BMW i3S: aktualizacja pomiędzy generacjami
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak dużo może zmienić jedna litera? Wystarczy do nazwy auta dorzucić S lub R (ostatnio też N), by zamienić nudne, rodzinne wozidło w samochód wyścigowy zmiatający konkurencję spod świateł. Sprawa jednak ma się nieco inaczej, gdy mówimy o BMW i3S.
BMW i3S - test, opinia
Jedno trzeba przyznać – prawie 5 lat po premierze BMW i3 robi takie samo, gigantyczne wrażenie nie tylko na przechodniach, ale i na kierowcach. Co prawda niektóre firmy zdecydowały się na wykorzystanie tego modelu w ramach promocji swojej działalności, jednak dalej spotkanie elektrycznego BMW jest rzadkością. Może właśnie dlatego i3 dalej wygląda jak przeniesione z przyszłości. Przyszedł jednak czas zmian, a może bardziej aktualizacji. Tak jak iPhone z dopiskiem S stanowi pomost pomiędzy kolejnymi generacjami, tak samo jest z BMW i3S. Elektryk jest więc autem po aktualizacji, lecz niekoniecznie oznacza to lepsze osiągi.
A na to wskazywałyby inaczej ukształtowane zderzaki, czarne dodatki, zwiększony rozstaw kół (o 40 mm), lekko obniżone zawieszenie czy szersze opony, które kłócą się z ideałami oszczędzania energii wyznawanymi przez rodzinę i. Wersja S ma 14 KM więcej niż standardowe i3 (czyli teraz jest ich 184), lecz pojemność litowo-jonowej baterii (takiej jak w np. smartfonach) pozostała bez zmian. Dodatkowo informacja prasowa stwierdza, że pojawiły się nowe tryby kontroli trakcji, które pozwalają na długie, kontrolowane poślizgi. To już zarzucenie naprawdę grubej przynęty.
Od razu warto zaznaczyć, że w BMW i3S nie skleimy tłustych boków, jakich można oczekiwać po a) BMW czy też b) samochodzie elektrycznym. Nadal reakcja elektroniki odpowiedzialnej za bezpieczeństwo, niezależnie od ustawień, jest szybka i bezdyskusyjna. Z drugiej strony auto na prąd prezentuje nieznaną dla tradycyjnych układów napędowych szybkość reakcji na gaz, radość z wciskania w fotel podczas przyspieszenia czy też idealny rozkład masy wynikający z nisko ułożonych baterii. Może dalej BMW i3S wygląda jak agresywna mydelniczka, ale pod względem frajdy z jazdy okazuje się być niezwykle satysfakcjonującym pojazdem. Bez pod- czy nadsterowności, ze świetną komunikacją na linii auto-kierowca.
Trzeba jednak zauważyć, że przyjemność z odjeżdżania wszystkim na światłach może zepsuć świadomość, że "eSka" niekoniecznie jest najszybszym modelem z rodziny i3. Zerkając do danych technicznych okazuje się, że "zwykłe" i3 przyspiesza do 100 km/h w 7,3 s. Widoczna na zdjęciach wersja "S", by uzyskać tę samą prędkość, potrzebuje 7,7 s. Wszystko przez dwucylindrowy silniczek o pojemności 647 cm3, który jednak swoje waży i nie ma nic wspólnego z napędzaniem kół. Bez niego na pokładzie mówimy o sprincie w 6,9 s.
Jego zadanie to generowanie energii, gdy wyruszymy w trasę. Znakiem czasów jest sposób jego uruchomienia – wystarczy pokręcić kółeczkiem systemu iDrive, przeskoczyć dwa menu i zaznaczyć jedną z opcji. Delikatne (naprawdę delikatne) wibracje auta zdradzą jego pracę. Mój chytry plan doładowywania baterii przy użyciu dwóch cylindrów spalił jednak na panewce. O ile w hybrydowej serii 5 mogłem wybrać opcję pt. doładuj i utrzymaj naładowaną baterię, w i3S mogłem jedynie wybrać plan pt. postaraj się utrzymać obecny poziom naładowania ogniw. Dlatego, jak zwykle w przypadku aut z wtyczką (również hybryd plug-in), cała zabawa ma sens, gdy auto ładuje się przez noc.
Może to nie wydawać się tak palącym problemem, jeśli używamy BMW latem, ale, gdy odbierałem BMW i3S, na dworze panowała temperatura -6 stopni Celsjusza. O ile jeszcze po ładowaniu w podziemnym garażu prognozy zasięgu były obiecujące (około 180 km bez odpalania silnika spalinowego), tak po pierwszym metrze na powierzchni na ekranie ukazała się bardziej realistyczna informacja o 120 km na jednym ładowaniu – i to jeszcze przed włączeniem ogrzewania foteli. Z pełnym zbiornikiem paliwa szacuję, że można by przejechać po mieście około 260-270 km, czyli nie jest tak źle.
Nawet pomimo tej niedogodności dalej na swój sposób uwielbiam i3. Wrażenie robi wnętrze – oczywiście producent lubuje się w przypominaniu, że skóra garbowana jest liśćmi oliwnymi, tworzywa sztuczne zastąpiły włókna ketmii, a tapicerka wykonana jest z granulatu PET uzyskiwanego z butelek po napojach. Większą rolę odgrywa chyba jednak prostota, minimalizm i dużo światła, przynajmniej z przodu. Wydaje mi się, że nic nie stałoby na przeszkodzie, by taki styl trafił do nowych modeli BMW, lecz z racji swojego proekologicznego wizerunku jest zarezerwowany dla rodziny i. No i najważniejsze, jakość wykonania stoi na najwyższym poziomie, co wbrew pozorom nie jest standardem w segmencie premium, a nawet w samym BMW.
Tak więc wydaje się, że BMW i3 (nawet bez S) jest idealnym samochodem by podrzucić dzieci do szkoły, zrobić zakupy i jednocześnie zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza (no, może nie w Polsce, ale jednak). Forma auta wymusiła jednak ograniczenia. Nie można wydostać się z tylnej kanapy bez uchylenia drzwi z przodu. Otwarcie "pod wiatr" jest fikuśne i interesujące, ale jakoś nie jestem w stanie sobie wyobrazić umieszczenia pociech w fotelikach bez obtarcia auta obok na ciasnym parkingu./b]
Aktualizacja – chyba tak mogę określić pojawienie się w gamie i3 modelu z literą S. Choć zapowiadało się nieco inaczej, auto nie ma sportowego charakteru. Rewolucyjny dla marki samochód otrzymał kilka dodatków, których nieobecność nie była szczególnie dotkliwa. Pokazuje jednak, jak daleko konkurencja została w tyle. Po pięciu latach z rodziną i (w tym również z ukochanym przeze mnie i8) do walki ruszył droższy i większy elektryk z klasy premium, czyli fenomenalny Jaguar I-Pace. Czując groźne spojrzenie fanów Tesli zaznaczam, że choć może być szybsza, jej poziom wykonania to kpina z klientów. Za to jeżdżąc i3, po prostu się w nim odpoczywa.
- Dalej przyciąga wzrok
- Materiały w kabinie i jakość wykończenia
- Satysfakcjonujące prowadzenie
- ...dodatkowe 14 koni i kilka dodatków nie jest warte dopłaty
- Użyteczność poświęcona na rzecz wyglądu
- Zasięg w niskich temperaturach (lecz nie jest to jedyny elektryk z tą przypadłością)
Silnik i napęd: | ||
---|---|---|
Rodzaj paliwa: | Silnik elektryczny | |
Ustawienie: | Z tyłu | |
Moc maksymalna: | 184 KM | |
Moment maksymalny: | 270 Nm | |
Typ napędu: | Tylny (RWD) | |
Zawieszenie przednie: | Kolumna typu MacPherson | |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe | |
Średnica zawracania: | 9,9 n | |
Koła, ogumienie przednie: | 155/70 R20 | |
Koła, ogumienie tylne: | 175/70 R20 | |
Masy i wymiary: | ||
Typ nadwozia: | Hatchback | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Masa własna: | 1385 kg | |
Ładowność: | 395 kg | |
Długość: | 3999 mm | |
Szerokość: | 1775 mm | |
Wysokość: | 1578 mm | |
Rozstaw osi: | 2570 mm | |
Pojemność akumulatorów: | 33,2 kWh (rzeczywista: 27,2) | |
Czas ładowania: | Szybkie, DC 125 A do 80 proc.: 39 minut Standard, 16 A: 7,5 h | |
Pojemność bagażnika: | 260 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 7,7 s | |
Prędkość maksymalna: | 160 km/h | |
Zużycie energii NEDC, mieszane: | 12,5 kWh/100 km | 20 kWh/100 km (warunki zimowe) |
Zasięg elektryczny: | NEDC: 215 km, WLTP: - km, praktyczny: do 330 km | od 130 km (warunki zimowe) do 270-300 km z range extenterem |
Emisja CO2: | 0 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 4 gwiazdki (2013) | |
Cena: | ||
Cena egzemplarza testowego: | 202 300 zł | |
Wersja silnikowa od: | 181 700 zł | |
Model od: | 167 000 zł |