Premiera: Alfa Romeo 33 Stradale - reprezentuje to, co najpiękniejsze w motoryzacji
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dawniej liczne firmy karosujące uważnie wsłuchiwały się w pragnienia klientów. Rozsądek i ekonomia wytwarzania grały rolę drugoplanową, co sprawiało, że na ulice wyjeżdżały iście zjawiskowe auta. Teraz Włosi postanowili zaczerpnąć nieco z tej pięknej idei, przy okazji wskrzeszając jeden z najpiękniejszych modeli w swojej historii. Poznajcie nową Alfę Romeo 33 Stradale.
Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Włosi mają wyjątkowe poczucie stylu. Widać to niemal na każdym kroku – od budownictwa, przez modę, a na motoryzacji kończąc. W końcu to samochody właśnie z Półwyspu Apenińskiego przytaczane są najczęściej, jako te najbardziej zjawiskowe. Zniewalające. Zwyczajnie piękne. Do obszernego grona będziemy mogli zaliczyć teraz też nową Alfę Romeo 33 Stradale. A ja miałem okazję zobaczyć ją na żywo.
Jeśli nazwa wam coś mówi – nie mylicie się. Bynajmniej nie chodzi jednak o kompaktowego sedana z lat 80. Nowy model dostał tę samą nazwę, jak dzieło Franco Scaglione powstałe w 1967 r. na bazie wyścigowego Tipo 33, który przez kolejną dekadę przynosił Alfie chlubę na polu wyścigowym. I podobnie jak wówczas, także i teraz mamy do czynienia z samochodem "fuoriserie", czyli zbudowanym na zamówienie.
Na wstępnie ostudzę wasze zapały – powstaną tylko 33 egzemplarze nowego 33 Stradale i wszystkie zostały już sprzedane. Włosi zadbali jednak, by na ulice nie wyjechały dwa takie same egzemplarze, udostępniając potencjalnym klientom szeroki zakres konfiguracji.
Z dbałości o historię
Alfa Romeo na każdym kroku podkreśla przywiązanie nowego modelu do historii oraz rzemieślniczego podejścia. Włosi uformowali nawet specjalny zespół "La Bottega" - pod przewodnictwem dyrektora generalnego Alfy Romeo Jean-Philippe’a Imparato — który czuwał nie tylko nad tym, czy konkretne rozwiązania, ale także czy żądane przez odbiorców opcje, są godne historii modelu. Co więcej, Alfa Romeo niemal od początku współpracowała z potencjalnymi klientami, wsłuchując się w ich sugestie.
Znamiennym dla przywiązania do tradycji jest początek powstawania nowego 33 Stradale. Klientom po raz pierwszy pokazano bowiem szkice przy okazji Grand Prix Formuły 1 na torze Monza w 2022 r., czyli dokładnie w miejscu i przy tej samej okazji, przy której 55 lat wcześniej publiczność pierwszy raz ujrzała historyczny model 33 Stradale.
Zaledwie w ciągu kilku tygodni od zaprezentowania rysunków wyjściowych, wszystkie 33 egzemplarze zostały sprzedane (z czego trzy już w dzień pokazowy na Monzie). Co więcej, na siedzibę zespołu "La Bottega" oraz miejsce spotkań i narad z klientami zaadaptowano reprezentacyjną Sala del Consiglio w muzeum marki w Arese, gdzie… w 1967 r. zatwierdzono projekt 33 Stradale.
Choć samo nadwozie rzecz jasna urosło, a jego wysokość nie mierzy już niezwykle skromnych 99 cm, wszelkie proporcje rozstawu osi do długości auta, czy średnicy kół do jego wysokości zostały zachowane. Rzemieślnicze podejście do historii potwierdza współpraca Alfy Romeo z manufakturą Carrozzeria Touring Superleggera, która odpowiedzialna była za ręczne wykonanie każdego z 33 nadwozi.
Te odnoszą się w najmniejszych szczegółach do modelu sprzed 56 lat – od charakterystycznych zaokrągleń rozchodzących się w kształcie litery V, przez eliptyczne lampy, boczne wloty powietrza, aż po otwierane do góry drzwi. Nie zabrakło też charakterystycznego "cofango", czyli zintegrowanej przedniej maski z błotnikami otwieranej pod wiatr.
Wraz z dużym przeszkleniem dachu tworzy to wrażenie obcowania z kokpitem samolotu. Tył z kolei stanowi bardziej muskularny i brutalny rozdział. Ostre ścięcie nazywane "coda tronca" przyozdobiono okrągłymi światłami oraz również motywem litery V. Co ciekawe, nie zdecydowano się na zastosowanie żadnych aktywnych elementów aerodynamiki, co rzekomo bynajmniej nie umniejsza alfie możliwości torowych.
Powiedzieć, że inżynierowie zadbali o najmniejsze szczegóły, to jak nie powiedzieć nic. Przedni reflektor wyposażono w dolnej części we wlot, który kieruje powietrze bliżej silnika, co ma wspomagać chłodzenie jednostki, a także tworzy z boku aerodynamiczną szczelinę, która ma poprawić współczynnik oporu powietrza. Ten wynosi Cx=0,375.
Reflektory to jednak nie koniec. Sam uchwyt lusterek pełni rolę swoistego spojlera - kierując strumień powietrza w stronę bocznych wlotów, zwiększa ich wydajność. Linia Alfy Romeo 33 Stradale została narysowana tak, by powietrze mogło swobodnie otaczać samochód i podążać swoim torem, nieskrępowane zbędnymi krawędziami i nierównościami.
Co alfa kryje pod spodem? Tutaj możemy znaleźć konstrukcję znaną z Maserati MC20. Bazę stanowi aluminiowa rama i monocoque z włókna węglowego. Całość pozwoliła radykalnie zwiększyć sztywność, minimalizując tym samym masę. Z włókna węglowego wykonano także dach (tu także znajdziemy aluminium), a także ramy okienne. Tylna szyba natomiast jest z poliwęglanu. Starania opłaciły się, bowiem samochód waży mniej niż 1500 kg.
Wszystkie te składowe dają faktyczne poczucie dużego wkładu wyścigowej spuścizny w projektowanie auta. Zaglądając do środka, wrażenie to bynajmniej nas nie opuszcza.
Łagodnie lub na ostro
Choć dopisek "Stradale" sugeruje możliwość jazdy autem po drogach publicznych, Alfa Romeo przygotowała dla klientów dwa odmienne charaktery wnętrza – bardziej cywilizowany i nastawiony na większy komfort Tributo oraz Alfa Corse, dla tych, którzy oczekują ostrzejsze charakteru. Niezależnie od wybranej opcji, kokpit wyróżnia stylistyka retro oraz minimalizm.
Fizyczne przyciski ograniczono do minimum, stosując je tylko tam, gdzie faktycznie uznano je za konieczne dla mniejszego rozproszenia, gdzie nie ma miejsca na wątpliwości. Swoją drogą rozmieszczono je jak w kokpicie samolotu – zarówno w dolnej, jak i górnej części w podsufitce. No i spójrzcie tylko na ich kształt. Wyglądają po prostu obłędnie. Przycisków nie znajdziemy natomiast na kierownicy – ta ma stanowić główne połączenie do kierowcy, dlatego nie może niczym rozpraszać. Swoją drogą, okrągłe wycięcia w jednym z ramion dodają historycznego smaczku.
O sportowym skupieniu świadczą zresztą tylko dwa tryby jazdy – Strada i Pista. Oczywiście nie zabrakło odrobiny cyfryzacji w postaci zegarów czy ekranu multimediów. Uznajmy je jako mniejsze zło w otoczeniu i tak wyrafinowanego podejścia do sprawy. Co więcej, sam ekran można schować, gdy nie jest potrzebny, by nie zaburzał estetyki minimalistycznego wnętrza. Do elementu komfortowego można zaliczyć siedmiogłośnikowy system audio czy fotele z elektryczną regulacją.
Wykończenie? Tu klient może dobrać materiały i wskazać kolory, które mu w duszy grają. O ile zgodzi się na nie wspomniany wcześniej zespół La Bottega. Elementem wyjściowym jest mieszanka aluminium, włókna węglowego, skóry i alcantary, które mogą przybrać różne połączenia kolorystyczne, utrzymywane głównie w tonacji czerwieni, czerni, szarości, brązu oraz niebieskiego.
Spore możliwości konfiguracji oferuje także nadwozie. Tu poza trzema sugerowanymi lakierami – Rosso Alfa, Blu Reale oraz głębokiej czerwieni "Villa d’Este" możliwa jest także aplikacja barw nawiązujących do historycznego Tipo 33 lub własnego odcienia. Poza tym klient może wybrać wykończenie wlotów powietrza, logo z boku auta (logo Autodelta lub Quadrifoglio), kolor loga marki oraz zdecydować czy woli klasyczny, czy może jednak trójwymiarowy przedni grill.
Wspaniałą kropką nad "i" w kwestii indywidualne konfiguracji jest możliwość wyboru określonego numeru VIN. Poza charakterystycznymi dla marki symbolami "ZAR" dodano pięć cyfr odnoszących się do historycznej rodziny Tipo 33 - 33STR. Co ciekawe, decyzję o tym podjęto z klientami... dzień przed premierą. Dopiero po tych symbolach klient może wybrać osiem cyfr, które zostaną dopisane do numeru VIN, a także znajdą się na oficjalnej tabliczce znamionowej w aucie.
W pewien sposób Włosi dają także wybór w kwestii napędu. Biorąc pod uwagę wcześniej wymieniony szereg nawiązań do historii, nie każdemu może się to spodobać.
Wolność wyboru, czy profanacja?
Serce Alfy Romeo 33 Stradale ma stanowić 3-litrowy silnik V6 twin-turbo o mocy 620 KM. Montowana poprzecznie jednostka sparowana jest z 8-biegowym DCT od ZF-a i przenosi cały swój potencjał na tylne koła za pośrednictwem elektronicznie sterowanego mechanizmu różnicowego o ograniczonym poślizgu. Przyznacie, to odpowiednie źródło emocji dla takiego samochodu. Komu jednak w duszy gra ekologia, może zdecydować się na elektryczny wariant. Bo i taki Włosi przygotowali.
Wówczas kierowca będzie miał do dyspozycji silnik o mocy aż 750 KM oraz zestaw akumulatorów, który pozwoli na jednym ładowaniu przejechać do 450 km. Osiągi? Zarówno w przypadku benzyniaka, jak i elektryka mowa o przyspieszeniu do 100 km/h w czasie krótszym niż 3 sekundy oraz prędkości maksymalnej 333 km/h.
Co jednak ciekawe, początkowo Alfa Romeo nie brała w ogóle pod uwagę elektrycznego napędu. Pomysł przyszedł od samych klientów. Ci chcieli, by elektryczne 33 Stradale było swego rodzaju wyrażeniem ich emocji, dostrzegając jednocześnie rozwój na rynku. Włosi z kolei zobaczyli w tym szansę na demonstrację pomostu między spalinowym i bezemisyjnym napędem, który zagości przecież w autach Alfy Romeo na wyłączność już w 2027 r. Ponieważ auta nie zostały jeszcze zbudowane, klienci mogą jeszcze zmienić zdanie co do napędu. Kilku już tak zrobiło.
Swoje prawdziwe oblicze Alfa Romeo 33 Stradale ma jednak pokazywać na torze. Wystarczy wspomnieć, że przy dopracowywaniu podwozia oraz dostrajaniu zawieszenia brał udział m.in. kierowca F1 Valtteri Bottas. Odpowiednie zachowanie skuteczność ma zapewnić zawieszenie z podwójnymi wahaczami oraz aktywnymi amortyzatorami z regulowaną twardością.
Z kolei o precyzyjną kontrolę prędkość na końcu prostej zadba zestaw Brembo składający się węglowo-ceramicznych tarcz oraz zacisków 6-tłoczkowych z przodu i 4-tłoczkowych z tyłu. Co ciekawe, wykorzystano tutaj system brake-by-wire, co oznacza, że w zależności od wybranego trybu jazdy, siła wspomagania hamowania będzie się różniła.
Pozostaje jedynie żałować, że Włosi zdecydowali się stworzyć jedynie 33 egzemplarze auta. Ile kosztują? Tego Jean-Philippe Imparato podczas sesji pytań nie chciał zdradzić. Prezes marki określił cenę jako "odpowiednią". To tylko sugeruje, że z pewnością nie była niska. Chętnych zresztą jak widać nie zabrakło, a gdyby ktoś się rozmyślił, w kolejce czeka 50 kolejnych osób.
Pierwsze egzemplarze trafią do klientów 17 grudnia 2024. I tu Alfa również nie omieszkała nawiązać do historii, bowiem dokładnie tego dnia w 1966 r. powstał rysunek prototypowego 33 Stradale. Najpierw na ulice trafią wersje spalinowe. Prace nad elektrykiem wciąż trwają, dlatego ten trafi do odbiorców nieco później. Z tego samego powodu nie określono także jeszcze jego ostatecznej masy, choć ta ma nie przekroczyć 2100 kg. Włosi zakładają, że ostatnie auta zostaną wydane w 2026 r.
33 Stradale jest bez wątpienia wspaniałym hołdem dla jednego z najładniejszych modeli w historii marki oraz ukłonem w stronę nie tylko wyścigowej, ale także rzemieślniczej historii tworzenia aut z pasją. Aż żal, że w obecnych czasach nie ma więcej podobnych inicjatyw. Alfo Romeo, czapki z głów!