Lamborghini Revuelto – byłem na premierze hybrydowej rewolucji z Włoch
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ciężar pewnych wydarzeń sprawia, że czujemy, jak gęstnieje od nich powietrze w pomieszczeniu. Stanowią początki i zakończenia epok, wytłuszczają daty w kalendarzach. Ich waga sprawia, że w książkach opowiadających historie trzeba poprzedzić je białą kartą, by nabrać tchu przed kolejną podróżą. Dzisiejszego poranka byłem świadkiem takiego zdarzenia. Nowy rozdział w historii marki Sant’Agata Bolognese otworzyło Lamborghini Revuelto.
Historia flagowych supersamochodów włoskiej marki z Sant’Agata Bolognese rozpoczęła się w 1965 roku, kiedy na targach samochodowych w Turynie zaprezentowane zostało podwozie Miury z silnikiem V12, stanowiącym ewolucję jednostki znanej już z 350 GT. Już wtedy Włosi zebrali pierwsze zamówienia na auto, chociaż jego spektakularne nadwozie miało ujrzeć światło dzienne dopiero w kolejnym roku.
W 1966 w Genewie po raz pierwszy zaprezentowano Miurę z nadwoziem Marcello Gandiniego (podobno Bertone wprowadził swoje poprawki o czym, możecie przeczytać w historii powyżej). Miura była samochodem, który wyglądał jak nic wcześniej. Była przełomem. Po niej nastąpił Countach, dalej Diablo, Murciélago i Aventador. Teraz stoi przede mną bezpośredni sukcesor tej rodziny i po raz pierwszy jest to samochód z napędem zelektryfikowanym.
Szlachetny, włoski rodowód Lamborghini Revuelto jest widoczny od pierwszego spojrzenia. Tu nie ma wątpliwości, z czym mamy do czynienia, chociaż tym modelem Sant’Agata Bolognese prezentuje po raz pierwszy nowy język stylistyczny. Kluczowa jest w nim sygnatura świetlna w kształcie litery Y widoczna z przodu, po boku i z tyłu oraz dwa wysoko umieszczone wydechy. Pozostałe linie, chociaż absolutnie nowe, bez dwóch zdań wskazują na DNA, z którego się zrodziły.
V12 z hybrydą HPEV (to nie błąd)
Lamborghini swoje samochody nazywa (poza kilkoma wyjątkami) po słynnych hiszpańskich bykach. Tutaj nazwa również ma rodowód iberyjski i pochodzi od byka walczącego na arenie w Barcelonie. Po hiszpańsku Revuelto oznacza krnąbrny, ale też pomieszany. Z jednej strony nazwa oddaje charakter auta, z drugiej, wskazuje na napęd o dwóch źródłach mocy.
Sercem nowego flagowca Lamborghini jest widlasta dwunastka o pojemności 6,5 l. Jest to najlżejsze V12 w historii tej marki. Generuje ono 825 KM przy 9250 obr/min. Dodatkowo kierowca dostaje do dyspozycji trzy silniki elektryczne. Jeden, o mocy 150 KM zabudowany w 8-biegowej przekładni umieszczonej za motorem spalinowym (to wymusiło obrócenie go o 180 stopni) oraz dwa na przedniej osi. Silniki na froncie odpowiadają też za realizację biegu wstecznego.
W sumie hybryda Lamborghini dostarcza na cztery koła 1015 KM. Producent podaje, że zapewnia to najlepszy stosunek masy do mocy w historii marki i wynosi on 1,75 kg/KM. Prosta matematyka wskazuje, że Lamborghini Revuelto waży 1776 kg.
Część z tej masy to akumulator trakcyjny o pojemności 3,8 kWh brutto. Dla porównania Ferrari 296 GTB dysponuje baterią o pojemności 7,45 kWh, a Mercedes-AMG GT 4-door 63 S E Performance – 6,1 kWh brutto (4,8 kWh pojemności użytkowej). Na jednym ze zdjęć prasowych widać, że zasięg w pełni naładowanego Lamborghini Revuelto na samym prądzie wynosi 10 do 15 km – ze względu na trwający jeszcze proces homologacyjny, dokładna wartość nie jest jeszcze znana.
Dzięki możliwości ładowania prądem DC do 7 kW, jak twierdzi producent, akumulator będzie można naładować do pełna w 30 minut. W trybie ładowania widlasta dwunastka zrobi to w 6 minut.
Auto szybko odzyskuje też energię z hamowania. Jest w tym duża zasługa szczególnie wydajnych w tej kwestii silników/prądnic na przedniej osi. Potrafią one bardzo gwałtownie oddać dużo momentu obrotowego, ale potrafią też bardzo szybko rekuperować i robią to przy każdej okazji.
Po co w ogóle ten prąd?
Cele dla Lamborghini były przy hybrydyzacji dwa: poprawa osiągów i redukcja emisji CO2. Pierwszy czynnik widać od razu na podanych wyżej liczbach. 1015 KM. Gdy niespełna dwie dekady temu do gry wchodziło Bugatti Veyron, jego czterocyfrowy wynik był wyrwany z kosmosu. Równocześnie Lamborghini właśnie szykowało się do wprowadzenia na rynek odświeżonego Murciélago, z przydomkiem LP640, gdzie liczba oznaczała moc. Hybryda pozwoliła przeprowadzić w tej materii rewolucję, zamiast kontynuować ewolucję.
Dzięki temu Revuelto rozpędza się do 100 km/h w 2,5 sekundy (0,3 s szybciej niż Aventador Ultimae), a jego prędkość maksymalna wynosi ponad 350 km/h (podobnie jak w przypadku wyżej wymienionego). Zmiana jest widoczna najbardziej w innym miejscu. Sprint od 0 do 200 km/h zajmuje Aventadorowi Ultimae 8,7 s. Lamborghini Revuelto 0-200 robi w mniej niż 7 sekund. To blisko 2 sekundy różnicy.
Tę poprawę osiągów udało się uzyskać, realizując też drugi cel. Hybrydowe lamborghini w porównaniu poprzednikiem w wersji Ultimae generuje 30 proc. mniej CO2.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odchudzona konstrukcja
Lamborghini musiało popracować nad odchudzaniem konstrukcji, bo na pokładzie ich flagowca pojawiły się trzy jednostki elektryczne i akumulator trakcyjny. Oszczędności w masie szukano wszędzie. Podstawowym narzędziem są nowoczesne kompozyty, zastosowane szerzej niż zwykle. Kuty karbon (krótkie włókna laminowane pod ciśnieniem 100 barów, co oznacza nacisk około 5000 ton przy produkcji dachu) pojawia się teraz również w przedniej konstrukcji nośnej. Tył, z uwagi na temperaturę pracy jednostki spalinowej nadal zbudowany jest na konstrukcji metalowej.
Rouven Mohr, dyrektor techniczny Lamborghini zdradził mi, że drobne oszczędności udało się uzyskać także, rezygnując z mechanicznego biegu wstecznego. Tutaj z auta ubyło około 5 do 8 kg. W sumie gotowe do jazdy auto jest według Lamborghini lżejsze od Aventadora o 188 kg.
Zobacz także
Zastosowanie kompozytów w większym stopniu pozwoliło także uzyskać lepszą sztywność konstrukcji. Tutaj poprawa nastąpiła o 25 proc. względem Aventadora i wynosi 40 tys. Nm/stopień. Konstrukcja, w której nie tylko kokpit, ale także dalsze elementy konstrukcyjne są wykonane z kompozytu węglowego Automobili Lamborghini określa już nie mianem monocoque, a monofuselage.
Możliwości torowe lepsze niż w Aventadorze SVJ
Włosi są niezwykle dumni z osiągów, które udało im się zbudować w Revuelto. Oprócz przyspieszenia liczyły się tutaj także właściwości jezdne, zapewniające maksimum emocji na krętych drogach lub torze. Tutaj bardzo dużo udało się osiągnąć dzięki jeszcze lepszej aerodynamice. Zastosowanie skrzyni biegów umieszczonej za silnikiem, uwolniło nieco miejsca pod spodem auta z tyłu. Dzięki temu dyfuzor mógł zostać wciągnięty bardzo wysoko w konstrukcję auta.
W sumie Włosi wycisnęli 30 proc. więcej docisku z przodu i 70 proc. na całości, dzięki czemu, jak twierdzą, Revuelto jest szybsze niż Aventador SVJ, chociaż nie jest wyposażone w wielki spojler z tyłu.
Co ciekawe, i tutaj udało się pogodzić to z redukcją emisji. Revuelto ma o 60 proc. bardziej wydajną aerodynamikę niż poprzednik.
Już wkrótce pierwsze egzemplarze wyjadą na drogi. Fabryka ma za sobą już między 40 a 50 egzemplarzy przedprodukcyjnych. Obecnie na linii produkcyjnej są już samochody klientów. Na razie powstają jednak w mniejszym tempie, ponieważ kontrola jakości prowadzona jest jeszcze bardzo szczegółowo.
Lamborghini podkreśla, że wysoka dokładność wykonania jest kluczowa w przypadku tego typu aut, dlatego np. wszystkie silniki testowane są na hamowni w celu ustalenia, czy przebiegi momentu i mocy są zgodne z zakładanym wzorcem. W przypadku producentów masowych tego typu badaniom poddaje się do 10 proc. montowanych jednostek.
Wnętrze szyte na miarę wieku cyfrowego
Kierowca i pasażer dostają w Lamborghini Revuelto trzy ekrany. Wirtualny kokpit ma 12,3 cala. Centralny system infotainment ma 8,4 cala, a podłużny wyświetlacz przed pasażerem mierzy 9,1 cala przekątnej. Dwa ostatnie są wyświetlaczami dotykowymi. Można też obsługiwać je głosowo dzięki integracji z Alexą, a niektóre komponenty z ekranu środkowego, można przerzucać na ekran pasażera jednym ruchem wykonanym dwoma palcami.
Co ciekawe jest to bardzo przestronne i wygodne wnętrze. Wsiadanie i wysiadanie jest zaskakująco łatwe, w porównaniu z wieloma autami tej klasy. To zasługa bardzo wąskiego progu, dzięki czemu, nie trzeba wykonywać przerzutu całego ciała przez szeroką część karoserii.
Dla wygody użytkowania dostaniemy sporą przestrzeń za fotelami. Jest tu pełnoprawna półka, na której zmieścimy nieduże torby i płaszcz.
Lamborghini Revuelto – pierwsze wrażenia na żywo
Moim zdaniem egzemplarz pokazowy wyglądał bardzo dobrze, ale w fabryce widziałem już samochody w kolorach Grigio Acheso i Blu Okeanos i w nich Revuelto przypadł mi do gustu najbardziej. Zaskakująco dobrze leży na tym modelu też biel – Bianco Siderale świetnie odcina czarne detale. W tym kolorze najlepiej widać też DNA Countacha.
Ten historyczny model jest według mnie szczególnie mocno zaznaczony z tyłu. Bardzo wysoko zadarta karoseria z głęboko wciętym dyfuzorem nadaje tej wielkiej maszynie sporo lekkości. Z przodu z kolei najlepiej widać ewolucję z Aventadora i konceptów prezentowanych w ostatnich latach.
Uważam, że Lamborghini wykonało fantastyczną pracę, by zachować tę emocjonującą futurystyczną wulgarność, którą od dawna świetnie łączą z bardzo lekkimi wizualnie, długimi i wyraźnymi krawędziami. To najdoskonalszy flagowiec, jakiego w 2023 roku możemy dostać z Sant’Agata Bolognese. Revuelto to doskonała mieszanka tak kochanych przez nas emocji, które dostarcza wysokoobrotowa dwunastka z wydajnością, która sprawia, że w obliczu wymagających norm emisji spalin, nadal możemy cieszyć się z obecności tak spektakularnych maszyn na drogach.