Test: BMW X6 M60i - inny wymiar radości z jazdy
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Radość z jazdy" to znane od lat hasło marki BMW, które pasuje do niej idealnie. Każdym BMW podróżuje się przyjemnie, czy to za sprawą osiągów silników czy też właściwości jezdnych. Ale testując najnowsze wcielenie X6 w specyfikacji M60i poznałem jeszcze jeden aspekt "radości z jazdy". Są nim systemy wsparcia kierowcy.
Radość z jazdy BMW – silnik
4,4-litrowe V8 nie pozostawia wiele do życzenia pod żadnym względem. To jednostka S68 o tej samej pojemności co S63, która napędza topowy wariant X6 M, ale generuje "tylko" 530 KM mocy i 750 Nm momentu obrotowego. To więcej niż odpowiednie parametry do samochodu ważącego powyżej dwóch ton.
Silnik dostał układ miękkiej hybrydy pracującej pod napięciem 48 V, która co do zasady ma oszczędzać paliwo. W praktyce służy głównie do tego, by auto gasnąc i uruchamiając się w trybie start&stop robiło to nieodczuwalnie dla kierowcy. I rzeczywiście to robi.
A ile pali? Na autostradzie ok. 13 l/100 km, na ekspresówce 10,5 l/100 km, a na drogach krajowych można zejść poniżej 9 litrów. Tylko mało kogo to interesuje, jeśli wybiera mocny wariant benzynowy. Tym bardziej, że 83-litrowy zbiornik paliwa i tak wystarczy średnio na pokonanie przynajmniej 600 km. No i przypomnijcie sobie, kiedy ostatnio widzieliście kierowcę BMW jeżdżącego przepisowo.
Tu zadowolenie daje kultura pracy jednostki, płynna zmiana biegów i błyskawiczna odpowiedź na nacisk pedału gazu. Ani skrzynia, ani tym bardziej silnik nie ociągają się w żadnym zakresie prędkości. Jeśli trzeba, X6 wystrzeli spod świateł tak, że pierwszą setkę osiągnie w 4,3 sekundy, ale powyżej 200 km/h nadal nie traci werwy. Limitem, choć tylko elektronicznym, jest tu wartość 250 km/h.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Radość z jazdy BMW – prowadzenie
BMW X6 jest bez wątpienia jednym z najlepiej prowadzących się SUV-ów na świecie, ale jedno co zawsze w nim czuć to masa. Można powiedzieć, że jest ociężały, ale jednocześnie przytwierdzony solidnie do asfaltu. W zakrętach pozostaje stabilny, przy szybkiej zmianie kierunku jazdy nie czuć ani oznak niechęci do kolejnego skrętu, ani też nerwowości. Nawet wtedy, kiedy droga jest nierówna.
W zakrętach czuć nie tylko masę, ale i rozmiary. Pięć metrów długości i dwa szerokości trudniej zmieścić na drodze niż zwinnego hot hatcha. X6 też nie brakuje zwinności na swój sposób. Kierownica stawia duży opór, ale potężna bryła nadwozia skręca posłusznie i nie wykazuje za grosz podsterowności. Na śliskiej nawierzchni system xDrive, niemal doskonały do dynamicznej jazdy, wspomoże spięciem tylnego dyferencjału i nadłożeniem tylnej osi, która wychyli się lekko na zewnątrz, by przednie koła miały mniej pracy.
To genialne, jak X6 prowadzi się również podczas normalnej podróży. Choćby autostradą, kiedy to im wyższa prędkość, tym większe poczucie pewności i przyssania do drogi. Jest cicho, płynnie, a adaptacyjne zawieszenie zestrojone dość sztywno, potrafi sprawnie filtrować nierówności w sposób typowy dla BMW. Poprawnie, ale zawsze sztywniej od audi czy mercedesa.
Radość z jazdy BMW – bez udziału kierowcy?
Nie wierzę, byśmy kiedykolwiek podróżowali, gdzie chcemy i kiedy chcemy, samochodami autonomicznymi. Nie w świecie, jaki znamy. Natomiast systemy wspomagające kierowcę BMW dają jasny sygnał, że można w tym zakresie jeszcze wiele poprawić. Mówię o innych markach, bo obecnie pod tym względem BMW jest dla mnie liderem.
Wyobraź sobie, że ustawiasz cel podróży, włączasz tempomat na najwyższą dopuszczalną na trasie prędkość i właściwie jedyne co ci pozostaje, to czasami się zatrzymać i skręcać. I to też tylko w niektórych sytuacjach, bo jeśli trzymasz ręce na kierownicy, to system działa w miarę samodzielne. Kierownica skręcona o 90 stopni bez udziału kierowcy? Tego jeszcze nie widziałem w żadnym aucie z asystentem pasa ruchu.
Dojeżdżasz do skrzyżowania czy tzw. ronda i auto samo zwalnia oraz dobiera prędkość przejazdu. Jeśli włączysz kierunkowskaz to i bez nawigacji jest to sygnał dla twojego X6, że zamierzasz zmienić kierunek jazdy na najbliższym skrzyżowaniu, więc automatycznie zwolni. Sam zmieni też pas ruchu –wystarczy kierunkowskaz. Czego ten samochód nie zrobi? Nie zatrzymuje się na czerwonym świetle i nie decyduje, czy masz czy też nie masz pierwszeństwa przejazdu.
Kiedy dojedziesz do domu, sam zaparkuje. Wystarczy wybrać odpowiednią trasę, którą trzeba zapisać wcześniej. Zrobi to dokładnie po śladzie, który wcześniej sobie zapisze, "narysuje kamerą" i zapisze obraz w pamięci. Wykona najbardziej skomplikowany manewr, jaki tylko ty wykonasz. A na mieście, jeśli nie potrafisz parkować... a zresztą. Jeśli potrafisz, to zobacz, jak robi to twoje BMW. Prawdopodobnie lepiej.
Podróż BMW z włączonymi asystentami jazdy daje radość. Pod warunkiem, że jesteście otwarci na takie rozwiązania. Radość nie kończy się tylko na szybkiej jeździe na wprost i dynamicznym pokonywaniu zakrętów. Warto oddać autu większą część zadań podczas długiej, monotonnej podróży i zrelaksować się, zamiast siadać komuś na zderzak czy hamować przed kimś, kto za późno zjechał z lewego pasa autostrady.
A to i tak nie wszystko
BMW X6 M60i daje kierowcy i pasażerowi z przodu fantastyczne fotele z mocnym podparciem bocznym, ale przy okazji wygodne. Z funkcją masażu, z której chce się korzystać bez przerwy. Fotele są ogrzewane i wentylowane, to oczywiste, ale już niekoniecznie oczywiste są podgrzewane podłokietniki. Podobnie jest z uchwytami na kubki - można chłodzić lub ogrzewać napoje.
Wszystko, co w tym samochodzie stworzono, podyktowano radości z jazdy. Nawet ekran dotykowy, który wręcz przeraża ilością ikonek sprawia, że nie chcemy go dotykać, a prowadzić samochód. A tak na poważnie, to po kilku dniach okazuje się nie tylko intuicyjny, ale bardzo sprawny w zmianie czy włączaniu poszczególnych funkcji. BMW dopracowało ten system, choć wizualnie trochę przytłacza.
Jedna rzecz naprawdę mi się nie podoba w jego wnętrzu - zestaw wskaźników. Przekombinowany, brzydki, nieczytelny. Mieszane odczucia mam do przycisków na kierownicy, które nie są zbyt wygodne. Choć na pewno lepsze niż pola dotykowe czy tzw. Przyciski haptyczne.
Nie mam natomiast żadnych zastrzeżeń do jakości materiałów, spasowania elementów, a nawet zapachu w samochodzie. Przyjemnie brzmi audio, a nocą drogę oświetlają genialne lampy. BMW X6 M60i to po prostu samochód taki, jaki chciałoby się mieć. Jeśli lubi się tę markę. I wtedy można poczuć radość z jazdy na różnych poziomach.
BMW X6 czy może coś innego?
BMW X6 w dniu debiutu modelu nie miało konkurencji. X6 ją stworzyło. Dziś najmocniejszym graczem w tej lidzie jest Mercedes-Benz GLE Coupe. Odpowiedzią Stuttgardu na X6 M60i jest "smutna" pseudoproekologiczna hybryda plug-in w postaci GLE Coupe 53 AMG. Ma pod maską 3-litrowego benzyniaka, a łącznie system daje 544 KM mocy, przynajmniej póki w baterii jest trochę prądu. Za to kosztuje 570 tys. zł przy cenie 558 tys. zł za BMW. Szach i mat.
To zajrzyjmy do salonu Audi. Jest tam model Q8, a konkretnie 507-konne SQ8 za 569 900 zł. Pod maską 4-litrowe V8, więc nie ma wstydu. Można się jeszcze zastanowić nad Porsche w stylu SUV Coupe. Niestety, Cayenne też z mocniejszych wariantów oferuje wyłącznie hybrydy plug-in. 519-konne S e-Hybrid kosztuje w tym towarzystwie najmniej, bo ledwie 539 tys zł. Choć pod maską ma tylko 3-litrową szóstkę.
- Bardzo dobre osiągi
- Znakomite właściwości jezdne
- Bardzo dobre systemy asystujące
- Komfortowe wnętrze zaprojektowane z myślą o kierowcy
- Bardzo dobre materiały i wykonanie
- Dobra cena za takie auto
- Brzydki ekran wskaźników