Samochód do wszystkich zadań. Jeden dzień z Hyundaiem Santa Fe
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kluczem do popularności SUV-ów jest ich niesamowita wszechstronność: równie dobrze wypełniają one rolę rodzinnego vana, terenówki do wypadu za miasto, jak i reprezentacyjnej limuzyny. W przypadku Hyundaia Santa Fe wystarczy jeden dzień aktywnego życia, by poznać wszystkie z tych obliczy.
8:00. Biuro
Poranny dojazd do pracy to chyba najtrudniejszy moment całego dnia, dlatego dobre samopoczucie w tej chwili jest warte więcej niż wszystkie luksusowe hotele i mieszkania. To przecież właśnie w kabinie samochodu spędzamy tak dużą część życia i tam trafiają się naprawdę stresujące chwile. Wtedy wyjątkowo duża, kojąco komfortowa przestrzeń w Hyundaiu Santa Fe okazuje się prawdziwym wybawieniem. Jako flagowy SUV koreańskiego giganta, mający ambicje podbierania klientów klasie premium, model ten zaskakuje skutecznością i dojrzałością, z jaką buduje w środku jakościowe wrażenie dużego samochodu z wyższego segmentu.
O ile w ostatnich latach Hyundai w imponującym tempie podnosi klasę materiałów wykorzystywanych w kabinie i obecna generacja Santa Fe jest pod tym względem parę lig wyżej od poprzednika, to jednocześnie nie odbywa się to kosztem tradycyjnie mocnego punktu wyżej pozycjonowanych koreańskich samochodów, czyli bogatego wyposażenia zapewnianego już w standardzie. Santa Fe nie wyłamuje się z tego dobrego zwyczaju. Już podstawowa wersja modelu nosi dumnie nazwę Premium i nie jest to określenie wcale na wyrost: na długiej liście dobrodziejstw, które obejmuje, znajduje się między innymi komplet poduszek powietrznych, światła ksenonowe i LED, kluczyk zbliżeniowy, kamera cofania, rozbudowany system multimedialny z dużym wyświetlaczem, a nawet system trzech trybów jazdy i podgrzewanie siedzeń przednich. I tylnych. Jak i kierownicy oraz lusterek.
Wysoka jakość Santa Fe rozciąga się także na jego stronę mechaniczną. Gama silnikowa nie jest duża, ale obejmuje dokładnie takie silniki, które w takim samochodzie najchętniej widzą Polacy, czyli mocnego, sprawdzonego i oszczędnego diesla 2.0 CRDi o mocy 185 KM oraz… jeszcze mocniejszego, a dalej zużywającego zadowalająco małe ilości paliwa 2.2 CRDi 200 KM. Wszystkie wersje dostają zaawansowane, wielowahaczowe zawieszenie tylnej osi (także samopoziomujące się w wariancie siedmioosobowym), a z 2/3 gamy napędowej parowana jest skrzynia automatyczna. Razem te elementy są w stanie złożyć się na bardzo komfortową, a jednocześnie pobudzającą całość, która nie daje spokojnie myśleć przy nudnych obowiązkach. A gdyby tak rzucić na chwilę to wszystko i wyrwać się za miasto?
11:15. Ucieczka w teren
Gdy już wydaje się, że w przypadku Santa Fe pozory jednak nie mylą, to wóz ostatecznie i tak udowadnia nam, że początkowo nie doceniliśmy jego potencjału. Teoretycznie największy z SUV-ów Hyundaia złagodniał. Nie wygląda już jak surowa terenówka, z którą do tej pory była kojarzona ta nazwa, a ewoluował w kierunku bardziej modnego, przyjaznego w codziennym użytku crossovera. Ma dokładnie tak dobre maniery i jest tak łatwy w koegzystencji, jak oczekuje się od dużego, rodzinnego SUV-a. Jadąc po jednej z gorszych jakościowo krajowych dróg, docenia się miękkie nastawy Santa Fe: zawieszenie skutecznie izoluje od nierówności drogi i reszty świata zewnętrznego, a automat trafnie dobiera biegi, nie pozwalając silnikowi dojść do wyższych obrotów, które wiązałyby się z potencjalnie zbyt głośnymi dźwiękami dochodzącymi do kabiny i wyższymi rachunkami za paliwo.
Jeśli poznacie tę stronę Santa Fe, nie oznacza to jednak wcale, że wiecie o nim wszystko. Żeby doświadczyć pełniej jego możliwości, musicie mu postawić wyzwania. Rzucić go w warunki, w których nie dalibyście szans żadnemu innemu z rodziny SUV-ów. Jeśli któryś ma sobie z takim terenem poradzić, to będzie to Santa Fe. Nawet jeśli trzecia generacja modelu nie zdradza już w tak oczywisty sposób wysokich terenowych kompetencji, to dalej wszystkie wersje napędowe są standardowo wyposażone w napęd na cztery koła, a w kabinie nadal kryje się dyskretny przycisk blokujący centralny dyferencjał. Kolejny, wyłączający wszelkie elektroniczne wspomagacze jazdy, rzeczywiście je wszystkie deaktywuje, a nie tylko ogranicza ich działanie. Jeśli tylko zechcesz, Santa Fe naprawdę pozwoli ci na dużo.
Jeśli jednak to nie twój sposób na spędzanie wolnego czasu, to też dobrze. Hyundai wepchnął w konstrukcję tego modelu całą masę technologii nie po to, by zmienić jego charakter, ale by poszerzyć zasób jego talentów. Standardowo instalowany w każdym egzemplarzu system FlexSteer posiada trzy tryby regulujące wiele z podzespołów mających wpływ na charakter jazdy, bardzo zmieniając przy tym osobowość wozu. Potężny moment obrotowy silnika można więc wykorzystać tak w atakowaniu stromych podjazdów, jak i bezwysiłkowym ciągnięciu przyczep do 2,5 tony. Ruszając z miejsca, nie trzeba tu dusić prawego pedału, by ten spory, siedmioosobowy SUV sprawnie wyrwał do przodu.
O to właśnie chodzi w SUV-ie: o ile tak naprawdę same zdolności terenowe są bardziej wartością dodaną. Podstawą zaś są funkcjonalność wnętrza zarówno przy przewożeniu ludzi, jak i różnych akcesoriów i bagaży: nart, rowerów i im podobnych. Oprócz łatwo składanych dwóch foteli w bagażniku, znajdująca się przed nimi trzyosobowa kanapa przesuwa się do przodu i do tyłu. W konfiguracji pięcioosobowej przestrzeń bagażowa ma metr długości. Złóż tylną kanapę, a będziesz mógł przewozić swój sprzęt do pływania o długości nawet prawie dwóch metrów.
13:30. Lunch
W mieście zawsze można sobie znaleźć wymówkę na odwleczenie powrotu do czterech ścian biura. Spokojny lunch to dobry moment na chwilę refleksji, jak bardzo zmienił się Santa Fe, a razem z nim – cały Hyundai. Te dwie rzeczy są ze sobą nierozerwalnie powiązane – jak wykazały niedawne badania, to właśnie ten model jest najbardziej rozpoznawalny wśród wszystkich produktów marki w skali światowej i ma kluczową rolę w tworzeniu wizerunku, przez który Hyundai jest postrzegany.
Pierwszy Santa Fe był samochodem prostym. Duży, dobrze nadawał się do ciągnięcia przyczep, mieścił siedem osób, dawał spokój dzięki długiej gwarancji i był bardzo konkurencyjnie wyceniony. Druga generacja potwierdziła pozycje poprzednika, zdobywając sympatię i popularność tym samym szczerym i funkcjonalnym charakterem. Obecne z nami od roku 2013 bieżące wydanie modelu, nie odchodzi od tych korzystnych cech, tylko przystosowuje je do współczesnych realiów. To dalej ten sam komfort w pragmatycznym, ale nowoczesnym opakowaniu, które cenimy trochę na tej samej zasadzie, co podbijające świat koreańskie telefony, elektronikę i wszelkie inne technologie, które należą do światowej czołówki przemysłu.
Santa Fe jest bardzo na czasie pod względem technicznych nowinek, co wpływa nie tylko na przyziemne przyjemności, ale i kwestię bezpieczeństwa. Koreańczycy nie odstają w tym względzie od Niemców, którzy tak skutecznie wykreowali się na liderów w tym zakresie. Tymczasem Santa Fe także może mieć system stabilizacji toru jazdy z kontrolą stabilności przyczepy, asystentów ruszania pod górę i zjazdów, systemy monitorowania ruchu w martwym polu i uczestników ruchu zbliżających się z boku podczas cofania. Ba, jest tu nawet system pomagający przy parkowaniu – cenny dla tych, którzy nie czuliby się pewnie z samochodem o takich gabarytach.
Koreańczycy nie odpuścili także tematu multimediów. Już standardowo instalowany system informacyjno-rozrywkowy z dziesięcioma głośnikami powinien wywołać uśmiech na twarzy każdego gadżeciarza: menu posiada nowoczesne grafiki, a samochód wyposażony jest w odbiornik cyfrowego radia DAB i złącze Bluetooth sprawnie dogadujące się ze wszystkimi smartfonami – coś, do czego niektórzy z konkurentów dojrzeją dopiero za parę lat. Jeśli to wszystko połączy się jeszcze z typowym dla marki stoicyzmem, który nie pozwolił stworzyć niepotrzebnie wydumanego wnętrza, dostajemy rzetelnie przygotowaną, godną zaufania całość, niezdobywającą pochwał tanimi chwytami. Przy takim efekcie poziom cen Santa Fe dalej trzeba uznać za dobry w stosunku do jakości, bo ta druga bez kompleksów może się równać z coraz wyżej pozycjonowanymi rywalami.
21:00. Wieczorne wyjście
Przez lata jednak to europejskie samochody pozostawały wzorem dla reszty świata, bo w końcu w motoryzacji chodzi o coś więcej niż tylko wyposażenie i cenę. Europejskie samochody wyróżniały się dojrzałym designem, tożsamością – takimi trudnymi do uchwycenia wartościami, które nadają charakteru. To kwestia nabycia kultury motoryzacji, do której nie ma drogi na skróty – potrzeba czasu, ale ten czas Koreańczycy nadrobili.
Tak naprawdę wieczorny wyjazd na miasto to dla samochodu ważny test: sprawdza jego "reprezentacyjność" (o ile jest coś takiego) i styl, który jest kwestią właśnie tej kultury. Wykazujące polot linie nadwozia Santa Fe wpisują się w tę elegancję w wieczorowym wydaniu, które dobrze wyglądają nawet pod operą – będącą w końcu świątynią kultury. Ostatni ze sprawdzianów na wszechstronne talenty SUV-a Santa Fe zdaje na piątkę.
Stworzenie samochodu tego typu jest jeszcze trudniejszym zadaniem niż zaprojektowanie zwykłego wozu, bo w jego przypadku trzeba połączyć pozornie sprzeczne ze sobą cechy. Twórcy Santa Fe udowodnili jednak, że mają już wszystko, czego potrzeba, i to z godną uznania skutecznością. Co wiele mówi nie tylko o samym Santa Fe, ale i o całej marce.
Artykuł powstał we współpracy z marką Hyundai