Suzuki oficjalnie przedstawiło nowego Swifta (2017)
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po wcześniejszych przeciekach, wreszcie możemy zobaczyć na oficjalnych materiałach producenta nową generację Swifta. Malec z Japonii po raz kolejny zamiast rewolucji, przeszedł ewolucję.
Suzuki przyzwyczaiło nas do tego, że Swift nie zmienia się drastycznie. Przejście między generacją drugą, produkowaną w latach 2004-2010 a trzecią, było bardziej intensywnym liftingiem, niż wprowadzeniem nowego pokolenia pod znaną nazwą. W prawdzie zmian było faktycznie sporo, jednak pod względem wyglądu laik mógłby się pomylić.
Podobnie jest teraz. Po zaledwie 6 latach od wprowadzenia na rynek trzeciej generacji Swifta, schodzi ona na boczny tor i ustępuje miejsca nowszej wersji. To naprawdę krótki cykl życia modelu, któremu trudno się dziwić. Konkurencja w segmencie małych, miejskich aut jest bardzo intensywna i producent liczący na dobre wyniki, nie może pozwolić sobie na zostanie z tyłu.
Zanim dokładniej przyjrzymy się nowemu Swiftowi, należy zaznaczyć, że na razie oglądamy tylko wersję japońską. Europejska ma zadebiutować dopiero w marcu, na salonie samochodowym w Genewie. Różnice nie powinny być jednak szczególnie duże, przynajmniej w kwestii aparycji auta.
Front Swifta czwartej generacji kształtami jednoznacznie przypomina poprzedników. Światła zachowały swój bliżej nieokreślony, wyciągnięty ku tyłowi auta kształt. Znacznie nowocześniejszy jest jednak wkład reflektora, poszatkowany wieloma krawędziami. Tutaj Suzuki poszło w dobrą stronę - generacja III miała zbyt duże, jak na swoje gabaryty, światła. IV pod tym względem bliżej jest do II, gdzie reflektory były bardziej proporcjonalne.
Z tyłu Swift również uległ unowocześnieniu, ale zachował kształt lamp. Niezmieniona pozostała także linia szyb z przodu. Podobnie jak w Fabii drugiej generacji oraz Koenigseggach (pod tym względem - niezwykłe towarzystwo), górna krawędź przedniej szyby przechodzi płynnie po łuku w linię okien bocznych, tworząc wizualnie spójny kształt.
Dopiero w okolicach słupka C dzieje się coś nowego. Okno tylnych drzwi przechodzi przez zwężenie w szybę tylną. To popularne rozwiązanie w ostatnich czasach, by dach odciąć wizualnie od reszty auta, tworząc czapeczkę, często odróżnianą jeszcze innym kolorem. Znamy to np. z nowego Citroëna C3.
Wnętrze nowego Swifta jest proste, ale nowoczesne. Pośrodku mamy tylko pokrętła od klimatyzacji oraz w wyższych standardach także duży wyświetlacz multimedialny. Przed kierowcą widnieją dwa wielkie zegary oraz centralny ekran komputera.
Zwracam tu Waszą uwagę na ilustracje, które pokazało Suzuki. Japończycy uczciwie zaprezentowali także niższy poziom wyposażenia, nie tylko topowego, wypasionego Swifta, którego kupi ułamek klientów. Na wizualizacjach możemy zobaczyć także wersję bez wielkiego ekranu i przycisków sterujących na kierownicy. Właśnie o to często upominacie się zarówno pod informacjami z premierami, jak i testami. Zatem - Suzuki słucha i dostarcza. My zestawiamy różne warianty poniżej:
Na razie nie mamy potwierdzonych informacji na temat jednostek napędowych, które trafią pod maski europejskiej odmiany nowego Swifta. Również o wersji japońskiej wiadomo niewiele. Poznaliśmy tylko listę motorów, ale nie są znane ich moce, ani tym bardziej ceny.
Nie jest zaskoczeniem, że Swift będzie oferowany z 1-litrowym BoosterJetem. Większą niespodzianką jest fakt, że silnik ten będzie napędzać usportowioną odmianę RS, czyli odpowiednik tego, co znamy jako Swifta Sport. Tym samym z rynku zniknie jedno z ostatnich, wolnossących GTI (bo nazwać Swifta Sport hot hatchem, byłoby nadużyciem).
W ofercie Suzuki ma znaleźć się także motor 1,2-litrowy. Będzie on parowany równieżw układzie mikrohybrydowym, który znamy z modelu Baleno.
Więcej informacji z pewnością poznamy bliżej europejskiej premiery Swifta. Ten model jest jednym z najważniejszych dla Suzuki - od 2004 roku Japończycy sprzedali 5,3 mln egzemplarzy tego auta, więc bez wątpienia będzie im zależało na tym, żeby nowa generacja pozostała konkurencyjna w swoim segmencie, również pod względem ceny.