Nowy Opel Zafira 2.0 CDTi AT - minivan nie musi być tylko rodzinny
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mogłoby się wydawać, że moda na minivany powoli przemija, a nawet prekursorzy, czyli Francuzi, powoli odchodzą od koncepcji kompaktowego samochodu rodzinnego i kierują siły na crossovery. Niektórzy pozostają jednak wierni klasycznej koncepcji, na przykład Opel, który przedłużył życie Zafiry trzeciej generacji, poddając ją generalnemu liftingowi i tym samym udoskonalając ten już od początku udany model.
Zafira przeszła kurację odmładzającą i zyskała bardziej konserwatywny wygląd, z przednim pasem zbliżonym stylistycznie do Astry. Mi osobiście lifting przypadł do gustu, są jednak tacy, którzy cenili sobie oryginalność poprzedniczki i wolą starszą stylistykę. Niemniej jednak trzeba przyznać, że teraz auto nabrało ponadczasowych rysów, które można utrzymać przez kolejne kilka lat.
Ogólna bryła została zachowana. Elegancka i stonowana sylwetka pojazdu rodzinnego jest zwyczajnie ładna – bez udziwnień. Ma też sportowe rysy. Nie jest przesadnie wysoka jak na minivana. Jest za to długa, z ładnie zarysowaną linią okien. Makijażu dodaje autu pakiet OPC Line, który obniża Zafirę wizualnie przez dodatkowe nakładki na zderzaki i progi. Duża końcówka układu wydechowego i lotka dachowa dopełniają sportowego sznytu.
Ciekawym stylistycznie akcentem jest srebrna listwa grilla, której kontynuacją są diodowe światła do jazdy dziennej. Same reflektory to jedna z ważniejszych zmian w nowej Zafirze. Teraz diodowe i w pełni adaptacyjne, choć nie matrycowe jak w Astrze. Świetnie oświetlają drogę, a zależnie od trybu jazdy dostosowują się do sytuacji - raz dają długi snop, innym razem szeroki, by lepiej pokazać pobocza i skrzyżowania.
Kolejne ważne zmiany zaszły we wnętrzu. Deskę rozdzielczą przestylizowano zgodnie z trendem, który pojawił się w Astrze. Jest teraz bardziej poukładana, z mniejszą liczbą przycisków, za to większym ekranem nawigacji IntelliLink, którego obsługa nie sprawia większych kłopotów. Pozostawiono ten sam panel klimatyzacji i schowki. Za to zmieniono wskaźniki na mniejsze, ale bardziej czytelne. Większy i ładniejszy jest ekran komputera pokładowego oraz interfejs, zawierający teraz więcej informacji.
Minivan nie tylko dla rodziny
W zakresie funkcjonalności Zafira pozostaje samochodem bardzo wszechstronnym. Z jednej strony duże rodziny nie mogą narzekać na brak miejsca, ale osobom instalującym trzy foteliki zabraknie trzech zaczepów ISOFIX w drugim rzędzie. Z drugiej strony, mniej liczne rodziny będą chwalić sobie wygodę. Cztery dorosłe osoby odnajdą w kabinie Zafiry dużo przestrzeni, swobody i komfortu.
Choć w drugim rzędzie zamontowano kanapę, to ma ona swoje zalety – obszerne dwa miejsca przedzielone mniejszym i mniej wygodnym trzecim. Jednak to środkowe można zamienić w duży podłokietnik i wówczas mamy do czynienia z najwygodniejszym minivanem czteroosobowym na rynku. Równie dobrze Zafira może zastąpić doskonale znaną już Insignię jako auto reprezentacyjne, a warunki podróżowania są przynajmniej tak samo dobre. Bez wątpienia jest to świetne auto na długie trasy dla czterech pasażerów, niezależnie od ich postury.
Schowków podobno znajdziemy aż 34, czyli o 3 więcej niż przed liftingiem. W pewnym sensie nie do końca się to zgadza z logiką, ponieważ przed pasażerem z przodu są teraz dwa, a wcześniej były trzy. Natomiast poprzedniczka, Zafira Tourer, miała 31 schowków. Jednak producenci przeróżnie definiują określenie schowka.
Tak czy owak nie brakuje niczego, również uchwytów na kubki, nawet w trzecim rzędzie. Są pojemne kieszenie w panelach drzwi oraz kratki układu wentylacji. Jedyne czego mogłoby być nieco więcej to gniazd USB oraz miejsca na nogi dla pasażerów siedzących na końcu. USB jest bowiem tylko jedno. Są za to trzy gniazda 12V, co ratuje sytuację.
Flex wnętrze
Pozostawiono znaną z poprzednika konsolę środkową, nazwaną FlexConsole, ustawioną na szynie Flex Rail. Jest to sprytnie przemyślane, wielofunkcyjne rozwiązanie, które sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Co prawda nie znalazłem sensu wyjmowania podłokietnika czy tym bardziej przesuwanych uchwytów na kubki, ale ilu kierowców, tyle potrzeb, więc dobrze, że jest taka możliwość. Natomiast jest tam tyle miejsca na drobiazgi, że trzeba mieć ich naprawdę bardzo dużo by zapełnić schowki.
Określenie Flex definiuje całe wnętrze. System składania oparć Flex7 pozostaje jednym z najlepszych w klasie. Fotele łatwo i szybko znikają, tworząc płaską podłogę bagażnika. Prostota tego systemu zachwyca. Można złożyć dowolny z foteli, otrzymując przestrzeń ukształtowaną wedle potrzeb. Maksymalna pojemność bagażnika po złożeniu wszystkich miejsc siedzących w dwóch rzędach to 1860 litrów, przy długości 1,8 m.
Już standardowy bagażnik jest ogromny. Ma pojemność 710 litrów (650 l w wersji 7-osobowej), dużą powierzchnię i wysokość. Szerokość podłogi to 106 cm przy jej długości minimum 90 cm, a maksimum 113 cm – zależnie od ustawienia kanapy. Do rolety kufer ma aż 49 cm wysokości, co w praktyce daje ogromne możliwości transportowe. Zwiększa je opcjonalna siatka oddzielająca przestrzeń pasażerską od bagażowej. Umożliwia ona bezpieczne przewożenie jeszcze większych przedmiotów. W zakresie funkcjonalności jest tylko jedna wada - w bagażniku brakuje w standardzie haczyków na zakupy. Szereg akcesoriów można jednak dodać do swojej Zafiry za dopłatą.
Jedynie otaczająca nas przestrzeń daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z obszernym minivanem. Wrażenie to pogłębia panoramiczna przednia szyba, która w komplecie z panoramicznym oknem dachowym niezwykle przyjemnie oświetla auto, daje przyjemne wrażenia podczas jazdy, choć początkowo trudno się przyzwyczaić, że nawet nad głową nie ma się tradycyjnego dachu.
W praktyce przydaje się częściej niż można to sobie wyobrazić. Podczas jazdy miejskiej nie ma problemu, gdy podjeżdżamy blisko świateł na skrzyżowaniu. Po prostu odsuwamy część podsufitki i widzimy wszystko. Jest to co prawda opcja kosztująca 3500 zł razem z oknem dachowym, ale warta swojej ceny. Sprawdźcie w naszym wideo jak to działa i jakie inne możliwości daje wnętrze Zafiry.
Bezbłędny układ jezdny
Opel od kilku lat słynie ze znakomitej pracy zawieszenia swoich modeli – wyważonego pod względem komfortu i pewności prowadzenia. W zestawieniu z opcjonalnymi, adaptacyjnymi amortyzatorami FlexRide, kosztującymi 3500 zł, otrzymujemy auto z podwójnym charakterem.
Już w trybie w pełni automatycznym, gdy amortyzatory same dostosowują się do nawierzchni, można pochwalić układ jezdny za zachowanie dużej dozy komfortu przy bardzo neutralnym i pewnym prowadzeniu. Przejście w tryb sportowy powoduje zmianę tłumienia na twardszą, co oczywiście wpływa na wyczucie samochodu. Staje się on zwarty, nie buja nawet na dużych pofałdowaniach, ale też nie przenosi nadmiaru drgań, które pochłaniają skutecznie tłumiki. W zależności od konfiguracji sztywniejszy staje się także układ kierowniczy, a skrzynia biegów schodzi o bieg niżej i trzyma wyższe obroty przez dłuższy czas. Można to jednak wyłączyć, bo w praktyce nie bardzo się przydaje.
Tryb Tour to oczywiście przeciwieństwo sportowego. Amortyzatory pracują wolniej i łagodniej, a auto płynie po drodze niczym limuzyna. Wbrew pozorom, różnica jest tak duża, że w codziennym użytkowaniu system FlexRide staje się czymś znacznie więcej niż bajerem do pochwalenia się przed kolegą. Na autostradach, przy wysokich prędkościach warto użyć przycisku Sport, natomiast na gorszych, w tym na fatalnych drogach gminnych chętnie skorzystacie z Tour.
Dostojny układ napędowy
Zespół napędowy w testowym samochodzie to 2-litrowy diesel o mocy 170 KM, który współpracuje z sześciobiegową skrzynią automatyczną. Duży i mocny od dołu silnik pozwala na wygodne przemieszczanie się tak w mieście jak i na długich trasach. Mocy zazwyczaj nie brakuje, a nawet przyspieszanie w zakresie wyższych prędkości nie sprawia jednostce CDTi żadnych problemów.
Klasyczny automat to konstrukcja tradycyjna, ze sprzęgłem hydrokinetycznym. Wydawać by się mogło, że nieco przestarzała, ale jest to rozwiązanie komfortowe i wciąż działa bardzo sprawnie. Biegi w górę zmieniają się dość szybko, jedynie na redukcję trzeba chwilę zaczekać. W parze z mocnym dieslem pracuje dostojnie i taki jest cały układ napędowy. Tradycyjny automat ma tylko tę wadę, że wpływa na zwiększenie zużycia paliwa.
W warunkach miejskich Zafira 2.0 CDTi potrafi wykorzystać 8-9 l/100 km. Nie jest to wartość szczególnie wysoka, ale jestem pewien, że z mniej wygodną skrzynią manualną można by zejść o około litr. W trasie wynik 5,8 l/100 km można uznać za dobry przy tak dużych gabarytach i mocy silnika. Lepiej Zafira wypada na autostradzie, gdzie potrzebuje tylko 7,8 l/100 km przy stałej prędkości 140 km/h. Tu też sprawdza się duży moment obrotowy o wartości 400 Nm, kultura pracy jednostki i dobre wyciszenie kabiny.
Niezależnie od rodzaju drogi, kierowcę wspomagają systemy bezpieczeństwa oparte na działaniu kamery OpelEye oraz radaru. Adaptacyjny tempomat, system antykolizyjny, system odczytywania znaków drogowych czy zegar mierzący w sekundach odległość od pojazdu poprzedzającego to duże zalety nowej Zafiry. Szkoda, że asystent pasa ruchu wciąż nie jest aktywny jak w nowej Astrze. Jest natomiast układ ostrzegający o pojazdach w martwym polu i coś jeszcze… Opel OnStar.
Osobisty asystent kierowcy z miłą obsługą to coś, co niebawem zacznie się masowo pojawiać w samochodach, a Opel już to ma. To nowy standard komunikacji z autem, który przydaje się zwłaszcza w trasie i miejscach, których nie znamy. Wystarczy zadzwonić i poprosić o informację lub o znalezienie adresu i wpisanie go do nawigacji. Nie trzeba wyciągać smartfona i narażać siebie oraz innych na niebezpieczeństwo.
Podsumowując, Opel nie stworzył samochodu nowego, a udoskonalił auto, które nie wymagało wielu poprawek. Gruntownie odmłodzona Zafira jest modelem bardzo wszechstronnym, zarówno pełnowartościowym minivanem rodzinnym, jak i pojazdem do codziennego użytku przez osoby wyłącznie dorosłe. Ma przestronne i wygodne wnętrze, które można łatwo i szybko przeobrazić z rodzinnego w biznesowego busa, a także w praktyczną, niedużą ciężarówkę o sporej ładowności. Ma dobrą gamę silników, a także poprawnie pracujące, bezpieczne i komfortowe zawieszenie. Jest też dobrze skalkulowana cenowo.
79 950 zł za bazową, dobrze wyposażoną wersję Enjoy to dobra oferta. Drugi i zarazem ostatni standard to Elite. Różnica tak w cenie – prawie 16 tys. zł – jak i w zakresie wyposażenia jest duża, zatem dobrze jest pokombinować ze specyfikacją. Warto się zastanowić nad trzecim rzędem foteli, który nie każdemu się przydaje. W Enjoy kosztuje on 2700 zł ekstra, natomiast w Elite otrzymamy zwrot 2000 zł za ich usunięcie.
Testowa wersja napędowa to jednocześnie najdroższa odmiana Zafiry i wbrew pozorom atrakcyjna cenowo. Bazowo z automatem kosztuje 101 150 zł (Enjoy) lub 117 500 zł (Elite). Dla porównania, wyżej pozycjonowany, ale wcale nie dużo przestronniejszy Ford S-Max z 2-litrowym dieslem i automatem kosztuje minimum 128 500 zł. Grand C-Max z kolei nie jest dla Zafiry żadną konkurencją. Citroën Grand C4 Picasso 2.0 HDI w topowej wersji Shine został wyceniony na minimum 107 990 zł. Te konkurencyjne modele mają jednak po 150, a nie po 170 KM. Opel znów wyjątkowo rozsądnie obliczył cenę i zaoferował za nią naprawdę dobry i wszechstronny samochód.