Rodzinny weekend na zakręcie: VW Polo GTI w Ojcowskim Parku Narodowym
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wakacyjny weekend to czas na rodzinne wypady w różne części Polski. Czemu by nie dodać im szczypty emocji przeżywanych zza kółka? Te dwie przyjemności da się połączyć, znajdując odpowiednią drogę… i odpowiedni samochód.
Czy możemy się wszyscy zgodzić, że wakacyjne weekendy to najlepszy czas w ciągu roku? Nasz kraj kryje w sobie tyle fascynujących miejsc, od których dzieli nas ledwie parę godzin jazdy, czasem nawet mniej. Cudze chwalicie, swego nie znacie! Tak zdaje się myśleć coraz więcej rodaków, którzy chcą nadać swoim parodniowym urlopom więcej poznawczego sensu. Poszukują nieodkrytych zakamarków i lepszych restauracji, nietypowych hoteli czy innych atrakcji. Jeżdżą na rajdy konne, wspinają się na skałki, zwiedzają winnice polskich producentów. Trendy te obserwujemy się wszędzie, od Gęsinowego Szlaku Kulinarnego na Kujawach i Pomorzu po Opolski Bifyj.
Z perspektywy zapalonego kierowcy widzę w tych ambicjach jeden pomijany wątek, który mógłby znacznie wzbogacić takie weekendy. W takich okolicznościach. jak w mało których, ma się ochotę na jakiś szczególny samochód: taki, który sprawi, że już sama podróż będzie wydarzeniem, a już u celu będzie w stanie wykorzystać potencjał okolicznych, często rzadko uczęszczanych, krętych i pięknych dróg.
Długą listę potencjalnych towarzyszy w takiej przygodzie skracają tak przyziemne kwestie jak cena nie nadwerężająca rodzinnego budżetu i wymiary, które rzeczywiście będą w stanie pomieścić parę wraz z dzieckiem. To ten moment, w którym do głosu dochodzi fenomen hothatchów: kompaktowych hatchbacków łączących przystępność i codzienną funkcjonalność zwinnych aut miejskich z angażującym prowadzeniem i emocjonującymi osiągami godnymi prawdziwych aut sportowych. W tej szczególnej niszy motoryzacji nie ma z kolei eksperta większego od Volkswagena.
GTI od urodzenia
To Volkswagen jako pierwszy zdefiniował pojęcie hothatcha, zamykając jego esencję w trzech literkach - GTI. Pojawiły się one przeszło cztery dekady temu na tylnej klapie Golfa, ale z czasem zyskały także drugiego gospodarza: mniejsze Polo. Być może nawet o tym nie wiedzieliście, bo Polo GTI długo stało w cieniu swojego większego brata. Debiutująca właśnie na rynku szósta generacja tego modelu ma jednak wszystko, czego potrzeba, by wyjść przed szereg i wnieść znak jakości GTI także do sub-kompaktowych hothatchy.
Tym razem konstruktorzy potraktowali Polo GTI poważniej. Podczas gdy pod tą nazwą do tej pory kryły się podkręcone pochodne modelu bazowego, teraz rozwój tej wersji był prowadzony równolegle od początku prac nad nową generacją. Dzięki temu GTI nie tylko zadebiutowało równocześnie ze standardowym Polo, ale i stało się pokazem wyspecjalizowanej i dopracowanej niemieckiej inżynierii.
Zawieszenie nie zostało więc tylko obniżone i utwardzone, wobec tego, które znamy z wersji "cywilnej", ale opracowane od podstaw. Przeprojektowano całą geometrię, zmieniono nawet tuleje i stabilizatory. W naszym egzemplarzu amortyzatory o rasowo krótkim skoku są aktywne, co umożliwia zmianę stopnia twardości tłumienia.
Nowoczesna, szcześciobiegowa, dwusprzęgłowa skrzynia dopełnia obrazu nowoczesnego hothatcha. Równe 200 KM trafia z niej do elektronicznej blokady mechanizmu różnicowego XDS rozdzielającego moc precyzyjnie pomiędzy przednie koła. Generuje je tutaj dokładnie ten sam silnik, który znajdziemy w większym Golfie GTI. Tam ta sprawdzona i bardzo uznana jednostka - zwana EA888 - z turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem dała się już poznać jako ze względu na swoją skuteczność, wydajność i fenomenalne osiągi.
Jednak w tym silniku bardziej niż moc liczy się moment obrotowy – całe 320 Nm – który przy tak lekkiej budowie (masa tylko 1280 kg) gwarantuje potężną elastyczność już od najniższych obrotów. To zasługa stosunkowo dużej pojemności skokowej dwóch litrów, która stawia Polo GTI w unikalnej pozycji w tym segmencie, dając mu zauważalną przewagę nad poprzednikami i konkurencją. Czterocylindrowe Polo jest przy tym nadal oszczędne i przyjazne środowisku. Subiektywnie też wydaje się, że dysponuje większym wigorem niż wskazują na to liczby. A te nie są małe: przyspieszenie do 100 km/h wynosi godne uznania 6,7 sekundy, a prędkość maksymalna sięga 237 km/h.
Zabawa na poważnie
Pomimo kompaktowych kształtów Polo GTI nie jest więc samochodem pozbawionym pewnej dozy poważnej zadziorności. Z zewnątrz nie mówi wszystkiego o swoich osiągach, zdradzając się tylko przez szereg poprawek aerodynamicznych oraz parę zaczepnych, czerwonych akcentów (w przypadku egzemplarza ze zdjęć niknących w podobnym odcieniu karoserii).
Dzięki dużym felgom o wyróżniającym się wzorze, nowoczesnym światłom LED i ostrym, precyzyjnym liniom nadwozia, osiągniętym dzięki wyrafinowanym metodom tłoczenia, Polo GTI wygląda efektownie i dojrzale. To naturalnie coś, czego można spodziewać się po wyrobie Volkswagena, ale w tym segmencie nie jest to już tak oczywiste, dzięki temu Polo na tle konkurencji sprawia wrażenie droższego czy też "premium".
Fakt ten jest jeszcze lepiej uwypuklony we wnętrzu. Już kabina standardowego Polo jest bardzo miłym miejscem do przebywania dzięki doskonałej jakości znanej z większych modeli Volkswagena oraz ponadwymiarowo szerokiej i wysokiej przestrzeni. Bagażnik o wiodącej pojemności 305 litrów sprawia, że można też do niego sporo zapakować.
Polo powraca więc jako solidnie wykonany i bardzo duży samochód, ale na tym nie koniec. Nowa generacja dorzuca do tego jeszcze wyposażenie na miarę czasów high-tech: miejsce analogowych zegarów zajął ciekłokrystaliczny „wirtualny kokpit”, a duży centralny wyświetlacz w prosty sposób udostępnia różne poręczne funkcje, włącznie z odwzorowaniem menu smartfona.
Ta nowoczesność przekłada się także na systemy wspierające prowadzenie, które przy rosnącym natężeniu ruchu są coraz bardziej niezbędne. Polo zapobiegnie kolizjom autonomicznie hamując przed przeszkodą lub pieszym, skontroluje ruch poprzeczny za samochodem przy cofaniu, a tempomat utrzyma zadaną prędkość, zachowując jednocześnie bezpieczny dystans do innych. Przypominam, że ten tekst nie dotyczy którejś z luksusowych limuzyn, a miejskiego hatchbacka Volkswagena…
Polo GTI ma więc wszystko, czego może sobie życzyć klient współczesnego hothatcha. Ma bogate wyposażenie, ale i coś szczególnie ważnego w tym konkretnym przypadku: klimat. Bardziej radosny, kolorowy kokpit nowego Polo stanowił doskonałe tło dla kuracji uszlachetniającej zwanej GTI, która objęła sporo elementów wykonanych z aluminium, czerwone przeszycia tapicerki, a przede wszystkim – autentycznie sportowe, kubełkowe fotele, pokryte tapicerka o tartanowym wzorze. Taka krata to znak rozpoznawczy hothatchy Volkswagena od czasu debiutu pierwszego Golfa GTI w roku 1975. Ale czy Polo GTI jest materiałem na kolejną ikonę tego gatunku?
Nowa jakość weekendu
By się o tym przekonać, na mój czas kontaktu z Polo GTI wybrałem pasujący do charakteru samochodu kierunek weekendowej wycieczki: region Ojcowskiego Parku Narodowego. To niewielki, ale bardzo ciekawy zakątek Polski. Czekają tu nie tylko spektakularne formacje skalne ze słynną Maczugą Herkulesa na czele, ale ciekawe przykłady polskiej architektury, np. Kaplica Na Wodzie św. Józefa Robotnika i Zamek na Pieskowej Skale. Ten drugi obiekt znany jest szerzej dzięki występom w kultowych serialach: „Janosiku” czy „Stawce większej niż życie”. Obiekt ostatnio przeszedł gruntowny remont, przez co zasługuje na ponowne odwiedzenie także przez tych, którzy pamiętają go choćby ze szkolnych wycieczek.
Rozwinięta baza agroturystyczna oraz pojawiające się z każdym sezonem coraz to nowe, sympatyczne przydrożne knajpki sprawiają, że okolice Ojcowa i Skały pozwalają poznawać piękne oblicze Polski bez strachu o brak zakwaterowania czy możliwości zjedzenia czegoś pysznego. Miejsce to posiada jeszcze jedną przewagę, ważną dla samochodziarzy, drogę wojewódzką 773, której fragment pomiędzy Sułoszową a Skałą stanowi jedną z najpiękniejszych tras w całej Polsce.
To jedna z najbardziej wymagających dróg w Polsce. Zarówno wobec samochodu, jak i kierowcy. Może nie znajdzie się tutaj znaczących różnic wysokości czy ciasnych nawrotów, znanych z przełęczy takich, jak Puchaczówka lub Pod Ostrą, ale 773 nie jest od nich wcale mniej emocjonująca. Szybkie łuki o nieograniczonej widoczności są tu wymieszane z zachęcającymi do wyścigowej precyzji szykanami. Kręta droga ciasno otula pionowe skały, a z drugiej strony jej granicę wyznaczają stare drzewa, więc nawet jeśli to stosunkowo szybki odcinek bez niespodzianek, to nie ma tutaj miejsca nawet na najmniejszy błąd.
Jednak w Polo GTI o błąd trzeba by się bardzo postarać – mały hothatch Volkswagena nie zawodzi w żadnym momencie i im mocniej się go dociska, tym bardziej zaskakuje swoją przyczepnością i walecznością. Przednia oś wgryza się w zakręty i dzięki symulowanej "szperze" samochód wychodzi z nich przenosząc bardzo dużą prędkość. Silnik jest bardzo elastyczny (dodatkowo pomaga szybka skrzynia) i dostarcza moc bez żadnych opóźnień w reakcji. Nowe dzieło Volkswagena to zatem bezlitośnie skuteczne narzędzie do pokonywania tego typu dróg i kto wie, czy nie najszybszy hothatch w całym segmencie.
Ale to wszystko nie miałoby aż takiego znaczenia, gdyby nie fakt, że w drodze powrotnej do domu Polo okazuje się też bardzo funkcjonalnym i wygodnym hatchbackiem. Przestronna kabina jest w stanie zmieścić dużo więcej niż można by się spodziewać, a układ napędowy pozwala pokonywać długie kilometry trasy w pokrzepiającej ciszy, przy rozsądnym zużyciu paliwa w okolicach 7 l/100 km. Nawet jeśli Polo ma tylko ciut powyżej czterech metrów długości, to w praktyce tych rozmiarów nie czuć - wydaje się większe.
To kolejny dojrzały, dopracowany Volkswagen. W tym segmencie istnieją może pozycje bardziej „hot”, ale czy będą równie kompetentnymi hatchbackami? Przeszło czterdzieści lat po stworzeniu pierwszego GTI marka dalej dobrze wie, co dokładnie powinno kryć się pod tymi literkami.
Artykuł powstał we współpracy z marką Volkswagen