Geneva Motor Show 2018 wg redakcji WP Motoryzacja: premiera Peugeota 508 zrobiła na nas największe wrażenie
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tegoroczny, 88. Międzynarodowy Salon Samochodowy w Genewie był wydarzeniem, które jeszcze przed rozpoczęciem zaczęło pisać własną historię. Brak Opla, kontrowersje wokół zbyt wyzywających hostess i niespodziewana gwiazda targów - zobacz, co dzieje się na największej motoryzacyjnej imprezie na świecie.
Jeśli chodzi o wystawców, to zabrakło przede wszystkim Opla, ważnej marki na rynku motoryzacyjnym w Europie, a tłumaczenie brakiem nowości i premier wydawało się zbyt naciągane. To nie pierwszy raz, gdy duża marka opuszcza targi, ale fakt, że mamy do czynienia z największą imprezą na świecie chwilę po tym, gdy Opla przejęli Francuzi, daje do myślenia.
Jeszcze większe kontrowersje dotyczyły hostess, z których usług zrezygnowały duże koncerny. Od dawna modelki stojące przy samochodach były stałym punktem wszystkich wystaw. Jednak teraz panie (i panowie) na stoiskach mają inne zadanie. Zamiast pozować w wyzywających strojach, udzielają informacji zwiedzającym. Oczywiście typowe "booth babes" nie zniknęły całkowicie, ale jest ich zdecydowanie mniej i można się spodziewać, że trend ten będzie się pogłębiał.
Targi genewskie to ogromna impreza. Dlatego każdy z naszych redaktorów ma swoje indywidualne, subiektywne spostrzeżenia i chcieliśmy się nimi z wami podzielić. Zacznijmy od kluczowej osoby w redakcji.
Mariusz Zmysłowski:
Po dwóch dniach i 26 km pokonanych pieszo w genewskich halach nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tegoroczne targi najlepiej dowodzą nieśmiertelności i wielkości projektów, które... widzieliśmy już lata temu.
Jednym z najwspanialszych wozów, jakie pojawiły się w tym roku, było według mnie Maserati Birdcage 75th, czyli koncept Pinifariny z roku 2005. Ilekroć mijałem stoisko Forda, nie mogłem oderwać wzroku od GT LM GTE i klasycznego Mustanga Shelby GT390 przerobionego na bardzo udaną zresztą replikę legendarnego "Bullitta”. Kolejny raz zachwyciło mnie koncepcyjne BMW Z4, które pokazane było już w ubiegłym roku we Frankfurcie. Kilka razy zatrzymywałem się też przy Morganie, żeby popatrzeć na EV3.
Chociaż powyżsi giganci bez wątpienia byli dla mnie gwiazdami tegorocznego salonu samochodowego w Genewie, to przyznaję, że było też kilka wyjątkowych nowości. Z tych targów bardzo chętnie wyjechałbym Morganem Aero GT. Imponujące było też koncepcyjne M8 Gran Coupe (piona z plusem za żółte reflektory!). Znów zachwyciła mnie premiera samochodu, który wycofano z produkcji już kilka lat temu, czyli nowej specjalnej wersji Zondy – HP Barchetta. Jak zawsze na chwilę dłużej zatrzymałem się także przy kolejnej wersji Porsche 911, tym razem wściekle zielonej GT3 RS. Wzroku nie mogłem też oderwać od spektakularnego Lamborghini Huracána Performante Spyder.
Mateusz Lubczański:
Największe zaskoczenie targów? Oczywiście Peugeot 508. Choć wiedzieliśmy już wcześniej jak prezentuje się francuska limuzyna na zdjęciach, podczas bezpośredniego kontaktu okazało się, że design po prostu powala na kolana. Na początku razem z Michałem Zielińskim myśleliśmy, że to model koncepcyjny. Jak zdradził mi Pascal Delabarre, dyrektor programu 508, klienci nie szukają już aut dużych i masywnych. Dlatego też Peugeot jest krótszy, niższy i wypełniony stylowymi dodatkami. Projekt pozostawia też w tyle niemieckie, asekuranckie pomysły wyglądu kabiny.
Zobacz wideo z prezentacji Peugeota 508 w Genewie:[wpvideo]2016102[/wpvideo]
Niestety, choć to Grupa PSA zgarnia podium pod względem pozytywnych zaskoczeń, nie obyło się bez zgrzytów. Salon w Genewie nadal jest najważniejszą imprezą motoryzacyjną w Europie, a nawet i na świecie. Przyjechały tutaj Mitsubishi czy Subaru, które może nie miały zdumiewających projektów na swoich stanowiskach, ale nie zrezygnowały z obecności w Szwajcarii. Tymczasem Grupa PSA nie wystawiła w halach Palexpo ani Opla, ani marki DS.
Oczywiście, niemiecka marka potrzebuje restrukturyzacji by zacząć zarabiać, ale usunięcie jej z targów w Genewie wydaje się błędem. Nawet, jeśli na stanowisku miałby się pojawić zaledwie model Combo. Podobnie jest z DS. Jeśli ma to być marka premium, musi zbudować odpowiedni wizerunek. Tymczasem PSA zmniejszyło jej rolę jedną decyzją. Szkoda!
Michał Zieliński:
Mam wrażenie, że czasy, gdy producenci na targach zaskakiwali już minęły. Praktycznie każdą z nowości znaliśmy już ze zdjęć, czy to oficjalnych, czy zrobionych przez najróżniejszych szpiegów. Stąd samochód, który najbardziej zapadł mi w pamięć to Lexus UX. Prawdopodobnie dlatego, że przegapiłem jego zapowiedź tydzień przed imprezą.
Po pierwsze, wygląda świetnie. Japończycy z Lexusa od lat nie mają problemów ze stylistyką i cieszy mnie, że w końcu zobaczyliśmy to w kompaktowej formie (o modelu CT nie wspominajmy, dobrze?). Po drugie, to mały crossover, czyli dołącza do grona najmodniejszych aut obecnej dekady. Od jakiegoś czasu stałem się fanem tego typu samochodów, więc UX i tutaj zbiera punkty "na plus". Po trzecie, bazuje na Toyocie CH-R, czyli platformie, którą już poznaliśmy.
Spodobała mi się również premiera Jaguara I-Pace'a. Coraz więcej producentów idzie w stronę elektrycznych aut i moim zdaniem to słuszny kierunek. Brytyjski SUV – według danych technicznych – jest szybki i ma spory zasięg. Czego chcieć więcej? Może niższej ceny, bo I-Pace jest droższy od flagowego XJ.
Mateusz Żuchowski:
Tegoroczna edycja targów w Genewie uwidoczniła słabość europejskich marek wolumenowych: nieobecność Opla i brak znaczących wydarzeń ze strony pozostałych dużych graczy dało większe pole do popisu markom premium o globalnym zasięgu i producentom z Korei. Moją uwagę przykuła premiera Cupry - może z tego wyjść coś ciekawego.
Ważna może się okazać premiera nowej generacji Kii Ceed, która ma szansę bardziej zaistnieć w europejskich flotach. Do sensacji tegorocznej edycji, Peugeota 508, po pierwszym kontakcie podchodzę póki co z rezerwą - wstrzymam się z werdyktem do pierwszych testów. Super było obserwować kolejną odsłonę pojedynku Mercedesa z BMW, którzy pokazali kolejno czterodrzwiowe AMG GT i M8 Gran Coupe. Warto zwrócić też uwagę na postępującą elektryfikację napędów. Jak zapowiedział tu swoimi bardzo konkretnymi i ambitnymi planami Volkswagen, taka elektryczna rewolucja naprawdę jest kwestią najbliższych lat.
Jakub Tujaka:
Tegoroczne targi motoryzacyjne w Genewie obserwowałem z bezpiecznej odległości, więc trudno mi oceniać atmosferę panującą na miejscu, ale nasza redakcja była licznie reprezentowana przez kolegów, którzy na bieżąco słali materiały i swoje impresje. Dzięki temu mogłem sobie wyrobić zdanie i uważam, że pomimo utraty części "magii targowej" przez wcześniejsze zapowiadanie premier, 88. Międzynarodowy Salon w Genewie to udana i bardzo ważna impreza.
Zaskakujące jest to, że producenci koreańscy i japońscy pamiętają o Europie i chętnie stają w szranki z gigantami ze Starego Kontynentu. Cieszy mnie fakt, że pojawiło się kilka samochodów, które zaskoczyły mnie totalnie.
Zielone 911 przerobione przez firmę RUF to mój faworyt, a gdybym był na miejscu to zapewne większość czasu spędziłbym na stoisku Jeepa oglądając nowego Wranglera, a później chętnie bym przyjrzał się z bliska nowemu McLarenowi Sennie, Mustangowi Bullittowi i oczywiście wszystkim klasykom nadającym nutkę nostalgii na tle błyskających LED-ami prototypów.
Marcin Łobodziński:
Mówi się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, stąd moje wrażenie po genewskim salonie samochodowym są zupełnie inne niż kolegów, którzy byli na miejscu, gdy ja siedziałem przed komputerem. Przez minione dwa dni opisałem 15 premierowych modeli, a z większością informacji o innych też się zapoznałem. Jeżeli miałbym możliwie najkrócej opisać tegoroczną Genewę, wyglądałoby to tak: koncepcyjny szał.
Już nie pamiętam targów, na których byłoby pokazanych tyle aut studyjnych, których co do zasady nie lubię. Już po kilku godzinach pracy miałem wrażenie, że wszystkie są takie same. Niemal każdy z nich dało się opisać w ten sposób: koncepcyjny crossover z napędem elektrycznym i funkcją autonomiczną. Szczerze, miałem już tego dość, bo i tak większość informacji na ich temat to marketingowe dyrdymały.
Dlatego z najwyższą rozkoszą opisałem Ferrari 488 Pista i… Kię Ceed SW. Jak na ironię, najlepiej zapamiętałem właśnie koreańskie auto, tym bardziej, że jestem go ciekaw. Jednak moim zdaniem premierą tego roku jest Peugeot 508. Model, który ma szansę stać się samochodem roku, a jeżeli cena będzie na odpowiednim poziomie, może ukłuć konkurencję.
Natomiast marką genewskiego salonu jest dla mnie Cupra. Niby nic nowego tak naprawdę, ale podoba mi się koncept samochodu wyścigowego. W sumie… jedyny w Genewie, jaki mi się podoba.