System Volvo On Call w praktyce (fot. Mateusz Żuchowski)

Luksus ery smartfonów. Sprawdziłem, w ilu rzeczach wyręczy mnie Volvo On Call

Julian Grabowski
22 stycznia 2020

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Usługi zapewniające wsparcie właścicielom samochodów w różnych sytuacjach stają się coraz częstszym elementem wyposażenia nowych modeli. Już od kilku lat występują one także w Volvo. Ze względu na swój rodowód szwedzka marka powinna wyjątkowo dobrze czuć się w tym temacie. Jak jest w rzeczywistości sprawdzam podczas użytkowania flagowej limuzyny S90.

Czy zauważyliście, jak podczas tych wszystkich epokowych zmian, które zaszły w naszym świecie w ciągu ostatniej dekady czy dwóch, zmieniło się także wyobrażenie luksusu? Dziś powodzenie w życiu symbolizują już nie wyroby jubilerskie czy futra z norek, a nowoczesne telefony z zaawansowanymi funkcjami. Ciężkie i duże zegarki z metalowymi bransoletami zostały wyparte przez lekkie smartwatche na gumowych paskach.

Te same trendy widać obecnie doskonale także w motoryzacji. Tak jak największej mocy i prestiżu nie dają już koniecznie największe silniki, tak i luksusu nie postrzega się już koniecznie przez pryzmat miękkich foteli czy obecności drewna na desce rozdzielczej. W świecie dostaw zakupów pod próg drzwi i urządzeń samodzielnie gotujących nam obiady, także w nowych autach najbardziej pożądane są te elementy wyposażenia, które mogą robić rzeczy za nas. Czy to za pośrednictwem innowacyjnych technologii, czy też innych ludzi.

Luksus ery smartwatcha i serwisów streamingowych

I w tym momencie pojawia się Volvo, które na przestrzeni ostatnich dekad już wielokrotnie pokazało, jak dobrze potrafi wstrzelić się w chwilowe nastroje społeczne i dać klientom luksus w bezpretensjonalnej, pożądanej przez nich formie.

Czy tym przejawem luksusu w roku 2020 jest system Volvo on Call? Pod tym hasłem (tłumacząc na polski – "Volvo na zawołanie") szwedzki twórca rozumie bardzo szeroki zestaw funkcji i usług, które sprawiają, że życie z autami tej marki ma być prostsze i bezpieczniejsze. Precyzyjnie użyłem tu określenia "życia z autem", ponieważ zdolności te wykraczają poza samą kabinę i nie dotyczą wyłącznie jazdy.

System Volvo On Call w praktyce (fot. Mateusz Żuchowski)
System Volvo On Call w praktyce (fot. Mateusz Żuchowski)

System ten dostępny jest we wszystkich modelach marki od podstawowego XC40 do flagowego S90. Według mnie właśnie w tej topowej limuzynie jego obecność jest najbardziej wymowna. Podczas gdy wielu konkurentów jest pewnych swojej wartości właśnie poprzez to postrzeganie luksusu w tradycyjnej – i trochę banalnej jak na dzisiejsze czasy – formie, Volvo stawia na rozwiązania, które dają wymierną korzyść. Tak jak przystało na markę pochodzącą z pragmatycznego kraju, która dała nam Ikeę i mleko owsiane.

Na długiej liście patentów podłączonych pod Volvo On Call znalazłem w sumie kilkadziesiąt różnych funkcji. Ich liczba cały czas rośnie (ostatnie uaktualnienie miało miejsce zaledwie kilka tygodni temu). Działają one w różnych obszarach. Wspierają przy planowaniu trasy oraz pomogą w awaryjnych sytuacjach. Zapewniają zdalny dostęp do samochodu i pozwolą wymieniać dane pomiędzy własnym telefonem a komputerem pokładowym. Dzięki połączeniu z internetem można za ich pośrednictwem uzyskać dostęp także do wielu kolejnych, bardziej złożonych usług.

Część z nich można uruchamia się zza kierownicy po wciśnięciu przycisku "On Call" zlokalizowanego na podsufitce obok czerwonego przycisku SOS. Ten drugi, tak jak we wszystkich nowych samochodach, służy do wezwania pomocy w przypadku sytuacji wymagającej obecności służb ratunkowych.

System Volvo On Call w praktyce (fot. Mateusz Żuchowski)
System Volvo On Call w praktyce (fot. Mateusz Żuchowski)

Operatorzy systemu Volvo On Call czekają tymczasem na bardziej przyziemne przypadki, gdy potrzebna jest pomoc drogowa, skończyło się paliwo w baku, doszło do przebicia opony, albo chcemy zjeść coś dobrego na trasie lub w ostatniej chwili okazało się, że potrzebujemy zarezerwować hotel. Młodsi Czytelnicy zapewne od razu sobie pomyślą, że po co do takich czynności uciekać się do dziwnego systemu w samochodzie, skoro wszystko to można załatwić paroma kliknięciami w swoim smartfonie.

Muszą oni jednak wiedzieć, że po pierwsze nie wszyscy muszą poruszać się po smartfonach z równą łatwością, a po drugie – nie zawsze istnieje możliwość wykorzystania funkcji wymiany danych w swoim urządzeniu mobilnym. Jedną z takich okoliczności jest na przykład wyjazd zagranicę, gdzie system Volvo może uchronić przed dużymi nerwami i większymi wydatkami. System On Call działa dla klientów marki w całej Europie, choć zagranicą dogadamy się poprzez niego tylko w języku obowiązującym na danym terenie lub po angielsku.

Od nerwów może uchronić także kolejna funkcja wykorzystująca już połączenie samochodu bezpośrednio z urządzeniem mobilnym właściciela. Volvo On Call poinformuje go o podejrzanych wejściach do samochodu. W przypadku, jeśli zostanie on skradziony, pomoże go odnaleźć przez GPS i zdalnie unieruchomić.

Sterowanie na odległość: nowe możliwości korzystania z Volvo dzięki smartfonowi

Z powyższego widać, że z pomocą smartfona lub smartwatcha w nowych autach szwedzkiej marki można zrobić naprawdę sporo. Na szczęście twórcy pomyśleli także o przyjemniejszym wykorzystaniu potencjału, który tkwi w hardwarze Volvo On Call. Dostępna na urządzenia przenośne aplikacja o tej samej nazwie pozwala zdalnie kontrolować i sterować określonymi funkcjami auta.

Z jej pomocą można sprawdzić na przykład, ile paliwa pozostało w baku i czy auto jest zamknięte. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie wrócił kilku kroków, by kontrolnie szarpnąć za klamkę… Tutaj już się tego nie robi. Gdy zostawiłem samochód otwarty, aplikacja sama mnie o tym poinformowała i spytała, czy chcę teraz zaryglować zamki z jej pomocą. Dzięki Volvo.

System Volvo On Call w praktyce (fot. Mateusz Żuchowski)
System Volvo On Call w praktyce (fot. Mateusz Żuchowski)

Sam producent zachęca, by funkcję tę wykorzystywać na różne kreatywne sposoby. Można też na przykład na odległość… otworzyć auto, tak by mógł włożyć do niej przesyłkę kurier. Na przestrzeni najbliższych lat zapewne z takich rozwiązań będziemy korzystać coraz więcej i docenimy ich obecność.

Do moich ulubionych funkcji Volvo On Call zaliczyłem jednak dwie inne. Pierwszą z nich jest Send to Car, czyli możliwość zaplanowania trasy na swoim urządzeniu przenośnym na przykład w domu czy w biurze i wysłanie jej do auta. W momencie zajęcia miejsca za kierownicą trasa jest już wyświetlona na ekranie. To sprytne rozwiązanie zwłaszcza dla osób, które wolą planować swoje trasy na telefonie. Ponieważ sam tak robię, a funkcja ta w wykonaniu Szwedów działa sprawnie i bez problemów, z Send to Car korzystałem chętnie i często.

Teraz jednak, gdy porankami temperatury spadają do ujemnych wartości, zdecydowanie największe wrażenie zrobiło na mnie jeszcze inne rozwiązanie: zdalne ogrzewanie kabiny. Może ono zostać rozwiązane na dwa sposoby: po doposażeniu samochodu w system ogrzewania postojwego lub z pomocą elektrycznej części napędu hybrydowej wersji S90 T8 TwinEngine.

System Volvo On Call w praktyce (fot. Mateusz Żuchowski)
System Volvo On Call w praktyce (fot. Mateusz Żuchowski)

To zaleta, o której zdecydowanie za mało mówi się przy hybrydach plug-in. Do wstępnego ogrzania nie trzeba uruchamiać silnika spalinowego, a wykorzystać zgromadzoną w aucie energię elektryczną. Wystarczy tylko ustawić w swoim telefonie pożądaną wartość i godzinę wejścia do auta, a aplikacja już zajmie się resztą. Dwa kliknięcia i już mroźnym rankiem wsiadasz do przyjemnie nagrzanej kabiny i nie musisz skrobać szyb. Dla mnie to rozwiązanie na wagę złota i, jak się okazuje, przydatne praktycznie przez cały rok. Latem można dla równowagi tak z wyprzedzeniem chłodzić kabinę.

Z tych wszystkich przywilejów właściciele nowych Volvo mogą korzystać za darmo przez pierwsze trzy lata od momentu zakupu auta. Po tym czasie usługi wpływające na komfort, a nie bezpieczeństwo, wymagają opłaty abonamentowej. Można to uznać za całkiem uczciwy układ, bo oferta konkurencyjnych marek premium jest albo identyczna, albo gorsza (niektóre usługi wymagają dopłaty już od startu).

Biorąc pod uwagę ten fakt Volvo On Call mogę ocenić jak najbardziej pozytywnie i przyznać nawet, że mógłby być on czynnikiem wpływającym na mój wybór modelu właśnie tej marki, a nie któregoś z konkurentów. Przy odpowiednim nastawieniu i biegłości w posługiwaniu się cyfrowymi usługami, Volvo On Call dla właściciela stanie się czymś więcej niż tylko elementem wyposażenia, bo zmieni jego cały sposób korzystania z samochodu.

Pomóż nam tworzyć Autokult!

Artykuł powstał przy współpracy z marką Volvo

Źródło artykułu:WP Autokult
Volvogpsecall
Komentarze (0)