Samochód zaprezentowano nam w garażu. Nikt nie silił się na uatrakcyjnienie tego wydarzenia. Gwiazda była jedna© Toyota

GR Supra GT4: rasowa wyścigówka od Toyoty z bliska

Tomasz Budzik
27 września 2020

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Toyota Supra była jedną z najbardziej oczekiwanych premier motoryzacyjnych 2019 r. Teraz specjaliści z Gazoo Racing na jej bazie stworzyli samochód przygotowany do startów w zawodach serii GT4. To rasowa sportowa maszyna, ale zaprojektowana tak, by ograniczyć koszty związane z rywalizacją na torze.

Choć Toyota kojarzy się przede wszystkim z mało angażującymi, ale niezawodnymi samochodami, to ta japońska marka ma też silne sportowe geny. Z dala od świateł reflektorów, na obrzeżach Kolonii, znajduje się ośrodek rozwojowy Toyota Gazoo Racing Europe. To właśnie tam od lat powstają samochody, które zamiast do salonów, trafiały na wyścigowe tory i trasy rajdów. Miejsce, w którym obecnie nad sportowymi autami pracuje około 300 osób, jest pilnie strzeżone. Nie można tam wejść bez odpowiedniej przepustki, a w czasach pandemii koronawirusa ze względów bezpieczeństwa osoby mające status gości muszą nosić maski nawet na świeżym powietrzu – podczas przechodzenia pomiędzy poszczególnymi budynkami. To właśnie tam stworzono GR Suprę GT4.

W istniejącą od 2007 r. serię wyścigów GT4 zaangażowało się już wielu producentów. Gdy zapadła decyzja o tym, że do tej stawki dołączy samochód z logo Toyoty, postanowiono skorzystać z wiedzy o słabościach konstrukcji rywali, by uniknąć popełnionych przez nich błędów. Jednocześnie ważnym założeniem było pozostawienie tak dużej liczby elementów fabrycznych lub choćby łatwo dostępnych, jak tylko to możliwe. Chodziło oczywiście o ograniczenie kosztów zespołów, które zdecydują się na starty. Zadanie stworzenia odpowiedniego samochodu powierzono inżynierom ze znajdującego się w Kolonii ośrodka rozwojowego Gazoo Racing.

Samochód nie ma homologacji drogowej. Nie wolno więc wyjechać nim poza tor
Samochód nie ma homologacji drogowej. Nie wolno więc wyjechać nim poza tor© Tomasz Budzik

Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z maszyną zupełnie inną niż wyjeżdżające z salonu Supry. Zmieniono przedni splitter, na tylnej klapie pojawił się imponujących rozmiarów spojler z kompozytu. To jeden z niewielu elementów samochodu wykonanych z tego materiału. Dlaczego? Chodzi oczywiście o to, by było taniej. Nie tylko w momencie zakupu samochodu, ale też jego późniejszych napraw. Podczas zmagań na torze wiele może się zdarzyć, ale nie musi być to ekstremalnie kosztowne.

Poza tymi dodatkami najbardziej rzucają się w oczy zmiany w środku. To auto do sportowych zmagań, więc w kabinie znajdziemy tylko jeden fotel – kubełkowy i zgodny z wymaganiami FIA. Kierownica nie ma kształtu koła i jest wzbogacona o rząd przycisków oraz dwa pokrętła. Całe wnętrze zostało usunięte "do gołej blachy", by obniżyć wagę auta. Pojawiła się za to klatka bezpieczeństwa – również zgodna z regulacjami FIA. Większy jest bak. Mieści on 120 l paliwa, które wlewa się do zbiornika poprzez potężnie grubą rurę i zawór umożliwiający szybkie tankowanie z wykorzystaniem sportowej infrastruktury toru.

We wnętrzu auta nie zostało nic, co byłoby zbędne podczas sportowych zmagań
We wnętrzu auta nie zostało nic, co byłoby zbędne podczas sportowych zmagań© Tomasz Budzik

Od strony mechanicznej niewiele zmieniło się w silniku. Zachowano fabryczny układ doładowania, ale zmieniła się elektronika zarządzająca pracą jednostki napędowej. Parametry samochodu zależą od ustawień, a jest ich pięć. W zależności od wybranej opcji uruchamianej za pomocą pamięci USB moc silnika waha się od 430 do blisko 500 KM, a maksymalny moment obrotowy wynosi 650 Nm. Wyższa moc wymagała zmiany skrzyni biegów. Podobnie jak w seryjnym samochodzie zastosowano automatyczną, siedmiobiegową przekładnię ZF, ale model, który zniesie wyższą moc auta. Jest ona obsługiwana łopatkami. Zastosowano nowy mechanizm różnicowy i jest on chłodzony. Zespół Gazoo Racing zdecydował się na wydech opracowany przez firmę Akrapovič.

Co zrobiono, by w praktyce dało się wykorzystać tę moc? Inżynierowie Gazoo Racing zmodyfikowali zawieszenie. O jak najlepszą przyczepność dbają regulowane amortyzatory firmy KW. Sześć możliwych ustawień systemu kontroli trakcji umożliwia dostosowanie działania tego układu do aktualnych potrzeb. Za zatrzymywanie Supry odpowiadają hamulce Brembo z sześciotłoczkowymi zaciskami na przedniej osi i czterotłoczkowymi na tylnej. Pokazują one swoje możliwości, współpracując ze stalowymi tarczami hamulcowymi o średnicy 390 mm z przodu oraz 355 mm z tyłu. Całość wieńczą 18-calowe obręcze, na które naciągnięto opracowane przez Pirelli ogumienie typu slick. Dlaczego akurat takie? Przecież większe, bo 19-calowe, są koła w wyjeżdżających z salonów Golfów GTI, to właśnie 18-calowych obręczy wymagają przepisy współzawodnictwa w serii GT4.

Moc jest imponująca. Sztuka to wykorzystać ją na torze
Moc jest imponująca. Sztuka to wykorzystać ją na torze© Tomasz Budzik

Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to mało istotne, to elektronika gra w nowoczesnym aucie sportowym ogromną rolę. GR Supra GT4 standardowo wyposażona jest w sportową kontrolę trakcji, wyczynowy system ABS, a w kabinie przed kierownicą znajduje się 8-calowy wyświetlacz. Zastępuje on zegary, prezentując dane na temat jazdy. Za jego pomocą którego kontroluje się kondycję samochodu i dokonuje zmian w ustawieniach. Auto standardowo ma na pokładzie system gaśniczy. Opcjonalnie Suprę wyposażyć można w system kontrolujący na bieżąco ciśnienie w oponach.

Ostatecznie wagę samochodu udało się obniżyć względem "cywilnej" Supry o ok. 130 kg - do wartości 1350 kg. Zmieniła się również dystrybucja wagi, która lepiej odpowiada teraz warunkom sportowego współzawodnictwa. A ile za to wszystko trzeba zapłacić? - GR Supra GT4 kosztuje 175 tys. euro i mowa tu już o samochodzie gotowym do wjazdu na start wyścigu serii GT4 - powiedział mi Florian von Hasselbach, inżynier odpowiedzialny za projekt Supry GT4. - Z kolejnymi kosztami trzeba liczyć się w związku z samym udziałem w zawodach. Taki weekend, nie licząc wydatków związanych z ewentualnymi uszkodzeniami, to koszt ok. 15 tys. euro - dodaje von Hasselbach. Cóż, nie od dziś wiadomo, że w tej branży kieszonkowe to zbyt mało.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/20]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (2)