) do 179,5 tys. zł. Przy takim nakładzie środków warto już dorzucić do większego silnika.
- Przyjemne wnętrze wersji L&K z obszytymi skórą fotelami na czele.
- Możliwość przewiezienia 7 osób.
- Skuteczne systemy wsparcia kierowcy.
- Bogate wyposażenie tej wersji auta.
- Moc mało satysfakcjonująca w relacji do aspiracji wersji.
- Utrudnione włączanie się do ruchu, gdy skrzynia pracuje w trybie "D".
Silnik i napęd: | ||
---|---|---|
Układ i doładowanie: | R4 - doładowany | |
Rodzaj paliwa: | benzyna | |
Objętość skokowa: | 1498 cm3 | |
Moc maksymalna: | 150 KM | |
Moment maksymalny: | 250 Nm od 1500 do 3500 rpm | |
Skrzynia biegów: | 7-biegowa, DSG | |
Osiągi: | ||
Prędkość maksymalna: | 198 km/h | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 9,8 s | |
Zużycie paliwa (średnie): | 7.6-8.1 l/100 km | 8,9 l/100 km |