Specyfika przygotowania do zimowej podróży
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przyszykowanie samochodu do zimy to jedna kwestia, o której należy pamiętać zawczasu, nim przyjdą mrozy i śnieg. Przygotować powinniśmy się także bezpośrednio przed podróżą. Co warto mieć w samochodzie i jak się spakować, by jazda była bezpieczna i możliwie komfortowa?
Z tego artykułu dowiesz się:
• jakie akcesoria powinno się mieć ze sobą w trakcie zimowej podróży• dlaczego nie powinno rozgrzewać się silnika na postoju• jak skutecznie odśnieżyć samochód• jak spakować sprzęt zimowy
Bez tych akcesoriów w zimę ani rusz
Skrobaczka i zmiotka – te akcesoria to zimowy niezbędnik każdego kierowcy. To z nimi wielu z nas odbywa codzienny rytuał odgarniania śniegu i skrobania szyb o poranku. Polskie zimy są zazwyczaj mroźne, dlatego dobrze jest zakupić lepszą skrobaczkę. Będzie skuteczniejsza i posłuży nam dłużej, bo nie spłata figla w postaci połamania się na grubej warstwie lodu na szybie. Dobrym rozwiązaniem są skrobaczki z ostrzami mosiężnymi. Są one przyjazne dla uszczelek i plastikowych elementów oraz dobrze radzą sobie z lodem.
W przygotowaniu auta do zimowej podróży pomogą nam też odmrażacze. Należy tylko pamiętać, by nie zostawiać ich na dłuższy czas w samochodzie. Jeśli przez noc auto zamarznie, nie będziemy mieli czym pomóc sobie w jego otworzeniu. Dlatego odmrażacze zawsze należy trzymać w domu. Warto wiedzieć, że do tej grupy preparatów zaliczają się także środki, które wspomagają oczyszczanie szyb. Najbardziej uciążliwe oblodzenie może dać się odskrobać dopiero po nadtopieniu specjalną chemią.
W długą, zimową podróż nie powinno się wybierać bez zapasu płynu do spryskiwaczy. Nawet jeśli w naszym regionie jest ciepło, w górach może zaskoczyć nas śnieżyca. Błoto pośniegowe, ciągłe opady, sól – to wszystko sprawi, że szyby będziemy myć znacznie częściej niż normalnie, szczególnie w nocy. Wyczerpanie się płynu do mała katastrofa, która w sytuacji ekstremalnej może nawet uniemożliwić dalszą podróż.
Okulary przeciwsłoneczne kojarzą się przede wszystkim z latem i intensywnym słońcem. Tymczasem w zimę mogą okazać się dla kierowcy znacznie bardziej potrzebne. O ile przed słońcem możemy chronić wzrok osłonami montowanymi fabrycznie w autach, tak jasna poświata od śniegu leżącego wszędzie wokół jest już problemem, z którym nie poradzimy sobie bez okularów. Dlatego to właśnie szczególnie w zimę powinniśmy mieć je ze sobą. Bardzo dobrym rozwiązaniem są okulary ze szkłami polaryzacyjnymi, ponieważ nie tylko przyciemniają, ale także redukują efekt odbijania się światła od mokrej jezdni i innych pojazdów.
Jeśli chcemy dobrze przygotować się do zimowej drogi, powinniśmy mieć ze sobą trzy rodzaje rękawic:
- []ciepłe, nieprzemakalne – te rękawice przydadzą się do odgarniania śniegu z auta, szczególnie, jeśli biały puch zaczął się już rozpuszczać i jest mokry[]robocze – lepiej, żebyśmy nigdy nie musieli z nich korzystać – są przydatne, jeśli musimy założyć łańcuchy na koła, lub jeśli będzie konieczność popchnięcia samochodu do prowadzenia auta – do jazdy samochodem przydatne są cienkie, skórzane rękawice, dzięki którym dłonie nie zmarzną nam zanim pojazd się nagrzeje, a później pomogą uniknąć ślizgania na kierownicy po ociepleniu wnętrza. Cienka skóra zapewnia też dobry chwyt wieńca.
Niestety, jazda w zimę może przysporzyć problemów nawet najostrożniejszym kierowcom. Dlatego powinniśmy mieć również wyposażenie potrzebne na niechciane sytuacje. Trzeba pamiętać, że w zimę przez większość doby jest ciemno. Dlatego część akcesoriów, które ze sobą zabieramy, powinniśmy przygotować właśnie pod tym kątem. Niezbędna jest kamizelka odblaskowa. Najlepiej mieć ze sobą przynajmniej dwie sztuki, by ochronę zapewnić także pasażerowi, który będzie nam pomagał w tarapatach. Do kompletu nocnego wyposażenia wchodzi też oczywiście latarka, naturalnie z wymienianymi regularnie bateriami. Te rozładowują się na mrozie znacznie szybciej niż w normalnych temperaturach.
O jakich niechcianych sytuacjach była mowa wyżej? Do takich należy z pewnością zakopanie w śniegu. Na taką okoliczność dobrze jest mieć ze sobą saperkę. Nie musimy oczywiście wozić łopaty. Wystarczy mały, kompaktowy szpadelek, który łatwiej zmieści się pod samochodem. Grunt, to nie musieć wygarniać śniegu ręcznie – nawet najlepsze rękawiczki w końcu przemiękną i skończymy ze zmarzniętymi i mokrymi dłońmi.
Na wypadek zakopania warto zabrać ze sobą także linę. Idealnym, ale drogim rozwiązaniem są tzw. kinetyki. Różnią się one od rozwiązań, które służą do holowania pojazdu po drodze. Ich przeznaczeniem jest właśnie wyciąganie zakopanych aut. Liny kinetyczne nadają się do tego bardzo dobrze, ponieważ mają dużą siłę zrywającą i charakteryzują się sporą rozciągliwością, dzięki czemu wyszarpywanie pojazdu z poważnych tarapatów jest bezpieczniejsze. Tania taśma w tej samej sytuacji może zerwać się nawet już po pierwszej próbie.
Gdy zima atakuje z dużą intensywnością, niezbędne, szczególnie w górach, mogą okazać się łańcuchy na koła. Należy przy tym pamiętać, że zgodnie z Art. 60 ust. 3 ustawy o ruchu drogowym zabronione jest używanie ich, jeśli droga nie jest pokryta śniegiem. Jeśli sami uznamy, że warunki tego wymagają, możemy założyć łańcuchy w miejscu, w którym nie jest to narzucane prawnie. Są jednak i takie drogi, gdzie obowiązuje bezwzględny nakaz korzystania z nich. Określa to znak C-18, którego funkcja regulowana jest przez przepisy.
[b]Rozporządzenie Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych mówi:[/b]
§ 42. 1. Znak C-18 „nakaz używania łańcuchów przeciwpoślizgowych” oznacza, że na drodze, na której znak został umieszczony, kierujący pojazdem silnikowym jest obowiązany stosować łańcuchy przeciwpoślizgowe na co najmniej dwóch kołach napędowych; umieszczona pod znakiem tabliczka, o której mowa w § 23 ust. 2, oznacza, że znak dotyczy pojazdów określonych na tabliczce.
Zakładanie łańcuchów najlepiej wcześniej przećwiczyć przed wyjazdem w podróż. Istnieją różne typy rozwiązań, dlatego należy wcześniej wypróbować to, które się zakupiło na swoje potrzeby. Robiąc to na spokojnie, za dnia, lepiej przygotujemy się do sytuacji awaryjnej, która może zdarzyć się po zmroku i przy padającym śniegu. Wtedy lepiej jest mieć lekturę instrukcji już za sobą.
Odśnieżaj z głową!
Wystarczy przejść się po dowolnym polskim osiedlu o poranku, żeby zobaczyć jaki jeden, podstawowy błąd popełnia wielu kierowców. Przed rozpoczęciem odśnieżania włączają oni auto, by silnik się rozgrzał przed jazdą. To błąd, przeciwko któremu są trzy istotne argumenty. Po pierwsze: zabraniają tego przepisy.
[b]Art. 60 ust. 2 pkt 3 ustawy o ruchu drogowym mówi:[/b]
- Zabrania się kierującemu:
- oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;
- używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmiernąemisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;
- pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym;nie dotyczy to pojazdu wykonującego czynności na drodze
Drugi argument przeciwko pozostawianiu samochodu na postoju z zimnym, włączonym silnikiem to troska o kondycję samego motoru. Jednostka napędowa pracująca bez obciążenia, rozgrzewa się powoli. W tym czasie pracuje ze złym smarowaniem lub raczej niemal bez niego. Olej w ujemnych temperaturach jest bardzo gęsty i nie tworzy filmu, który powinien znaleźć się między elementami pracującymi ciernie. Przez to zwiększa się zużycie silnika.
Czas, w którym jednostka napędowa działa w takich warunkach, powinno się redukować do minimum. Jest to możliwe przez rozgrzewanie silnika pod niewielkim obciążeniem. Dlatego najlepiej jest odśnieżyć samochód na zimno i dopiero po zakończeniu tego procesu odpalić auto i ruszyć w drogę, obchodząc się z pedałem gazu ostrożnie, ale bez przesadnego męczenia jednostki na niskich obrotach. Wtedy proces nagrzewania silnika przebiega w warunkach optymalnych.
Trzeci argument to troska o środowisko. Wynika on z poprzednich dwóch. Wspominały o tym przepisy. Silnik pracujący na zimno generuje spaliny o najbardziej szkodliwym składzie. To właśnie dlatego powstał trend w budowie jednostek napędowych, zwany downsizingiem. Małe jednostki nagrzewają się szybciej, dzięki czemu ograniczona jest emisja szkodliwych substancji na zimno.
Samo odśnieżanie jest czynnością prostą, ale często czasochłonną, jeśli chcemy je przeprowadzić prawidłowo. Oczywiste jest, by proces ten prowadzić od góry auta, do dołu. Dzięki temu nie zrzucimy śniegu z dachu na już oczyszczone szyby. Niestety, dla wielu kierowców wciąż mniej oczywiste jest, że należy odśnieżyć cały pojazd. To, że zapewnimy sobie dobrą widoczność, nie oznacza wcale, że jesteśmy gotowi do drogi.
Należy w miarę możliwości usunąć cały śnieg i lód z auta. W przeciwnym razie nasz pojazd będzie stanowił zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Odrywająca się od dachu czy z maski śnieżno-lodowa czapa, lądując na innym samochodzie może spowodować poważny wypadek. Dlatego zadbajmy o to, by nasz pojazd nie wyglądał na drodze jak bałwan. W przeciwnym razie dla innych uczestników ruchu my sami będziemy bałwanami.
Szczególną uwagę w trakcie odśnieżania należy zwrócić na tablice rejestracyjne i światła. Nie powinny one być w żaden sposób zakryte. Dlatego miotełkę i skrobaczkę warto zabierać ze sobą w trasę. Podczas zimowej podróży ośnieżeniu może ulec cały przód auta. Co jakiś czas powinniśmy więc kontrolować w bezpiecznych warunkach, czy tablice i światła nie są zasłonięte białym, śnieżnym nalotem.
Narty i snowboard – jak je spakować?
Pakowanie samochodu, gdy zabieramy ze sobą dużą ilość bagażu, jest prawdziwą sztuką. Nawet w dużym bagażniku przedmioty powinno rozkładać się z głową. Sporym problemem są zawsze akcesoria zimowe – narty i snowboardy są długie i nie mieszczą się do żadnego standardowego bagażnika. Co z nimi zrobić?
Idealnie jest, kiedy jedziemy w co najwyżej 4 osoby i dysponujemy przelotką. Jest to otwierany otwór w tylnej kanapie, przez który długie przedmioty możemy przełożyć do środka auta. Niektórzy producenci zastępują to jeszcze wygodniejszym rozwiązaniem, w postaci niezależnie kładzionego centralnego oparcia. Dzięki temu zmieścimy bez problemu cały komplet sprzętu. Warto pamiętać, by pozostałe bagaże pakować w sposób, który zapewni bezpieczeństwo deski i nart. Przyciśnięcie ich czymś bardzo ciężkim może skończyć się uszkodzeniami, które w najlepszym wypadku negatywnie wpłyną na ich estetykę, a w najgorszym zmuszą do zakupu nowego sprzętu. Wystarczy rzucona z impetem ciężka walizka.
Istnieje także możliwość przewożenia sprzętu sportowego na dachu. Najlepiej mieć do tego zamknięty bagażnik. Transport nart czy snowboardu przypiętych do poprzecznych belek sprawia, że sprzęt wystawiony jest przez kilkaset kilometrów na te same warunki atmosferyczne i drogowe, co samochód.
Poza sprzętem sportowym w aucie przewozimy także zwykłe bagaże. W ich przypadku należy pamiętać, by umieszczać je w miarę możliwości poza kabiną pasażerską. W razie wypadku zamieniają się one w ciężkie pociski, które mogą doprowadzić do obrażeń pasażerów. Dlatego też, jeśli już jesteśmy zmuszeni do włożenia czegokolwiek do środka, najlepiej w miarę możliwości zabezpieczyć to, np. przypinając plecak czy torbę pasami bezpieczeństwa przełożonymi przez szelkę do fotela. Na bagaż kabinowy najlepiej jest wybrać oczywiście przedmioty najlżejsze i w miarę możliwości pozbawione twardych obudów.
Tak jak w przypadku jazdy w zimowych warunkach, tak i przy pakowaniu – generalnie, należy robić wszystko na spokojnie. Dobre przygotowanie, spakowanie i odśnieżenie bez pośpiechu sprawią, że każdą czynność wykonamy starannie i o niczym nie zapomnimy. To stanowi gwarancję najlepszego bezpieczeństwa i komfortu w trakcie zimowej podróży.