American Cars Mania 2019. Nasza relacja z największego w Polsce zlotu amerykańskiej motoryzacji
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
American Cars Mania już od kilku lat może poszczycić się mianem największego zlotu wszystkiego, co związane z amerykańską kulturą motoryzacyjną. Na tegoroczną edycję wybraliśmy się więc osobiście, by przekonać się, na co mogli liczyć uczestnicy i widzowie.
Zlot American Cars Mania w tym roku był organizowany już po raz siódmy. Z racji dużego powiększania się imprezy z każdą kolejną edycją, tym razem została ona zorganizowana na wielkim terenie lotniska wojskowego w Oleśnicy. Widok aut i namiotów ustawionych w alejkach na trawie z dobiegającym w głośników dźwiękiem grających na żywo zespołów przywołał mi od razu wspomnienie o dużych muzycznych festiwalach. Bo American Cars Mania to tak naprawdę taki właśnie festiwal. Nie tylko amerykańskiej motoryzacji, ale całego amerykańskiego sposobu życia.
Uczestnikom imprezy na Dolny Śląsk udało się przenieść różne kawałki amerykańskiego świata. Byli amerykańscy stróże prawa w policyjnych Fordach Crown Victoriach. Byli też ridersi na wielkich Harleyach i customach. Inni świetnie się bawili wcielając w rolę rednecków kąpiących się na pace pickupa przerobionego na basen. Byli miłośnicy militarów, Elvisa Presleya, dzieci-kwiatów, a nawet Tesli. Elektryczne auta Elona Muska w końcu także są produktami stuprocentowo amerykańskimi. Składane są w fabryce w Kalifornii.
Dzięki takim ludziom na zlocie tym udało się stworzyć świetny, autentyczny klimat amerykańskiej kultury, pokazującej jej bardzo różne oblicza. Widzowie jednak przyjechali zobaczyć solidną porcję amerykańskich maszyn i pod tym względem także nie mogli poczuć się zawiedzeni. Na zlocie pojawiło się wszystko od wczesnych muscle i pony carów, przez ciekawe okazy ery malaise po najnowsze hity pokroju topowych odmian Challengerów i Mustangów. Spośród kilkuset przybyłych aut szczególne słowa uznania należą się dla właściciela niesamowitego Dodge'a Coroneta wypełnionego podzespołami Vipera SRT-10.
Te wszystkie maszyny można było zobaczyć nie tylko stojące na trawie, ale i w pełnej akcji podczas wyścigów na ¼ mili i pokazów driftu. Niemniej gdy przyjechałem na teren zlotu Mustangiem Bullittem, wzbudził on duże zainteresowanie tak zwiedzających, jak i innych zlotowiczów, szczególnie członków estońskiego klubu właścicieli tego modelu. Na tym właśnie polega wartość takich zlotów: zawiera się tu nowe znajomości, poznaje nowe fakty, a przede wszystkim – świetnie się bawi. Dla wszystkich fanów amerykańskiej motoryzacji zlot American Cars Mania to pozycja obowiązkowa.