"Dzień Dobrej Energii" z modelem I‑Pace, czyli Katowice zza kierownicy elektrycznego Jaguara
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Lubię, kiedy producenci samochodów organizują wydarzenia, które oprócz możliwości poznania nowego modelu auta niosą za sobą jakieś przesłanie. Dokładnie tak było tym razem, gdy Jaguar zaprosił mnie na tzw. "Dzień Dobrej Energii". Celem tego wydarzenia było odkrycie ciekawych miejsc w polskich miastach, a także zaangażowanie uczestniczących w nim kierowców w grę miejską, dzięki której mogli lepiej poznać zalety najnowszego elektrycznego SUV-a marki – modelu I-Pace, a także ogólnie – poruszania się po mieście samochodem napędzanym elektronami.
Ja trafiłem na miasto, które pozornie może nie kojarzyć się z ekologią, bo mowa tu o Katowicach wybudowanych dzięki kopalniom węgla kamiennego...
Od początku
Mój dzień zaczął się od przyjazdu do salonu Jaguara British Automotive Silesia, gdzie czekał concierge z kluczkami do elektrycznego samochodu brytyjskiej marki i kopertą z pierwszym zadaniem. W ręku trzymał też niewielkie urządzenie, które niewprawne oko mogłoby pomylić z dyktafonem. Jednak tuż po otwarciu koperty wszystko okazało się jasne. Tajemnicze czarne pudełko było decybelometrem, a my – wraz z fotografem, który mi towarzyszył – mieliśmy zmierzyć, jak głośny jest 400-konny Jaguar I-Pace.
To zadanie nie było wcale bez sensu. Według polskich norm poziom dźwięku, który przenika do mieszkań, nie powinien być wyższy niż 40 dB w ciągu dnia i 30 dB w nocy. Wynik, który pokazało urządzenie to aż 62,5 dB, choć wynikało to głównie z dosyć ruchliwiej ulicy, nieopodal której ulokowany jest salon. Jednak już ten pierwszy pomiar dobrze zademonstrował problem, z którym na co dzień mierzą się mieszkańcy polskich miast. Hałas.
Prawie dwukrotnie wyższy od założonych norm wynik pomiaru powinien nas zmartwić. Zwiększone zanieczyszczenie hałasem negatywnie wpływa na nasze zdrowie – jak wszystko, co oddziałuje na nasz system nerwowy. Zaś popularyzacja, w gruncie rzeczy bezgłośnych, elektrycznych samochodów, oprócz opcji jazdy bezemisyjnej (szczególnie jeśli energia pochodzi z odnawialnych źródeł), daje też możliwość ograniczenia ilości hałasu w dużych ośrodkach miejskich.
Druga koperta
Zapisałem wynik pomiaru (nomen omen poziom decybeli wewnątrz samochodu to 39,7, czyli całkiem nieźle) i otworzyłem kopertę z oznaczeniem 2A. Wynikało z niej, że w Tarnowskich Górach przy zabytkowej kopalni srebra czekali na mnie goście specjalni.
Podłączyłem telefon do eleganckiego systemu multimedialnego tego samochodu, uruchomiłem Apple CarPlay, który wypełnił cały 10-calowy ekran I-Pace’a, włączyłem nawigację i ruszyliśmy. Czterdzieści minut przejażdżki z miasta do miasta, żeby lepiej się poznać z autem w trasie.
Przyspieszenie w elektrycznych samochodach zawsze robi wrażenie za sprawą mocy i momentu, które dostępne są błyskawicznie. W przypadku Jaguara I-Pace nie jest inaczej. Pierwsza setka pojawia się na wirtualnych zegarach zaledwie po 4,8 sekundach. Jest to efekt działania silników elektrycznych, które łącznie zapewniają 400 KM i aż 700 Nm momentu obrotowego.
Samochód jest też bardzo cichy, także w trakcie jazdy, do wnętrza luksusowej kabiny z wybitnym audio Meridian nie przechodzi nic więcej oprócz delikatnego szumu opon, ale żeby go usłyszeć, trzeba się postarać.
Kopalnia srebra
Na miejscu okazało się, że specjalnymi gośćmi są wybrani członkowie rodziny królewskiej. Niestety, wszystko wskazywało na to, że się spóźniliśmy, a oni już skończyli zwiedzanie kopalni. Następna pozostawiona w grze wskazówka dała nam znać, że zainteresowani górnictwem brytyjscy arystokraci powinni znajdować się gdzieś koło szybu "Maciej" w Zabrzu, gdzie niegdyś mieściły się złoża węgla kamiennego, a gdzie obecnie znajduje się studnia głębinowa.
Tam "rojalsi" mieli już na nas zaczekać.
Całą drogę zastanawiałem się, kogo mamy przewieźć i jakim cudem członkowie rodziny królewskiej znaleźli się na Górnym Śląsku? Oczywiście cała rzecz okazała się kawałem, jaki zrobili nam organizatorzy. Gdy naszym oczom ukazała się siedząca na krawężniku parkingu przy szybie "Maciej" Królowa Elżbieta II, Książę Karol oraz Książę William, najpierw nas zatkało, a gdy podjechaliśmy bliżej, ujrzeliśmy, że to po prostu manekiny z nałożonymi maskami członków brytyjskiej rodziny królewskiej.
Szybko przeszedłem nad tym do porządku dziennego, moim zadaniem było umieszczenie ich na tylnej kanapie I-Pace’a, by przekonać się, ile osób może się zmieścić w pełni elektrycznym Jaguarze. Odpowiedź brzmi: pięć.
Czwarta koperta – trzecie zadanie
Mimo tego że auto miało jeszcze grubo ponad 300 km zasięgu, bo spod salonu wyruszaliśmy z pełnymi akumulatorami, ja i towarzyszący mi fotograf potrzebowaliśmy już energii. Szybki lunch w samochodzie z siedzącą z tyłu rodziną królewską, milczącą z dezaprobaty, załatwił sprawę. Korzystając z chwili przerwy, podłączyliśmy I-Pace’a pod ładowarkę, którą znaleźliśmy dzięki aplikacji Jaguar Remote zainstalowanej w systemie rozrywki.
Niestety, nie była to szybka ładowarka 100 kW, dzięki której proces uzupełniania energii w akumulatorach byłby szybszy, choć miło było dowiedzieć się, że I-Pace jest do takiej przystosowany. Taka wiedza może być przydatna w trasie, gdzie naładowana do pełna 90 kW bateria zapewnia do 470 km zasięgu na pojedynczym ładowaniu.
Królewskie zadanie – parkowanie na osiedlu Nikiszowiec
Zbudowane z charakterystycznej, czerwonej cegły Osiedle Nikiszowiec powstało na początku XX wieku, aby ulokować górników pracujących w szybie kopalnianym Nickisch-Schacht. W późniejszych latach nazwę szybu zmieniono na "Szyb Poniatowski".
Moim zadaniem było zaparkowanie naszego samochodu, o sporych gabarytach, bo w końcu komfortowo zmieściłem się w nim ja, Szymon, nasz fotograf i trójka przedstawicieli rodziny królewskiej, w wąskich uliczkach tego osiedla. Miejsca, dziś będącego bardziej uroczym, miniaturowym miasteczkiem, w którym osiedlają się milenialsi, niż podłączonym do swojej robotniczej przeszłości familokiem. Nie zmienia to jednak faktu, że projektanci układu ulic osiedla raczej mieli w zamyśle dorożki, a nie SUV-a o długości 4,7 metra.
Jak widać po zdjęciach, samochód udało się zaparkować zarówno na pięknym placu Wyzwolenia (tylko do zdjęcia, normalnie nie można tam wjeżdżać, a co dopiero stawać), jak i na ulicach samego osiedla. O ile nie przepadam za systemami, które same parkują samochód, o tyle kamery, które dają obraz 360° wokoło samochodu, widziany jakby "z lotu ptaka", uwielbiam.
W rzeczywistości jest to oczywiście połączony przez komputer obraz z kilku kamer umieszczonych na przednim i tylnym zderzaku oraz pod lusterkami. Liczy się to, że wraz z czujnikami parkingowymi pozwoliły na zaparkowanie nawet na wąskim i ciasnym Nikiszowcu.
Tajne dokumenty
Na Nikiszowcu mogłem otworzyć ostatnią kopertę. Szybkie zerknięcie na jej treść spowodowało pojawienie się delikatnej kropli potu na moim czole. Kiedy ja ekscytowałem się systemem kamer 360°, na Królową czekały już tajne dokumenty, które musiała niezwłocznie podpisać.
Ponownie sprawdziłem, czy nadal milczące towarzystwo ma zapięte pasy i ruszyłem w stronę celu. Najszybciej jak na to pozwalały przepisy. Znów mogłem sobie przypomnieć o 700 Nm momentu obrotowego drzemiącego pod maską tego cichego i luksusowo wykończonego SUV-a.
Dzień Dobrej Energii z Jaguarem
Niestety samych Katowic nie poznałem, bo akcja miała głównie miejsce na przedmieściach, a miejskie zdjęcia zostały wykonane, kiedy musieliśmy na moment się zatrzymać przed budynkiem Narodowej Orkiestry Symfonicznej, ale bez wątpienia dobrze poznałem głównego kompana tego dnia, czyli Jaguara I-Pace.
Najbardziej polubiłem w nim błyskawicznie dostępną moc, komfortowe zawieszenie, które mimo średniej jakości dróg nie dało mi odczuć dziur, i wybitne audio Meridian, dzięki któremu miałem szansę zapoznać obecnie panującą monarchę Wielkiej Brytanii z Paktofoniką i górniczo-hutniczą orkiestrą dętą.
Podsumowując, Dzień Dobrej Energii w wykonaniu Jaguara to dobry pomysły, żeby lepiej poznać się z elektrycznym I-Pace’em, który - jeśli nadać mu jakieś cechy ożywione - z delikatnym uśmiechem na twarzy może spoglądać na wszystkich elektrycznych sceptyków.
Wysoki zasięg, możliwość szybkiego naładowania, wykończenie wnętrza materiałami wysokiej jakości oraz nowoczesny system multimedialny, którego obsługa jest wyjątkowo intuicyjna, powoduje, że za kierownicą tego auta czujesz się pewnie, a większość zmartwień gdzieś znika. No, chyba że brytyjska monarchini pogania cię z tylnej kanapy... Do tego w miastach można nim parkować za darmo oraz bez przeszkód korzystać z buspasów.
Jaguar zapowiedział, że od 2025 roku będzie produkował tylko auta elektryczne. Jeśli wszystkie będą tak dobre, jak I-Pace, to po Dniu Dobrej Energii jestem spokojny o przyszłość marki.