Skoda Superb Scout: pierwsza jazda nową wersją modelu po face liftingu
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po czterech latach na rynku trzecia generacja flagowego modelu Skody doczekała się modernizacji. Choć z zewnątrz Superb nie zmienił się prawie w ogóle, to warto odnotować ten fakt, ponieważ w drugiej połowie swojego rynkowego żywota będzie dysponował on paroma nowymi elementami wyposażenia oraz uterenowioną pochodną Scout. Sprawdziłem, czy jest na co czekać.
Od momentu debiutu współczesnej odsłony modelu Superb w roku 2001 Skoda konsekwentnie zwiększa swój udział w klasie średniej. Wiosną 2019 roku czeski producent przekroczył pułap pół miliona sprzedanych egzemplarzy trzeciej generacji swojego flagowego produktu. Wszystkich odsłon zbudowano już ponad 1,25 mln sztuk.
Duży udział w osiągnięciu tego sukcesu mieli także polscy kierowcy. Nasz rynek znajduje się wśród trzech największych dla tego modelu w całej Europie. Więcej Superbów od Polaków kupują tylko Niemcy i Brytyjczycy. W zeszłym roku nad Wisłą zarejestrowano nawet więcej sztuk dużej Skody niż w Czechach.
Co być może jeszcze bardziej ciekawe to fakt, że wśród klientów największym zainteresowaniem cieszą się te bogatsze i droższe wersje. Najpopularniejszy wybór stanowi odmiana Style (sięga po nią 40 proc. kupujących). Blisko co trzeci egzemplarz wyjeżdża z salonu w jednej ze specjalnych odmian Sportline lub L&K. Nieco chętniej od liftbacka wybierana jest wymagająca dopłaty odmiana kombi (w jej przewaga to 54 do 46 proc.).
Biorąc pod uwagę te fakty, Superb trzeciej generacji na połowę swojego rynkowego żywota nie zmienił się za bardzo z wyglądu, a zyskał tylko szereg nowych elementów, które czynią go jeszcze bardziej zaawansowanym technologicznie i lepiej wyposażonym.
Z przodu zmodernizowany egzemplarz tak naprawdę trudno mi było odróżnić od poprzednika nawet, gdy obydwa samochody postawiłem obok siebie. Nowy model wyróżnia się przeprojektowanym zderzakiem i trochę węższymi kloszami przednich świateł. Wypełniają je diody wykonane w pełni w technologii Full LED Matrix. To już naprawdę zaawansowane i bardzo dobre rozwiązanie, które jeszcze parę lat temu było zarezerwowane wyłącznie dla limuzyn segmentu premium.
Z diod LED wykonano także tylne światła. Po tej stronie nadwozia dzieje się już więcej. Obydwie wersje nadwozia zyskały przeprojektowane klapy bagażnika z chromowaną listwą ciągnącą się przez całą szerokość. Detal ten także przywoływałby skojarzenie z segmentem premium (a w szczególności nowymi modelami Audi), gdyby nie duży, dumny napis Skoda tuż powyżej… Taki napis jest teraz znakiem rozpoznawczym każdego nowego modelu marki począwszy od Scali. Mimo stosunkowo ograniczonego zakresu modyfikacji, zmiany można ocenić jednak na plus, bo Superb buduje teraz już na drodze poważne wrażenie, godne dużego auta klasy średniej.
W środku tymczasem… zmian jest jeszcze mniej. Praktycznie wszystko, co można by uznać za nowość w wersji po liftingu, tak naprawdę zagościło w Superbie już kilka miesięcy temu wraz z wejściem do sprzedaży bieżącego rocznika modelowego. Obecny jest tu więc (opcjonalnie) wirtualny kokpit, który w miejscu analogowych zegarów potrafi wyświetlać różne informacje wraz z mapą nawigacji, zaktualizowany system multimedialny w topowej wersji Columbus oraz nowe wersje materiałów wykończeniowych.
Superb niezmiennie trzyma się w światowej czołówce w kategorii nowoczesnych technologii. Dysponuje on technologią eSIM, która oferuje łatwy dostęp do różnych przydatnych informacji w czasie rzeczywistym oraz dodatkowych usług. Obecne są tu także nowe systemy wspomagające w prowadzeniu, z których godnym wymienienia jest predyktywny tempomat dopasowujący prędkość nie tylko do innych uczestników ruchu, ale i nadchodzących ograniczeń oraz zakrętów. Rozbudowano także system Side Assist, który teraz ostrzega kierowcę o zbliżających się z tyłu innych użytkownikach drogi nawet gdy są oni jeszcze 70 metrów za autem.
Poza tym to Superb jakiego już dobrze znamy. Minimalna zmiana w długości auta wynika tylko z przeprojektowanych zderzaków, więc wymiary wnętrza pozostały te same. To oznacza, że są wprost ogromne. Bagażnik w wersji kombi mieści wprost nieograniczone 680 litrów i kilka sprytnych patentów które pozwalają lepiej wykorzystać to miejsce, a przestrzeń z tyłu pozwala założyć pasażerowi nogę na nogę. Nadal jednak przestrzeń ta jest osiągana kosztem stosunkowo krótkiego siedziska kanapy, przez co podróż na niej nie jest dla wyższych osób aż tak wygodna, jak można by przypuszczać.
Gama silnikowa na tę chwilę obejmuje sześć wariantów napędowych: trzy benzynowe (1.5 TSI o mocy 150 KM i 2.0 TSI o mocy 190 lub 272 KM) i trzy wysokoprężne (1.6 TDI 120 KM i 2.0 TDI o mocy 150 lub 190 KM. Tylko najniższy wariant benzynowy i środkowy wysokoprężny dostępny będzie ze skrzynią ręczną. Topowe TDI posiada układ 4x4 jako opcja, najmocniejsze TSI – w standardzie. 150-konny diesel to nowa, zaktualizowana konstrukcja występująca pod oznaczeniem Evo, choć gdybym tego nie wiedział, to zza kierownicy bym nie zwrócił na to uwagi.
Samo prowadzenie także się nie zmieniło w żaden sposób. Z mocniejszymi jednostkami i skrzynią DSG Superb jeździ sprawnie i efektywnie. Bardziej niż precyzję sterowania ceni sobie komfort, który szczególnie doceni się w dłuższych podróżach. Z długim rozstawem osi, dobrą izolacją i dość miękko resorowanym zawieszeniem, prezentuje on zadowalający poziom jazdy nawet na tle droższych rywali w swojej klasie.
Skoda Superb Scout: to nie tak, jak myślisz
Nim na rynku pojawi się hybrydowy Superb iV (co nastąpi już na początku 2020 roku), na tę chwilę najważniejszą nowością w gamie jest Superb Scout. Choć wersja ta przewija się przez cenniki Skody już od kilkunastu lat, jeszcze nigdy nie bazowała na flagowym modelu (poprzednia generacja dysponowała opartą o podobny przepis pochodną Superb Combi Outdoor).
Proces przemiany Superba w Superba Scouta wyglądał podobnie jak w przypadku Octavii czy Karoqa. Nadwozie zyskało parę dodatkowych elementów z czarnego i srebrnego plastiku, a wnętrze garść detali starających się wprowadzić w tę przestrzeń bardziej wyjątkowe wrażenie. Od strony technicznej model ten zyskał symbolicznie zwiększony prześwit (o półtora centymetra) oraz pakiet na bezdroża, który obejmuje osłony płyty podłogowej i wzmocnione amortyzatory. Te elementy można jednak już od dawna kupić za 500 zł do standardowego Superba, więc nic naprawdę nowego tutaj nie ma.
I nie powinno to dziwić, bo tak jak w przypadku Volkswagena Passata Alltrack czy Audi A6 Allroad, w Superbie Scout nie chodzi o zwiększone zdolności terenowe. To po prostu samochód dla tych, którzy chcą Superba w jeszcze bardziej efektownej i ekskluzywnej wersji, albo potajemnie woleliby SUV-a, ale z jakiegoś powodu nie chcą lub nie mogą go wziąć. Takie sytuacje zdarzają się na przykład w mających swoje obwarowania na różnych szczeblach zatrudnienia flotach, które są dla Skody strategicznym rynkiem.
Stąd też zrozumiała jest obecność w Superbie Scoucie bogatego wyposażenia oraz wyłącznie dwóch topowych wariantów napędowych: 190-konnego TDI i 272-konnego TSI. Biorąc pod uwagę zwiększające się zapotrzebowanie klientów na najdroższe wersje Superba, taka strategia producenta jest zrozumiała i ma szanse na powodzenie.
Superb Scout zaspokoi więc apetyt klientów na Superba w wersji nawet bardziej oryginalnej niż L&K. Nie rozczaruje także tych, którzy wezmą go zamiast SUV-a, bo dzięki sprawnemu układowi 4x4 i paru sztuczkom w oprogramowaniu układu napędowego model ten poradzi sobie z wyzwaniami, na które może natrafić Kowalski jadący zimą na narty lub latem nad jezioro. Nie zrobi jednak nic więcej, niż zrobiłby w tych warunkach zwykły Superb.
Czym jednak ten model się różni od zwykłego Superba, to modelem jazdy. Ten fakt mnie akurat zaskoczył; o ile w przypadku Octavii Scout pamiętam, że dłuższy skok zawieszenia doprowadził do bardziej miękkiego (a przez to i mniej stabilnego) prowadzenia, o tyle tutaj konstruktorzy poszli odwrotną drogą. By zniwelować wyżej położony środek ciężkości, amortyzatory w Superbie Scoucie stały się twardsze, a przez to resorowanie mniej wybaczające. Wersji tej nie można więc wybierać w nadziei, że auto będzie płynęło nad drogą w jeszcze bardziej beztroski sposób niż bazowy Superb, bo jest dokładnie odwrotnie.
Superb po liftingu: znamy ceny
Brak większych zmian nie spowodował rewolucji w cenniku, choć wyższy poziom wyposażenia doprowadził do niewielkiego wzrostu cen. Porównując opublikowane już menu wersji po liftingu z poprzednim można zauważyć, że Superb stał się droższy o parę tysięcy złotych. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce już od momentu debiutu polski importer oferuje na każdy samochód rabat w wysokości 4000 zł.
Koniec końców, obecnie Superba można dostać od kwoty 115 850 zł, za którą dostaje się wersję Active z silnikiem 2.0 TSI 190 KM i skrzynią DSG. Wersja z napędem 2.0 TSI 272 KM 4x4 dostępna jest od 140 800 zł. Najdroższy ze standardowych Superbów, 2.0 TDI 190 KM 4x4, w promocji kosztuje 175 250 zł. Dopłata to wersji kombi wynosi około 4000 zł. Wersja Scout (oferowana wyłącznie w tym drugim wariancie nadwozia) kosztuje 168 400 zł z silnikiem benzynowym i 163 550 zł z wysokoprężnym.
Jak na to, co Superb oferuje, to dalej bardzo dobre wartości. Warto zauważyć, że Volkswagen Passat, który równolegle przeszedł podobny lifting, w wersji bazowej posiada obecnie tą samą kombinację napędową, czyli silnik 2.0 TSI 190 KM i skrzynię DSG, a kosztuje blisko 20 tys. zł więcej. Superb jest na dobrej drodze, by nadal zwiększać udział Skody w klasie średniej.