Odwiedziłem miejsce, gdzie BMW uczy swoje auta jeździć bez kierowcy. Część 1
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Future Mobility Development Center to najnowszy i największy obiekt testowy BMW Group na świecie. Niemiecki koncern zbudował go by – jak sama nazwa wskazuje – rozwijać mobilność przyszłości. Choć wstęp mają tu nieliczni, mogłem z bliska poznać obiekt i podejrzeć prace rozwojowe BMW.
Nowa inwestycja BMW kosztowała ok. 300 mln euro i znajduje się pod miejscowością Sokolov w okolicach Karlowych Warów w Czechach. Uzupełnia portfolio dotychczasowych ośrodków testowych firmy w Aschheim pod Monachium, Miramas we Francji i Arjeplog w Szwecji. Miejsce u naszych południowych sąsiadów zostało wybrane spośród 80 innych na świecie – poszukiwania i analizy lokalizacji trwały od 2014 roku.
Zdecydowały nie tylko bliskość Monachium (280 km) i znajdującego się tam głównego centrum badawczo-rozwojowego BMW (FIZ), lecz także aspekty środowiskowe: ziemia, na której powstał kompleks, była tu wcześniej zwożona latami z kopalni odkrywkowej. 600-hektarowy teren leżał odłogiem, nie był zalesiony i nie nadawał się pod uprawy – czyli na budowie torów i budynków nie ucierpiał lokalny ekosystem. Co więcej: woda do nawadniania płyt poślizgowych i symulowania testów w deszczu czy na mokrej nawierzchni pochodzi ze zbiorników deszczówki, a prąd do zasilania obiektu i ładowarek aut elektrycznych – całkowicie ze źródeł odnawialnych.
Korzyści środowiskowe niosły ze sobą jednak wyzwania dla budowniczych: najpierw trzeba było przenieść góry ziemi (2,2 mln m3) i wyrównać teren, a potem wbić tysiące pali pod fundamentami budynków: podłoże jest bowiem stosunkowo miękkie, miejscami wciąż osiada i na pewnych obszarach jeszcze nie nadaje się do zabudowy. BMW bardzo zależało, żeby ta inwestycja świeciła środowiskowym przykładem i uzyskała stosowne zielone certyfikaty. Dążąca do zeroemisyjności produkcja przyjaznych dla środowiska samochodów to jedno, ale koncern dba też, by tego typu obiekty spełniały wysokie standardy i przyczyniały się do obniżania wpływu działalności firmy na środowisko.
Prace budowlane rozpoczęły się w czerwcu 2020 roku, a uroczyste otwarcie nastąpiło w lipcu tego roku. Pierwsze testy weryfikujące obiekt są już prowadzone od roku, natomiast prace badawczo-rozwojowe – od czerwca. Przy projektowaniu uwzględniono uwagi inżynierów, programistów, kierowców testowych i innych specjalistów, którzy będą tu pracować lub korzystać z wyników przeprowadzanych tu badań.
BMW Future Mobility Development Center składa się z sześciu torów o łącznej długości 25 kilometrów. Jest tu m.in. sześciokilometrowa pętla autostradowa, są szosy lokalne ze znakami drogowymi z całego świata czy moduł miejski. Wszystko, by jak najlepiej odwzorować realne warunki ruchu drogowego i rozwijać samochody poruszające się autonomicznie na poziomie 4. Ale nie tylko – obiekt jest wszechstronny i nadaje się też do innych zadań. Na miejscu pracuje już 100 osób, w garażach może być przygotowywanych do testów kilkadziesiąt samochodów.
Wrażenie robi już sama skala obiektu – 600 hektarów to więcej, niż zostało wykupionych pod centralny port komunikacyjny w Baranowie. Nomen omen: obiekty latające pomagają tu w monitoringu terenu. Jeśli przy ogrodzeniu zostanie wykryty ruch, centrum sterowania może wysłać na miejsce drony, by sprawdzić, czy ewentualnym intruzem jest tylko zwierzę, czy jednak szpieg konkurencji, którym powinna się zainteresować straż obiektu. Ta jednak potrzebuje więcej czasu niż dron, by dojechać na miejsce. Centrum zarządzania ma też podgląd na wszystkie tory dzięki kamerom, samochody mają lokalizatory i smartfony do komunikacji z kierowcami (oraz upominania ich, kiedy przekraczają limity prędkości na drogach dojazdowych…).
Nad czym aktualnie pracuje BMW w Sokolovie i jak wyglądają testy? Moje doświadczenia znajdziecie w drugiej części relacji, link poniżej.